Radio WatykańskieRadio Watykańskie
Redazione +390669884602 | +390669884565 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

2014/10/13

Papież i Stolica Apostolska

  • Papieska Msza w poniedziałek: Bóg nadaje prawo, ale i przynosi niespodzianki, na które powinniśmy być otwarci
  • Nie tylko problemy osób rozwiedzionych, ale też cierpienia ich dzieci w relacji podsumowującej dotychczasowe obrady Synodu Biskupów
  • Prezentacja synodalnego dokumentu
  • Abp Gądecki krytycznie o dokumencie synodu: odejście od nauczania Jana Pawła II i uleganie wpływom antymałżeńskiej ideologii
  • Abp Stankiewicz krytycznie o dokumencie Synodu: tańczymy pod muzyczkę świata, świat potrzebuje Ewangelii, a nie jej podróbek
  • Abp Kondrusiewicz: prawosławne zezwolenie na życie w nowym związku to nie sakrament!
  • Kościół na świecie

  • Abp Sako: w Iraku coraz trudniej znaleźć bezpieczne schronienie
  • Hiszpania: na progu Roku Terezjańskiego
  • Niedziela maryjna w Brazylii
  • Kultura i społeczeństwo

  • Rosja: rząd rezygnuje z polityki prorodzinnej
  • „Synod nadzwyczajny – refleksje na półmetku” – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego
  • Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie wieczorne
    Magazyn Radia Watykańskiego – 13.10.14
  • Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie główne 13.10.2014
  • Papież i Stolica Apostolska



    Papieska Msza w poniedziałek: Bóg nadaje prawo, ale i przynosi niespodzianki, na które powinniśmy być otwarci

    ◊   Trzeba otwierać się na Boże niespodzianki, nie można zamykać się na znaki czasu. Mówił o tym Papież podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. W homilii Franciszek komentował słowa Jezusa potępiające niedowiarstwo Jego słuchaczy, którzy żądali znaku. Chodziło o uczonych w Piśmie, których Jezus nazywa „plemieniem przewrotnym” i wyrzuca im niezdolność dostrzegania rzeczywistych znaków z nieba.

    „Bo ci uczeni w prawie nie rozumieli znaków czasu, a żądali nadzwyczajnego znaku – który zresztą Jezus dał im później – mówił Ojciec Święty. – Dlaczego nie rozumieli? Przede wszystkim dlatego, że byli zamknięci. Zamknęli się w swoim systemie, świetnie poustawiali prawo w swoiste arcydzieło. Wszyscy Żydzi wiedzieli, co można, a czego nie, i do jakiego punktu można podążać. Wszystko było ułożone. I tam się czuli bezpieczni”.

    A zatem to, co czynił Jezus, było dla takich ludzi dziwne, np. obcowanie z grzesznikami i celnikami – stwierdził Ojciec Święty. Było to wręcz coś groźnego doktrynalnie, coś, co mogło zaburzyć istniejący od wieków porządek. Jak zaznaczył Papież, porządek ten powstał z miłości do Boga, jednak został zamknięty w zapomnieniu dziejów, w zaniedbaniu faktu, że Bóg jest Bogiem prawa, ale i Bogiem niespodzianek, które niejednokrotnie objawiły się w historii.

    „Oni nie rozumieli, że Bóg jest Bogiem niespodzianek, że Bóg jest zawsze nowy – kontynuował Papież. – On nigdy nie zapiera się siebie, nigdy nie mówi, że się pomylił, a jednak zawsze nas zaskakuje. A oni tego nie rozumieli i zamykali się w tym systemie stworzonym z wielką dozą dobrej woli i żądali od Jezusa znaku. Nie pojmowali tak licznych znaków, które czynił Jezus, a które oznajmiały, że czas dojrzał. A więc najpierw zamknięcie. A potem zapomnienie, że byli ludem wędrującym. Ludem w drodze. A kiedy rusza się w drogę, zawsze napotyka się rzeczy nowe i nieznane”.

