Radio WatykańskieRadio Watykańskie
Redazione +390669884602 | +390669884565 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

15/08/2010

Papież i Stolica Apostolska

  •  Anioł Pański o wielowiekowej tradycji czci dla Wniebowziętej

  •  Msza Wniebowzięcia w Castelgandolfo: Benedykt XVI o wieczności wszystkiego co drogie dla człowieka

  •  Castelgandolfo w polskich rękach

  • Kościół na świecie

  •  Turcja: pozwolenie na Mszę w klasztorze-muzeum w Sümela

  •  Francja: narodowa pielgrzymka do Lourdes z dramatycznym akcentem

  •  Rocznice Taizé

  • Kościół w Polsce

  •  Prymas na Jasnej Górze: krzyż nie może być przedmiotem politycznego przetargu

  •  Ludźmierz: odpust przed jubileuszem koronacji

  •  Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej

  •  Warszawa: obchody święta Wojska Polskiego

  •  Warszawa: pożegnanie ks. Malackiego

  • Kultura i społeczeństwo

  •  Rwanda - afrykańskie "coś za coś" - rozmowa z o. Maciejem Jaworskim OCD

  •  Ex Oriente Lux

  •  Dziennik 15.08.2010 - wersja dźwiękowa

  •  Magazyn w niedzielę

  • Papież i Stolica Apostolska



     Anioł Pański o wielowiekowej tradycji czci dla Wniebowziętej

    ◊    Maryja, chociaż została wzięta do nieba, nie przestaje jednak spełniać swej błagalnej i zbawiennej misji. Tę myśl sługi Bożego Pawła VI przypomniał Benedykt XVI wyjaśniając w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański sens dzisiejszej uroczystości. Jak zaznaczył, pobożność maryjna towarzyszyła Kościołowi od samych jego początków, czego skutkiem było ustanowienie specjalnych obchodów liturgicznych oraz rozwój bogatej kultury.

    „Artyści wszystkich epok w malarstwie i rzeźbie przedstawiali świętość Matki Bożej, zdobiąc kościoły i sanktuaria – powiedział Papież. – Poeci, pisarze i muzycy opiewali cześć Dziewicy hymnami i śpiewami liturgicznymi. Od Wschodu do Zachodu wzywa się Najświętszą Matkę Niebieską, która trzyma w ramionach Syna Bożego i u której opieki szuka cała ludzkość słowami starożytnej modlitwy: «Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko: naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona»”.

    Ta wiara ludu Bożego doprowadziła do ogłoszenia przez Piusa XII dogmatu o Wniebowzięciu Maryi. Benedykt XVI przypomniał, że w tym roku przypadnie 60. rocznica opublikowania konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus z „ogłoszeniem, wyjaśnieniem i określeniem jako dogmat przez Boga objawiony, że Niepokalana Bogarodzica zawsze Dziewica Maryja, po zakończeniu biegu życia ziemskiego, została z ciałem i duszą wzięta do niebieskiej chwały”.

    W Castelgandolfo nie zabrakło pielgrzymów z Polski.

    Słuchaj papieskich pozdrowień po polsku:

    Witam Polaków. Dziś w całym Kościele obchodzimy uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W Polsce ten dzień jest obchodzony również jako święto narodowe. Z tej okazji wszystkim Polakom życzę pokoju i pomyślności. Wszystkich zawierzam opiece Maryi i serdecznie błogosławię. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    tc/rv


    inizio pagina

     Msza Wniebowzięcia w Castelgandolfo: Benedykt XVI o wieczności wszystkiego co drogie dla człowieka

    ◊    Wniebowzięcie przypomina nam, że Maryja, podobnie jak jej Syn Chrystus, już zwyciężyła śmierć i triumfuje w niebieskiej chwale w pełni swego istnienia „duszą i ciałem”. Mówił o tym Benedykt XVI w swej homilii podczas porannej Eucharystii, którą jak co roku odprawił w kościele parafialnym w Castelgandolfo. W swej refleksji nad życiem Matki Zbawiciela nawiązał do tematu nieba, które najczęściej kojarzone jest z miejscem. Papieska katecheza pogłębiła jednak spojrzenie na tę prawdę wiary.

    „Dziś wszyscy mamy świadomość, że terminu «niebo» nie odnosimy do jakiegoś konkretnego miejsca we wszechświecie, lub jakieś gwiazdy czy czegoś w tym rodzaju – mówił Benedykt XVI. – Terminem tym wskazujemy raczej na coś jeszcze większego i trudniejszego do zdefiniowania naszymi ludzkimi ograniczonymi pojęciami. Mówiąc o «niebie» stwierdzamy, że Bóg stał się nam bliski, że nie opuszcza nas także w śmierci i po niej, ale ma dla nas miejsce i ofiaruje nam wieczność, i że tym miejscem jest On sam. Bóg nigdy nie przemija, a wszyscy istniejemy na mocy Jego odwiecznej miłości. Istniejemy, ponieważ On nas kocha i swoją myślą powołał nas do życia. Istniejemy w zamyśle i miłości Boga. Żyjemy w pełni rzeczywistości, a nie jedynie we własnym «cieniu». Nasza pogoda ducha, nadzieja i pokój mają fundament w tym, że w Bogu, w Jego zamyśle i miłości, przetrwa nie jedynie «cień» nas samych. Albowiem to w Nim, w Jego stwórczej miłości, jesteśmy zachowani i wprowadzeni w wieczność z całym naszym życiem, z całym naszym istnieniem”.

    Benedykt XVI przypomniał, że miłość Boga do człowieka obejmuje go całego, z jego cierpieniem i miłością, z nadzieją i radością, ale też ze smutkiem. Życie wierzącego w swej pełni zostaje przez Boga oczyszczone i dopiero wtedy staje się on dziedzicem wieczności. Nic z tego, co jest nam drogie, nie ulegnie zniszczeniu, ale stanie się wieczne dzięki Bożej miłości – to najradośniejsze przesłanie uroczystości Wniebowzięcia Matki Bożej – dodał Ojciec Święty.

    W papieskiej Mszy wzięli udział wierni ze wspólnoty parafialnej w Castelgandolfo oraz władze lokalne miasteczka, w którym Benedykt XVI przebywa w okresie wakacyjnym.

    se/rv


    inizio pagina

     Castelgandolfo w polskich rękach

    ◊    Proboszcz papieskiej parafii, ks. Waldemar Niedziółka SDB podkreśla, że na spotkanie z Benedyktem XVI parafia przygotowywała się poprzez szczególną modlitwę za Papieża. „Jest to piękna tradycja, gdzie z okazji święta Wniebowzięcia Benedykt XVI przychodzi do naszego kościoła, aby razem ze wspólnotą parafialną uczcić Wniebowzięcie N.M.P – powiedział Radiu Watykańskiemu miejscowy proboszcz. – Jest to moment bardzo szczególny, podczas którego pogłębia się znajomość Ojca Świętego z mieszkańcami miasteczka. Ten moment przyjścia do naszego kościoła 15. sierpnia jest takim momentem jakby pielgrzymowania, wyjścia z własnej rezydencji. Stało się też już tradycją, że z dniem przyjazdu Ojca Świętego do Castelgandolfo z naszego kościoła parafialnego o godz. 8.30 codziennie przez telewizję TV2000 transmitowana jest Msza, podczas której modlimy się szczególnie w intencjach Ojca Świętego” – mówił ks. Niedziółka. W parafii w Castelgandolfo pracują polscy salezjanie.

    bz/rv


    inizio pagina

    Kościół na świecie



     Turcja: pozwolenie na Mszę w klasztorze-muzeum w Sümela

    ◊    „Historyczną Mszą” nazwały media liturgię sprawowaną przez patriarchę Bartłomieja I w prawosławnym klasztorze Sümela w pobliżu Trabzonu w północnej Turcji. Władze państwowe zezwoliły na uroczystości religijne w tym miejscu po raz pierwszy od 88 lat. Bizantyjski klasztor Sümela powstał w 386 r. Słynął z przechowywanej tam ikony Matki Bożej, która miała być dziełem św. Łukasza Ewangelisty. Malownicza siedmiopiętrowa budowla położona na półce skalnej, po utworzeniu w Turcji republiki i opuszczeniu okolicy przez Greków popadła w ruinę. Aktualnie jest to obiekt muzealny. Na sprawowanie tam liturgii w prawosławną uroczystość Zaśnięcia Matki Bożej zezwoliło, mimo protestów środowisk nacjonalistycznych, tureckie ministerstwo kultury.

    Do Sümeli wraz z patriarchą Bartłomiejem przybyło ok. 2,5 tys. pielgrzymów z różnych krajów prawosławnych. Tylko pięciuset z nich zezwolono na uczestniczenie w nabożeństwie, tłumacząc to „ograniczonością miejsca”. Zgodę na sprawowanie Mszy w tym historycznym miejscu tureckie władze nazwały „gestem dobrej woli” wobec Kościoła prawosławnego, z którym relacje nie należą do najlepszych.

    tc/ap, afp


    inizio pagina

     Francja: narodowa pielgrzymka do Lourdes z dramatycznym akcentem

    ◊    „Z Bernadetą uczyń znak krzyża” – pod takim hasłem we Francji od 11 do 16 sierpnia trwa narodowa pielgrzymka do Lourdes. Jest ona organizowana już po raz 137 (od roku 1873) przez Zgromadzenie Augustianów od Wniebowzięcia, czyli księży asumpcjonistów, którzy animują nabożeństwa, organizują konferencje i nadają duchową dynamikę pielgrzymce. Bieżący rok jest dla nich rokiem szczególnym, gdyż świętują oni 200. rocznicę narodzin swojego założyciela, Emmanuela d'Alzona.

    Tegorocznej pielgrzymce przewodniczy arcybiskup Lille, Laurent Ulrich, a jej hasłem jest zdanie: „Z Bernadetą uczyń znak krzyża”. Zdanie to nawiązuje oczywiście do objawień maryjnych w Lourdes i do faktu, że Matka Boża, zanim zaczęła rozmawiać z Bernadettą i zanim wyjawiła jej swoje imię, nauczyła ją znaku krzyża.