    Jak zaznaczył Franciszek, owa wędrówka nie ma charakteru absolutnego sama w sobie. Jest bowiem pielgrzymowaniem ku celowi, jakim jest ostateczne objawienie się Boga. Nasze pielgrzymowanie zmierza ku pełni Chrystusa, kiedy powtórnie przyjdzie. Dlatego jedynym zapowiadanym przez Jezusa znakiem jest „znak Jonasza”, czyli zmartwychwstanie, ostateczna chwała, ku której zmierzamy. Jednak owi uczeni w prawie byli zamknięci również na ten eschatologiczny wymiar ludzkiej wędrówki. Reagowali zgorszeniem i rozdzieraniem szat. A tymczasem prawo było jedynie procesem wychowawczym mającym nakierowywać na Jezusa Chrystusa. Jeśli tak nie było, prawo było martwe. Swoją homilię Papież zakończył swoistym rachunkiem sumienia:

    „To wszytko daje nam do myślenia: czy jestem przywiązany do moich spraw, idei, zamknięty na nich? Czy też jestem otwarty na Boga niespodzianek? Czy jestem kimś nieruchomym, czy też w drodze? W jakiego Jezusa Chrystusa wierzę: w takiego, który umarł i zmartwychwstał i na tym koniec, czy też wierzę, że ta historia ma swój ciąg dalszy i zmierza ku swej pełni i objawieniu się chwały Bożej? Czy jestem zdolny pojąć znaki czasu i być wierny głosowi Pana, który w nich się objawia? Możemy dzisiaj postawić sobie te pytania i prosić Pana o serce miłujące prawo, bo prawo jest od Boga, ale miłujące też Boże niespodzianki i rozumiejące, że to święte prawo nie jest celem samym w sobie”.

    tc/ rv


    inizio pagina

    Nie tylko problemy osób rozwiedzionych, ale też cierpienia ich dzieci w relacji podsumowującej dotychczasowe obrady Synodu Biskupów

    ◊   Potrzebę uwzględniania aktualnego kontekstu społeczno-kulturalnego, a przede wszystkich Chrystusa i Jego Ewangelii rodziny, podkreślił kard. Péter Erdő w relacji podsumowującej dotychczasową dyskusję na Synodzie. Warunki, w których żyją dziś rodziny, cechuje indywidualizm, odizolowanie, niestałość uczuć, zagrożenie utratą pracy, wojny, terroryzm, migracje. W takim kontekście Kościół ma dawać nadzieję i sens życiu współczesnego człowieka, pozwalając mu lepiej poznać doktrynę wiary, ale ukazując ją z miłosierdziem. Chrystus „potwierdza nierozerwalny związek między mężczyzną i kobietą”, ale ukazuje, że Bóg stale z wyrozumiałością towarzyszy człowiekowi w jego trudnościach.

    „Niektórzy pytają, czy obok sakramentalnej pełni małżeństwa nie można uznać elementów pozytywnych również w formach niedoskonałych, które, pozostając poza tą rzeczywistością, są jej jednak przyporządkowane – stwierdził relator generalny obecnego Synodu. – Konieczne jest rozeznanie duchowe co do związków nieślubnych, małżeństw cywilnych i osób rozwiedzionych w ponownych związkach. Do kompetencji Kościoła należy uznanie ziaren Słowa Bożego rozsianych poza jego widzialnymi, sakramentalnymi granicami”. Węgierski purpurat wskazał na potrzebę nowego wymiaru duszpasterstwa rodzin, prowadzącego te ziarna do dojrzewania, jak np. w przypadku małżeństw cywilnych, które mogą dojść do decyzji o zawarciu związku sakramentalnego. Przypomniał, że związki nieślubne często nie są powodowane odrzucaniem wartości chrześcijańskich, ale problemami praktycznymi, jak oczekiwaniem na stałą pracę.