    Jest to chyba największa pielgrzymka maryjna, jaka odbywa się we Francji. W tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, uczestniczy w niej blisko 10 tys. pielgrzymów, w tym około 4 tys. pracowników służby zdrowia (lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek, wolontariuszy). Obecnych jest również wielu chorych i niepełnosprawnych. To w dużej mierze dla nich zostało wynajętych osiem specjalnych pociągów, nazywanych „pociągami pielgrzymów” oraz trzydzieści autokarów, które wyruszyły 11 sierpnia, z różnych stron Francji do Lourdes.

    Szczególnym akcentem tegorocznej pielgrzymki jest obecność osób ubogich, które z powodu braku środków finansowych, nie mogłyby pozwolić sobie na pielgrzymowanie do Lourdes. Dzięki hojności innych ponad 500 takich osób może tu być i modlić się, i jak mówią organizatorzy: „ich cicha obecność jest w sercu pielgrzymki, znakiem przesłania ewangelicznego”.

    Niestety, w trakcie francuskiej pielgrzymki narodowej do Lourdes doszło do przykrego incydentu. Jak podają agencje, z powodu alarmu bombowego zarządzono ewakuację z terenu sanktuarium około 30 tys. pielgrzymów. Jak podała policja, tamtejszy posterunek otrzymał informację o podłożeniu tam czterech ładunków wybuchowych, które miały być zdetonowane po południu. Po zarządzeniu ewakuacji wierni w milczeniu opuścili bazylikę i przyległe tereny. Dodatkowym problemem było wywiezienie przebywających tam tysięcy chorych i niepełnosprawnych. Alarm okazał się na szczęście fałszywy.

    tc, L. Woroniecki SAC, Paryż, afp


    inizio pagina

     Rocznice Taizé

    ◊    W Taizé obchodzono 70. rocznicę przybycia do tej burgundzkiej wioski br. Rogera i piątą rocznicę tragicznej śmierci założyciela tamtejszej wspólnoty ekumenicznej. Zginął on 16 sierpnia 2005 r., zamordowany przez chorą psychicznie kobietę podczas modlitwy wieczornej.

    Już w sobotę rano przy grobie br. Rogera nabożeństwo żałobne odprawili mnisi Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej. Natomiast modlitwa wieczorna, inaczej niż zwykle, rozpoczęła się procesją z łąki położonej w pobliżu wioski. Mieszkający już od pewnego czasu w Taizé młody Włoch, Matteo wstąpił tego dnia do Wspólnoty. Otrzymał białą szatę, którą bracia noszą podczas modlitwy. Następnie wszyscy nawiedzili cmentarz przy małym kościele romańskim, gdzie spoczywa ciało brata Rogera i gdzie tego wieczora umieszczono bliską jego sercu kopię koptyjskiej ikony z Egiptu, przedstawiającej przyjaźń z Jezusem. Stamtąd bracia i 5 tysięcy młodych przeszli z kolei do Kościoła Pojednania, gdzie miała miejsce druga część modlitwy: odczytano ewangelię o Zmartwychwstaniu Pańskim i zapalono kilka tysięcy małych świeczek, które każdy trzymał w ręku, by wyrazić nadzieję zmartwychwstania. Jedynymi słowami wypowiedzianymi tego wieczoru była modlitwa brata Aloisa, w której wyraził on wdzięczność Bogu za życie założyciela Taizé, charakteryzujące się umiłowaniem Kościoła i troską o jego jedność. Obecny przełożony ekumenicznej wspólnoty podkreślił zawarte w wystosowanym z tej okazji papieskim przesłaniu słowa o świadectwie ekumenizmu świętości. Zachęcił do kontynuowania dzieła brata Rogera.

    Natomiast dzisiejszej koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył bp Gérard Daucourt, który poznał brata Rogera ponad 40 lat temu, a obecnie jest członkiem Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.

    S. Tasiemski OP, Taizé


    inizio pagina

    Kościół w Polsce



     Prymas na Jasnej Górze: krzyż nie może być przedmiotem politycznego przetargu

    ◊    Pod znakiem szczególnej modlitwy za Polskę i o zaprzestanie manipulacji krzyżem upływają tegoroczne uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Jasnej Górze. W głównej sumie odpustowej, której przewodniczył abp Józef Kowalczyk, prymas Polski, udział wzięło ok. 100 tys. wiernych. Większość przyszła w pielgrzymkach pieszych.

    „Matko Najświętsza uproś nam dar mądrości, który zdobywa się na modlitwie, a nie na kombinacjach politycznych” – modlił się metropolita gnieźnieński. Nawoływał, byśmy przetargami i nieporozumieniami nie burzyli jedności narodowej, solidarnego klimatu żałoby i szacunku dla ofiar smoleńskiej katastrofy. „Krzyż nie może być narzędziem przetargu – podkreślał Prymas. – Cele, które sobie stawiają politycy można osiągać na drodze dialogu. Zostawmy krzyż w tym znaczeniu i w takiej symbolice, w jakiej on w naszej tradycji narodowej jest zakorzeniony, jak go umiemy czcić i kochać, jak umiemy się poprawnie nim cieszyć, nim budować i nim się bronić”.

    Na ołtarzu prymas Polski złożył cierpienia powodzian wyrażając przekonanie, że dzięki solidarności i wsparciu wszystkich zostaną one zamienione w pozytywne owoce dla tych, którzy doznali bólu i straty.

    Także przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski podczas porannej Mszy sprawowanej z udziałem 16 tys. pielgrzymów warszawskich przekonywał, że wartości chrześcijańskich nie można zstąpić regułami tzw. politycznej poprawności: „uniwersalność chrześcijaństwa, wiary katolickiej, polega nie na tym, że wyznaje ją większość, lecz m.in. na tym, że zawiera system moralny, który nakazuje mądrą, prawdziwą miłość nawet wobec przeciwników i stąd brak racjonalnych powodów, aby wiarę chrześcijańską odrzucać albo się jej obawiać”.

    Na dzisiejszy odpust w 54 pielgrzymkach pieszych przyszło prawie 83 tys. pątników. W drodze uczyli się „Jak być świadkami miłości”. Uroczystość zakończy Apel Jasnogórski z udziałem przedstawicieli Wojska Polskiego.

    I. Tyras, Jasna Góra


    inizio pagina

     Ludźmierz: odpust przed jubileuszem koronacji

    ◊     Uroczystości odpustowe odbywają się dzisiaj w wielu polskich sanktuariach maryjnych. Tak jest m.in. w Ludźmierzu, gdzie kult Matki Bożej „Gaździny Podhala” szerzy się od XIII w. Obecnie czczona tam cudowna figura powstała ok. 1400 roku.

    Od wieków, z różańcem w ręku, jak podczas pamiętnej pielgrzymki Jana Pawła II na Podhale, „przychodzili tu pielgrzymi różnych stanów, rodziny i całe parafie, aby od Maryi uczyć się miłości do Chrystusa”. Te odwieczne tradycje obecne pokolenie Podhalan, czcicieli Matki Bożej nadal pielęgnuje.

    Obecny odpust Matki Bożej Zielnej Podhale rozpoczyna trzyletni okres przygotowań do złotych godów 50-lecia papieskiej koronacji w Ludźmierzu, podczas której wpisuje się epizod z berłem – Maryja podaje berło swoje bp. Karolowi Wojtyle. W te przygotowania wpisują się trzy znaki: ofiarowanie góralskich korali Gaździnie Podhala, jako zapowiedź świętowania; publikacja albumu „Koronacja – Ludźmierz, 14 sierpnia 1963” zawierający archiwalne dokumenty dotyczące tego wydarzenia oraz niezwykle bogatą dokumentację fotograficzna, oraz odsłonięcie brązowej tablicy upamiętniającej „podanie berła” przez Maryję bp. Wojtyle, jako znak dzieł Bożych dokonywanych przy ludźmierskim sanktuarium.

    Na Mszę celebrowaną przez kard. Franciszka Macharskiego przybyli górale polscy zgromadzeni na swoim II Światowym Zjeździe. W liturgii wzięła również udział 21. Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, których patronką jest Gaździna Podhala.

    Natomiast przed Pasterką maryjną z 14 na 15 sierpnia nastąpił finał 18. Ogólnopolskiego Konkursu Poezji Religijnej im. ks. prof. Józefa Tischnera.

    Wielotysięczne rzesze wiernych co roku przybywają do Gaździny Podhala z naręczami ziół do poświęcenia, pielęgnując tradycję ojców.

    ks. W. Zarębczan, Ludźmierz


    inizio pagina

     Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej

    ◊    Dobiega końca Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej k. Przemyśla. Jest on wielki co do liczby osób biorących w nim udział – kilkadziesiąt tysięcy – i wielki co do długości jego trwania – pięć dni.

    Na program uroczystości złożyły się Msze, nabożeństwa, procesje, błogosławieństwo dzieci, dróżki pogrzebu Matki Bożej i Pana Jezusa, oraz koncerty muzyczne: franciszkańskiego zespołu „Fioretti” i orkiestry kalwaryjskiej. Do Kalwarii pielgrzymowali przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik i wyższy przełożony franciszkanów o. Jarosław Zachariasz z Krakowa.

    Ojciec prowincjał wyjaśnił wiernym, dlaczego Kościół uznał fakt Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i uroczyście go wspomina rokrocznie w swoim kalendarzu 15 sierpnia, mimo, że w Piśmie Świętym nic nie ma na ten temat. „Odpowiedź jest prosta. Maryja miała kochającego, a równocześnie wszechmocnego Syna. Ten więc mógł Ją zabrać do nieba, nie czekając na powszechne zmartwychwstanie ciał” – tłumaczył o. Zachariasz. Jednocześnie zapewniał zebranych na placu kościelnym, że i oni mogą dostąpić nieba, gdy będą jak Maryja wiernie słuchać Bożego Słowa i gdy będą wiernie i ufnie szli za Jezusem drogą wcześniej sprawdzoną i udeptaną przez Matkę Bożą. „Trzeba budować z Bogiem i na Bogu. Zacząć brać poważnie Jego prawo“ – dodał. Franciszkański prowincjał, wspominając Maryję jako Matkę, mówił też o macierzyństwie kobiet, które w niektórych środowiskach spotyka się z obojętnością, a nawet wrogością. „Wszyscy, bez wyjątku, na pewno mogą przyczynić się do pogłębienia i utrwalenia w społeczeństwie szacunku dla macierzyństwa, zwłaszcza dla matek wychowujących liczniejsze potomstwo“ – przekonywał.