    Mówiąc w podsumowaniu dotychczasowych obrad o najpilniejszych potrzebach duszpasterskich, relator generalny Synodu Biskupów wskazał, że Ewangelię rodziny należy głosić nie po to, by potępiać, ale uzdrawiać ludzką słabość. Ważne jest tu radosne świadectwo małżonków i rodzin, bo bez niego Ewangelia ta nie będzie zrozumiana. Nie chodzi tylko o prezentację norm, ale o proponowanie wartości, których potrzebę odczuwa się dziś również w krajach najbardziej zsekularyzowanych. Istotne jest odpowiednie przygotowanie do małżeństwa. Do tego zadania księża muszą otrzymać właściwą formację, w której ważne jest świadectwo dawane przez rodziny. Również po zawarciu sakramentu małżonkowie potrzebują duszpasterskiej pomocy Kościoła.

    Podejmując temat rozwiedzionych, kard. Erdő podkreślił zwłaszcza potrzebę ochrony dzieci. Niezbędne jest konstruktywne zajęcie się ponoszonymi przez konsekwencjami separacji czy rozwodu. Prymas Węgier mówił też o potrzebie przyśpieszenia procedur w sprawach o uznanie nieważności małżeństwa i uwzględniania w tej kwestii także wiary zawierających małżeństwo. Gdy chodzi o dopuszczanie rozwiedzionych żyjących w nowych związkach do Eucharystii, wymienił różne opinie wyrażone przez ojców synodalnych. Jedni opowiadają się za utrzymaniem dotychczasowej dyscypliny, inni proponują większe otwarcie w szczególnych przypadkach albo okres pokuty, z wyraźnym uwzględnieniem troski o dzieci.

    Relator generalny Synodu poruszył też problem homoseksualistów. Przyznał, że mogą oni wnosić wkład we wspólnotę chrześcijańską, jednak Kościół nie może uznać związków homoseksualnych ze względów moralnych. Poświęca natomiast szczególną uwagę wychowywanym w nich dzieciom, domagając się dawania pierwszeństwa ich prawom. Wreszcie kard. Erdő podjął kwestię „otwartości na życie”, która jest wymogiem należącym do istoty miłości małżeńskiej.

    ak/ rv


    inizio pagina

    Prezentacja synodalnego dokumentu

    ◊   „Synodalność to nie tylko wolność wypowiedzi i słuchanie innych, ale również cierpliwe pokonywanie wspólnej drogi, na której razem dojrzewamy”. Mówił dziś o tym sekretarz specjalny Synodu abp Bruno Forte. Podkreślił, że prezentacja relacji po dyskusji jest tylko kolejnym etapem Synodu, którego prace wciąż trwają i zakończą się dopiero w przyszłym roku. W tym kontekście abp Forte przypomniał, że prawdziwe dojrzewanie wymaga czasu, ale pierwsze jego owoce już widać:

    „Ucieszyło mnie bardzo, że dziś rano po wysłuchaniu relacji po dyskusji wielu ojców mówiło: «Wydaje się, że słuchamy ducha Gaudium et spes». Czyli Kościoła, który na świat spogląda z miłością, a nie tylko osądza wszystko, co ma przed sobą; Kościoła, który towarzyszy człowiekowi trwając u jego boku. Kościoła, który czyni swoimi oczekiwania, nadzieje, radości i cierpienia ludzi naszych czasów”.

    Na konferencji prasowej prezentującej relację po dyskusji wskazano, że jej publikacja stanowi jeden z kluczowych momentów Synodu. Zauważono zarazem, że w tym dokumencie odbija się jak w lustrze pierwszy tydzień owocnych i szczerych dyskusji synodalnych.

    Kard. Péter Erdő położył nacisk na konieczność wypracowania nie tylko nowego, ale i precyzyjnego języka w mówieniu o Ewangelii rodziny. Stąd właśnie, jak podkreślił, konieczność cierpliwego patrzenia na rzeczywistość małżeństwa i rodziny, by ją naprawdę zrozumieć, odkryć i zobaczyć. Ten aspekt synodalnej debaty, tak ważny dla pracy duszpasterskiej, szczególnie docenił kard. Ricardo Ezzati Andrello. „Synod pozwolił mi zrozumieć, że doświadczamy globalizacji nie tylko w sferze gospodarczej, ale również gdy chodzi o problemy i sytuację Kościoła. Wszyscy mocno doświadczamy zmian kulturowych, które naznaczają życie i misję Kocioła” – mówił chilijski kardynał wskazując na trzy „duszpasterskie elementy” w działaniu Synodu. Wymienił: wsłuchiwanie się w rzeczywistość, szukanie dróg miłosierdzia i takie towarzyszenie ludziom, by prawdziwie odpowiadało realiom ich życia.