    Przewodniczący episkopatu abp Józef Michalik podziękował wiernym za trud pielgrzymowania, który jego zdaniem świadczy o ich miłości do Boga i Maryi. Życzył pątnikom, aby przez patrzenie na Maryję stawali się lepsi, aby swoim życiem, wiarą, uczynkami dążyli do nieba.

    W tym roku franciszkanie do Kalwarii przywieźli cudowny obraz Matki Bożej Murkowej. Przed obrazem zostało odprawione nabożeństwo dziękczynne.

    Wierni, którzy przybyli na Kalwarię, najczęściej prosili Boga przez wstawiennictwo Maryi o błogosławieństwo dla rodzin, o wyzwolenie z nałogu alkoholowego swoich bliskich, o życie wieczne dla zmarłych. Dużo jednak było też intencji dziękczynnych, zwłaszcza za kolejne udane lata pożycia małżeńskiego i za zdrowie, umożliwiające pielgrzymowanie do sanktuarium.

    Kalwaria Pacławska to niewielka miejscowość k. Przemyśla, tuż przy granicy z Ukrainą. Miejsce turystyczne i pielgrzymkowe z Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej. W okolicznych lasach, położonych na wzgórzach, rozsianych jest 41 kaplic, połączonych dróżkami Pana Jezusa i Matki Bożej.

    J. M. Szewek OFMConv


    inizio pagina

     Warszawa: obchody święta Wojska Polskiego

    ◊    Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny to również święto Wojska Polskiego, które w tym roku ma szczególny charakter z racji 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej, nazywanej Cudem nad Wisłą.

    Podczas Mszy w intencji ojczyzny sprawowanej w katedrze polowej Wojska Polskiego, w której uczestniczył m.in. prezydent Bronisław Komorowski wraz z małżonką. Ks. płk Sławomir Żarski, administrator Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, podkreślił, że odczuwana w dniach po katastrofie smoleńskiej solidarność Polaków, jest „doświadczeniem zesłanym przez Opatrzność”, „to doświadczenie nie może zostać zmarnowane”.

    „Może odzyskamy utracony w pewnym stopniu dar jedności, wzajemnego szacunku – mówił ks. płk Żarski. – Może bardziej pokochamy Polskę, tę zranioną Polskę, może ona stanie się znów duchowo ubogacona i wspanialsza. My Polacy długo będziemy wpatrywać się jeszcze w smoleńską ranę naszej Ojczyzny. Co w niej będziemy rozpoznawać po latach zależy od nas samych, zależy od naszego dziś”.

    Po Mszy św. w kaplicy katyńskiej katedry polowej Wojska Polskiego została poświęcona i odsłonięta tablica upamiętniająca ofiary katastrofy samolotu rządowego pod Smoleńskiem.

    R. Łączny, kai


    inizio pagina

     Warszawa: pożegnanie ks. Malackiego

    ◊    W parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu odbył pogrzeb ks. prał. Zygmunta Malackiego, wieloletniego proboszcza tej wspólnoty. Uroczystościom przewodniczył abp Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Ciało ks. Malackiego zostało pochowane na terenie przykościelnym, tuż obok grobu ks. prał. Teofila Boguckiego, poprzedniego proboszcza.

    Ks. Malacki zmarł w sobotę, 7 sierpnia po ciężkiej chorobie. Miał niespełna 62 lata.

    R. Łączny, kai


    inizio pagina

    Kultura i społeczeństwo



     Rwanda - afrykańskie "coś za coś" - rozmowa z o. Maciejem Jaworskim OCD

    ◊    W Rwandzie odbyły się drugie od czasów ludobójstwa wybory prezydenckie. Wygrał je bezapelacyjnie ustępujący prezydent Paul Kagame. Zwolennicy prezydenta wskazują, że jego rządy przynosiły stały wzrost gospodarczy i stabilność kraju. Opozycja zarzuca mu tłumienie demokracji i kneblowanie mediów.

    O rwandyjskiej demokracji i o tym, co wynik wyborów oznacza dla tego kraju Beata Zajączkowska rozmawia z pracującym w Rwandzie karmelitą, o. Maciejem Jaworskim.

    - Co oznacza wynik wyborów dla Rwandy?

    Maciej Jaworski OCD: Przede wszystkim kontynuację. Jest już chyba pewną tradycją „afrykańskich demokracji”, że to urzędujący prezydent prawie zawsze zwycięża. Dzieje się tak, ponieważ ma on dostęp do wszystkich środków przekazu, które są przezeń kontrolowane. Idea mediów państwowych to jest idea mediów zależnych od władzy i to jest postrzegane w Rwandzie jako coś zupełnie normalnego. Stąd jako swoją misję, państwowe telewizja i radio, biorą linię prezydenta i aktualnego rządu. Jest to ważne, ponieważ Rwandyjczycy opierają się bardzo mocno przede wszystkim na opinii radia. Co za tym idzie, linia ustępującego prezydenta jest jedyną obowiązującą. Opozycja też się próbuje zaprezentować, ale w tej sytuacji nie ma praktycznie żadnych szans przebicia się do powszechnej świadomości.

    - Czyli ta „demokracja afrykańska” to innymi słowy reżimowe rządy?

    Maciej Jaworski OCD: Prezydent jest szefem. Szef ma prawo chociażby mówić więcej niż inni. I to jest postrzegane przez większość jako coś zupełnie normalnego.

    - Rządom szefa towarzyszy jednocześnie łamanie praw człowieka, uciszanie opozycji i części mediów. Tę sytuację akceptują jednak zarówno Europa jak i Stany Zjednoczone. Dlaczego tak się dzieje?

    Maciej Jaworski OCD: To jest „coś za coś”. Aktualnie ceną za tę akceptację jest spokój w regionie.

    - Prezydent Paul Kagame rządzi krajem nieprzerwanie od 1994 r. W dużych miastach widać ogromny postęp. Jak to się przekłada na życie zwyczajnych ludzi wciąż mieszkających w glinianych chatach?

    Maciej Jaworski OCD: Linia jest wyraźna i jasno widać, że są regiony, które w planie politycznym są preferowane. Zarazem są miasta, które kiedyś były ważne w historii Rwandy, a teraz są zapomniane. Stolica kraju rozwija się niezwykle prężnie, w centrum inwestuje się w Gitaramie, a na północy pod względem turystycznym w Ruhengeri. Rozwój na pewno nie dociera wszędzie. Jednak, ponieważ jest to naprawdę niewielki kraj, ten wpływ mimo wszystko widać. Ludzie z małych wiosek, kiedy pojadą do stolicy widzą, że się zmienia: są nowe drogi, nowe budynki. I o tym na okrągło się mówi też w radiu, stąd mit rozwoju krąży i się umacnia. Więc nawet jeżeli ludzie dalej w domu sami nie mają ani prądu, ani wody, to słyszą, że kraj się rozwija, choć nie ma to najmniejszego przełożenia na ich życie. Propaganda robi jednak swoje, a radia słucha się nieustannie.

    - Znakiem dokonujących się zmian jest przejście całego kraju na język angielski, który stał się też obowiązkowy w szkołach…

    Maciej Jaworski OCD: Jest cały program budowy szkół, które w Polsce odpowiadałyby gimnazjom. Gminy są zmuszane do wybudowania podczas wakacji budynku. Ostatnie dni to zawsze gorączkowa robota i często rok szkolny zaczyna się z późnieniem, bo ośrodek nie jest jeszcze gotowy. Jednak z drugiej strony, zmusza to szefów gmin do działania, a oni z kolei przymuszają później ludzi do pracy: przyniesienia kamieni, cegieł, piachu itd. I rzeczywiście się buduje. W tym sensie na wioskach jest jakiś postęp. Inny punkt rozwoju, który niesamowicie zmienia mentalność, to dostęp do komunikacji. Nie masz prądu, nie masz wody, ale w rodzinie są trzy telefony komórkowe. Często nie ma w nich kart, bo to są ubodzy ludzie, ale telefony wiszą im na szyjach jak kiedyś krzyżyki czy różańce. Jest kulturowy przymus posiadania komórki, czy dla ludzi ciut lepiej sytuowanych korzystania z internetu.

    - Na ile Rwandyjczycy chronią swą afrykańską tradycję przed tym, co napływa z zewnątrz?

    Maciej Jaworski OCD: Jest bezkrytyczne otwarcie się na Zachód i to wszystko, co ze sobą niesie, łącznie z kulturą konsumpcjonizmu. Nie ma kulturowego filtra: co my jako Afryka możemy przyjąć od Zachodu, a co nie. Nie ma tej refleksji. Nie jest ona dokonywana być może dlatego, że nie ma mocnej identyfikacji narodowo-kulturowo-afrykańskiej, która broniłaby przed pewnymi wpływami. Szczególnie mocno widać to na programie obniżania dzietności. Jest on przyjmowany zupełnie bezkrytycznie. Młodzi ludzie z wioski, którzy się pobierają, powtarzają rządową wersję: troje dzieci, nie więcej. Pytani, dlaczego, odpowiadają propagandowym hasłem: bo to kosztuje. Dla mnie szokujące jest to, że to tak szybko i bezboleśnie wchodzi w mentalność i że ta mentalność za bardzo się przed tym nie broni.

    - Kto promuje ten program?

    Maciej Jaworski OCD: To jest oficjalny rządowy program, który do tego stopnia był wręcz dogmatem, że zaplanowano wydanie nowych dowodów osobistych z rubrykami dla maksymalnie trojga dzieci. Ostatecznie nie zostały wydrukowane, jednak w mentalności już wyryto: nie jest dobrze widziane przekroczyć liczbę trójki dzieci. W prawie wszystkich ośrodkach zdrowia ten program jest lansowany przez różne organizacje międzynarodowe. Rwanda to jest miejsce, gdzie się testuje wszystkie możliwe programy antyludnościowe. Dzieje się tak, ponieważ brakuje wewnętrznej samoobrony, wszystko jest bezkrytycznie przyjmowane. Niektórzy mówią, że Rwanda jest ideowo sprzedana organizacjom międzynarodowym. To jest też to „coś za coś”, o czym mówiliśmy na początku.

    - Czy w tej sytuacji słychać głos Kościoła, który często oskarżany bywał o zbytnie uleganie władzom?