    bz/ rv


    inizio pagina

    Abp Gądecki krytycznie o dokumencie synodu: odejście od nauczania Jana Pawła II i uleganie wpływom antymałżeńskiej ideologii

    ◊   Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów – uważa abp Stanisław Gądecki. W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski nie zawahał się powiedzieć, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. Zdaniem abp Gądeckiego tekst ten świadczy również o braku jasnej wizji celu samego zgromadzenia synodalnego.

    „Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, które walczą nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – powiedział abp Gądecki. – Odnosząc się do spraw małżeństwa i rodziny, zastosowano pewne kryteria, które budzą wątpliwość. Na przykład kryterium stopniowości. Czy można rzeczywiście traktować konkubinat jako gradualność, drogę do świętości? Dziś w dyskusji zwrócono również uwagę, że doktryna przedstawiona w dokumencie w ogóle pominęła temat grzechu. Jakby pogląd światowy zwyciężył i wszystko było niedoskonałością, która prowadzi do doskonałości... Zwrócono też uwagę nie tyle na to, co ten dokument mówi, ale czego nie mówi. Praktycznie wypowiada się o wyjątkach, natomiast potrzeba też przedstawienia prawdy. Dalej, punkty które dotyczą powierzenia dzieci parom jednopłociowym są sformułowane nieco w taki sposób, jakby pochwalały tę sytuację. To też jest minus tego tekstu, który zamiast być zachętą do wierności, wartości rodziny, wydaje się akceptować wszystko, tak jak jest. Powstaje też wrażenie, że dotąd nauczanie Kościoła było niemiłosierne, podczas gdy teraz zacznie się nauczanie miłosierne”.

    kb/ rv


    inizio pagina

    Abp Stankiewicz krytycznie o dokumencie Synodu: tańczymy pod muzyczkę świata, świat potrzebuje Ewangelii, a nie jej podróbek

    ◊   Dzisiejszy dokument synodu budzi wiele kontrowersji. Nie jest z niego zadowolony arcybiskup Rygi Zbigniew Stankiewicz. Przyznaje jednak, że dokument jest lepszy niż się spodziewał, bo rozpoczął się przynajmniej od ewangelicznej wizji rodziny, a anomalie znalazły się dopiero w drugiej części dokumentu.

    „Odnośnie do tych dewiacji – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Stankiewicz – zasygnalizowałem w dyskusji, że istnieje niebezpieczeństwo tańczenia pod muzyczkę świata i poddania się naciskowi ze strony środowisk laickich. Kontaktowałem się jednak z wieloma biskupami i mam wrażenie, że przeważająca większość biskupów myśli zdrowo i nie zamierza popuścić i poddać się temu naciskowi. Aczkolwiek, ci którzy jakoś się temu poddają, czynią to, jak myślę, w dobrej wierze, chcą wyjść na przeciw tym, którzy doświadczają trudności. W moim przemówieniu podkreśliłem jednak, że poddając się naciskowi świata i tracąc własną tożsamość, na dłuższą metę stracimy. Bo światu tak naprawdę nie jest potrzebna podróbka Ewangelii, ale jest potrzebne światło, prawda Ewangelii. I to przekonuje ludzi, bo Ewangelia ma moc. Jeżeli nie zniekształcamy jej przesłania, to ono dociera do sumień i umysłów ludzi, przekonuje ich i pociąga. A jeżeli to będzie coś rozwodnionego, to niestety, najpierw będą nam klaskać, a potem nikomu to nie będzie potrzebne, tylko wieprzom na podeptanie. Mam nadzieję, że w grupach językowych będzie na ten temat dyskusja i że przemówienia korygujące ten dokument zrobią swoje i coś się zmieni”.

    kb/ rv


    inizio pagina

    Abp Kondrusiewicz: prawosławne zezwolenie na życie w nowym związku to nie sakrament!