    Maciej Jaworski OCD: Wreszcie zaczyna się oficjalnie mówić o tym, że katolickie ośrodki zdrowia nie będą akceptować wszystkich metod narzucanych przez linię rządową. Ale to też wymagało czasu. I nie do końca jest to wciąż głos jednoznacznie jasny, bo presja rządowa jest mocna, żeby ulegać, żeby się nie wyłamywać i respektować decyzje rządowe. Widać jednak rodzącą się samoobronę kościelną. Poszczególni biskupi na terenie swoich diecezji wyraźnie mówią odpowiedzialnym za ośrodki, żeby nie wchodzili w ten program, a tym, którzy już w nim są, aby się z niego jednoznacznie wycofali. Jest nadzieja, że Kościół pobudzi refleksję. Szczerze mówiąc Kościół katolicki na obecną chwilę to jest jedyna siła, która może coś powiedzieć, gdy chodzi o prawo do życia i kwestie bioetyczne. Pozostałe denominacje chrześcijańskie są bezkrytyczne, jest jedna oficjalna linia i ją się przyjmuje.

    - Z czego wynika ten brak krytycyzmu Rwandyjczyków i chłonięcie przez nich wszystkiego, co niesie Zachód?

    Maciej Jaworski OCD: Myślę, że to bezkrytyczne otwarcie związane jest m.in. z tym, że ludzie, którzy przejęli władzę po ludobójstwie w 1994 r., pochodzą głównie z zewnątrz. Po wcześniejszych eksterminacjach wyemigrowali i teraz wrócili: z Belgii, Kanady, czy jak większość Tutsi, z sąsiedniej Ugandy. Jest to więc drugie pokolenie, które wzrastało poza Rwandą. I teraz przy nowej koniunkturze wracają. Myślę, że to też ma wpływ na bardzo mocne, by wręcz nie powiedzieć za mocne otwarcie się.

    - Na ile dramat ludobójstwa jest obecny w codziennym życiu Rwandyjczyków?

    Maciej Jaworski OCD: Wystarczy pojeździć po Rwandzie i nawet nie wysiadać z samochodu. Co kilka, kilkanaście kilometrów widać upamiętniające tę tragedię mauzolea. Są one wciąż odnawiane, powiększane, idą na to ogromne środki finansowe. Jest to coś obcego rwandyjskiej kulturze, w której nie było komunalnych cmentarzy, a ludzie byli chowani przy domu w ogrodzie. To tylko przykład tego, że jest to temat wciąż obecny.

    - Czego życzyłby Ojciec Rwandzie na kolejne lata?

    Maciej Jaworski OCD: Głębokiego pojednania, które nie jest jeszcze osiągnięte. Deklaracje i samo hasło „pojednajmy się” nie wystarczą. Hasła, za którymi nie kryją się głębokie czyny, by wyjść ku sobie, niewiele zmienią. Po jednej i po drugiej stronie potrzeba też prawdy. Życzę więc Rwandzie głębokiego pojednania wokół prawdy.

    Rozmawiała Beata Zajączkowska

      


    inizio pagina

     Ex Oriente Lux

    ◊    O kulcie Matki Bożej w starożytnym Egipcie

    Słuchaj:

    Dziś kartka w kalendarzu wskazała datę piętnasty sierpnia. W tym dniu chrześcijanie wspominają Wniebowzięcie, czy też Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny, jedno z najstarszych maryjnych świąt Kościoła, jedno z najbardziej jednoczących tradycję Zachodu i Wschodu, której przecież w szczególny sposób dedykujemy nasz cykl Ex oriente lux. Odłóżmy zatem na moment kontynuację opowieści o świętych mnichach egipskiej pustyni, o męczennikach pierwszych wieków i innych postaciach znakomitych chrześcijańskiej starożytności związanych z Kościołem aleksandryjskim, i powiedzmy dziś słów parę o początkach kultu Matki Bożej w chrześcijańskim Egipcie.

    Maryjna pobożność egipskich chrześcijan sięga samych początków Ewangelii. No bo to przecież Egipt miał stać się ziemią schronienia Świętej Rodziny uciekającej przed siepaczami króla Heroda. Motyw ewangeliczny rozbudowały liczne legendy i teksty apokryficzne. Dobrze o tym pamiętają i na swój własny sposób opowiadają także egipscy chrześcijanie. Dla zilustrowania tych barwnych opowieści koptowie wskazują wiele różnych miejsc pobytu Syna Bożego i Jego Matki w dawnej ziemi faraonów. I tak głównym miejscem kultu maryjnego związanego z pobytem Zbawiciela w ziemi egipskiej jest sanktuarium na Górze Qussqam, około 320 km na południe od Kairu. Kościół ten niekiedy uważa się za najstarszy w kraju nad Nilem. Wspominają o nim wielokrotnie i obszernie arabskie synaksaria, zwłaszcza fragment przeznaczony na dzień 6 miesiąca hator, czyli 15 listopada. Do dziś zachowała się też wspaniała homilia przypisywaną patriarsze Teofilowi opiewająca cuda tego miejsca: to tutaj Święta Rodzina miała przebywać przez 6 miesięcy, tutaj anioł nawiedzał Józefa we śnie i skąd też Zbawiciel miał wyruszyć na powrót do Ziemi Obiecanej, bo musiały przecież spełnić się słowa proroka: „z Egiptu wezwałem syna mojego”.