    ◊   Spore zainteresowanie ojców synodalnych wzbudziły wystąpienia przedstawicieli innych wspólnot chrześcijańskich. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji pojawiły się głosy o możliwości wykorzystania w Kościele katolickim wobec osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach praktyki, jaką stosuje się w prawosławiu. Znawcy wschodniego chrześcijaństwa ostrzegają jednak przed bezrefleksyjnym przenoszeniem takich rozwiązań na grunt katolicki. Mówi abp Tadeusz Kondrusiewicz z Mińska, który często ma do czynienia z takimi przypadkami na zdominowanej przez prawosławie Białorusi:

    „Kościół katolicki uznaje wszystkie sakramenty Kościoła prawosławnego i na odwrót. Dotyczy to także sakramentu małżeństwa, z tym, że w prawosławiu biskup swoją władzą może «zdjąć błogosławieństwo» z pierwszego związku w wypadku, kiedy małżeństwo [zawarte w Cerkwi] rozpadło się i pozwolić na błogosławieństwo ponownego związku. Z tym, że ten drugi związek nie jest już sakramentem, choć ci, którzy w nim żyją, mogą przystępować do sakramentów, w tym do Komunii św. Na pewno dla wielu biskupów z krajów, gdzie nie ma Kościoła prawosławnego, informacja o tym była wielkim zaskoczeniem i nowością. Jednak chcę podkreślić, że ten drugi związek małżeński, na który pozwala Cerkiew, nie jest sakramentalny. A my jednak chcemy, by to był sakrament, więc tak automatycznie trudno byłoby tę praktykę przenieść” – powiedział abp Kondrusiewicz.

    tc/ rv


    inizio pagina

    Kościół na świecie



    Abp Sako: w Iraku coraz trudniej znaleźć bezpieczne schronienie

    ◊   „Powaga sytuacji na Bliskim Wschodzie, sprowokowanej działaniami tzw. Państwa Islamskiego, domaga się kompleksowych, konkretnych działań. Agresora trzeba powstrzymać wszelkimi możliwymi środkami” – wskazuje kard. Pietro Parolin. Watykański sekretarz stanu podkreśla zarazem, że konkretne decyzje w tej sprawie musi podjąć Organizacja Narodów Zjednoczonych, a w jej działania włączyć się powinny wszystkie strony zainteresowane przywróceniem pokoju w regionie.

    O tym, że te działania są konieczne, świadczy kolejny krwawy weekend w Iraku. Islamscy dżihadyści zaatakowali nie tylko kurdyjskie miasto Qara Tapah, ale dokonali też serii zamachów w Bagdadzie i w mieście Bakuba. Zginęło w sumie ponad 150 osób. „W obawie o życie kolejne rodziny opuszczają swe domy. Coraz trudniej jednak znaleźć bezpieczne schronienie” – mówi patriarcha Louis Raphaël Sako.

    „Rodziny, które uciekają, zmuszone są do pozostawienia swych domów, ponieważ nie chcą przejść na islam. Mamy do czynienia z prawdziwymi świadkami wiary. Dlatego też ojcowie synodalni wyrazili wdzięczność irackim rodzinom za to, że zachowały wiarę mimo tak wielu prześladowań i trudności. To, czy coś się zmieni w tym kraju, zależy od tego, co się postanowi na arenie międzynarodowej. Niektórzy politycy mówią, że ta sytuacja potrwa trzy lata, albo i więcej… To odbiera nadzieję! Jestem przekonany, że trzeba podjąć działania lądowe, by wyswobodzić wioski chrześcijańskie, a także te zamieszkane przez inne mniejszości, tak by ludzie mogli wrócić do swych domów. Nie możemy zachęcać do emigracji!” – zaapelował patriarcha Sako.

    bz/ rv


    inizio pagina

    Hiszpania: na progu Roku Terezjańskiego

    ◊   Choć do oficjalnego rozpoczęcia Jubileuszowego Roku Terezjańskiego pozostały jeszcze dwa dni, w wielu diecezjach Hiszpanii odbywają się już pierwsze uroczystości z okazji 500-lecia urodzin św. Teresy z Avili. Rok Jubileuszowy rozpocznie się w środę 15 października w rodzinnym mieście wielkiej mistyczki. Uroczystą Mszę w Avili na placu św. Teresy odprawi przewodniczący hiszpańskiego episkopatu abp Ricardo Blázquez. Udział zgłosiło już kilka tysięcy osób z kraju i z zagranicy.