    W innym świętym kościele w Wadi al-Natrun miała być przechowywana starożytna ikona, o której wierni koptowie powiadają, że namalował ją sam święty Łukasz Ewangelista. Obraz namalowany na drewnianej desce o wymiarach 65 na 95 cm przedstawia Matkę Bożą z profilu, samotną, bez Dzieciątka. Madonna spogląda w lewą stronę, welon okrywa jej głowę i opada na plecy. Jej twarz jest dojrzałą a rysy przypominają te z ikon bizantyńskich, ale bez szczególnej stylizacji. Łagodne i smutne oczy przyciągają uwagę i nie pozwalają przejść obojętnie. Jeszcze inny cudowny wizerunek Matki Bożej mieści się w kościele w Kairze, tuż obok rezydencji biskupa. Czczą go na równi wszyscy chrześcijanie egipscy, bez względu na wyznanie. Nazywa się go Czarną Madonną. Obie te ikony maryjne pochodzą najpewniej z IV wieku i przywędrowały być może z Palestyny.

    Mówiąc o kulcie maryjnym w starożytności nie możemy również zapominać, że właśnie w Egipcie odnajdujemy najstarsze i najliczniejsze ślady nazywania Maryi tytułem Matki Bożej, czyli Theotokos po grecku. Określenia „Maryja Matka Pana” w II wieku używa np. Klemens Aleksandryjski. W wieku trzecim wielokrotnie nazywać Maryję Matką Boga będzie wielki teolog Orygenes, choćby w homiliach o Ewangelii Łukasza (Hom. 7,6; 8,4). Potem jako Theotokos wysławiał ją Piotr z Aleksandrii, święty męczennik i biskup tego miasta (+310); bronił jej też Piotrowy następca, biskup Aleksander (Ep. I ad Alex. 1,12), wraz ze swym sukcesorem, świętym Atanazym (Or. III contr. arian. 14.29.33), tak iż w czwartym wieku właściwie już wszyscy aleksandryjczycy powszechnie przyznawali Maryi ów zaszczytny tytuł. Jej orędownictwa przyzywali i prości i uczeni, bo to przecież z Egiptu i co najmniej z III wieku pochodzi dobrze nam wszystkim znana i codziennie przez nas odmawiana modlitwa „Pod twoją obronę uciekamy się święta Boża Rodzicielko”. Tak, tak, jej najstarszy zachowany zapis w języku greckim na początku XX wieku odnaleziono na małym skrawku papirusu należącym obecnie do kolekcji Johna Rylandsa w Manchester; proszę sobie wyobrazić, że papirus ten datuje się na połowę trzeciego stulecia a znaleziono go właśnie w Egipcie.

    Dopiero kontrowersja nestoriańska w pierwszej połowie V wieku wznieciła wątpliwości niektórych chrześcijan, czy słusznie Maryję tak nazywamy, i spowodowała niechęć niektórych wobec kultu maryjnego, ale nie w Egipcie; tu bowiem chrześcijanie pozostali wierni tradycji Kościoła a nawet stali się bojownikami na polu teologii maryjnej, w czym wielkie zasługi zwłaszcza Cyryla Aleksandryjskiego, który tłumaczył, że nie czcimy Maryi na sposób bogini ale jako tę, z której Bóg przyjął ciało, stał się człowiekiem, jednocząc nierozerwalnie bóstwo z ludzką naturą w osobie Słowa wcielonego. A żeby nikt już nie miał co do tego wątpliwości, o bożym macierzyństwie Maryi uroczyście powiedzieli ojcowie świętego synodu w Efezie, w roku 431, czemu patronowali głównie biskupi egipscy. I tak zostało przez wieki. Dlatego też w liturgii koptyjskiej do dziś śpiewa się tak zwane theotokiony, czyli hymny ku czci Matki Bożej, w których prostymi słowami wychwala się postawę Maryi i jej udział w dziele Wcielenia Syna Bożego, jej zaufanie wobec Boga i otwartość serca na Jego wezwanie.

    „Oto ja służebnica Pańska” powiedziała Maryja aniołowi, który przyniósł jej zaproszenie do udziału w Bożym planie Zbawienia. Dziś obchodziliśmy uroczyście Jej wniebowzięcie. Maryja zobaczyła na własne oczy, jaki był cel owego planu, jakie jego skutki i jaka nagroda. Egipscy chrześcijanie od wieków wpatrują się w Jej wizerunek i słowami modlitwy proszą, abyśmy i my mieli udział w Jej radości. „Pod twoją obronę uciekamy się święta Boża Rodzicielko...”

    Rafał Zarzeczny SJ


    inizio pagina

     Dziennik 15.08.2010 - wersja dźwiękowa

    ◊    Słuchaj:h

    inizio pagina

     Magazyn w niedzielę

    ◊    W programie: relacja z uroczystości Wniebowzięcia NMP w Castelgandolfo i na Jasnej Górze. W audycji Ex Oriente Lux Rafał Zarzeczny SJ opowie o początkach kultu Matki Bożej w starożytnym Egipcie. Posłuchaj:


    inizio pagina

    Biuletyn Radia Watykańskiego jest rozsyłany gratis na adresy abonentów. Jak dokonać prenumeraty lub jak z niej zrezygnować informujemy na stronie www.radiovaticana.va/polski