    „Wiele krajów wprost prześciga się w przygotowaniu programu obchodów. Do wydarzeń najbardziej spektakularnych i prawdopodobnie o największym zasięgu należą te, które są przygotowywane w Hiszpanii pod bacznym okiem komisji państwowej. We współpracy z komisjami kościelnymi i Zakonem Karmelitów Bosych zatwierdziła już ona szeroki program obchodów. Honorowy patronat nad nim objął król Hiszpanii i najwyższe władze państwowe – mówi o. Jerzy Nawojowski OCD, sekretarz i wykładowca na Uniwersytecie Mistyki w Avili. – Mamy też nadzieję na przyjazd Papieża Franciszka”.

    W diecezji Jaen kapłani diecezjalni odbyli w tym tygodniu szereg spotkań formacyjnych w miejscowym klasztorze karmelitanek. Z kolei ordynariusz diecezji Malaga zaprasza wiernych do aktywnego włączenia się w obchody Roku Jubileuszowego. W wielu parafiach i wspólnotach trwają specjalne dni modlitwy terezjańskiej przed rozpoczęciem Roku Jubileuszowego 500-lecia urodzin św. Teresy.

    M. Raczkiewicz CSsR, Madryt


    inizio pagina

    Niedziela maryjna w Brazylii

    ◊   W drugą niedzielę obecnego miesiąca zbiegły się w tym roku dwie tradycyjne uroczystości maryjne. 12 października przypada święto Patronki i Królowej Brazylii Matki Bożej z Aparecidy, czczonej tam od 1717 r. W uroczystościach odpustowych w narodowym sanktuarium, poprzedzonych specjalną nowenną różańcową, wzięło udział 200 tys. wiernych. Natomiast w drugą niedzielę października w Belém (odległym od stolicy kraju Brasilii ponad 2 tys. km) odbywa się największa procesja katolicka na świecie, w której uczestniczyło tym razem ponad 2 mln pielgrzymów.

    Nowenna w Aparecidzie oparta była na rozważaniu tajemnic bolesnych Różańca. Każdego wieczoru nowennie przewodniczył uprzednio zaproszony biskup. W sanktuarium narodowym od północy do godz. 4:30 rano trwało czuwanie maryjne. Pierwszą Eucharystię sprawowano o 5:00 rano. Głównej Mszy przewodniczył i homilię wygłosił nuncjusz apostolski abp Giovanni D’ Aniello. W sobotę i niedzielę sanktuarium nawiedziło ponad 200 tysięcy pielgrzymów przybyłych nawet z najdalszych zakątków tego rozległego kraju.

    Najbardziej rozpowszechniony w Brazylii kult maryjny to tzw. Círio de Nazaré – uroczystości ku czci Matki Bożej z Nazaretu w Belém, stolicy stanu Pará w północnej Brazylii. Tradycyjna procesja z figurką Matki Bożej Nazaretańskiej odbywa się tam od 1792 r. Tegoroczna była już 222. z kolei. W tym roku uroczystości rozpoczęto już 7 października i potrwają one do 27 dnia tego miesiąca. Centralne obchody odbywają się w dniach 11 i 12 października. W sobotę 11 października odbyła się procesja wodna w zatoce Guajará. Figurka Matki Bożej była umieszczona na korwecie marynarki wojennej. Kiedy korweta w towarzystwie niezliczonej flotylli łodzi i kutrów dotarła do portu, figura Pani z Nazaretu podjęta została oficjalnie przez policję z honorami należnymi głowie państwa. Ceremonia ta została ustanowiona prawem stanowym z 1971 r. i na jego podstawie Maryja z Nazaretu została ogłoszona patronką stanu Pará i Królową Amazonii.

    Z kolei w niedzielę 12 października główną Mszę o 5:00 rano sprawował przed katedrą miejscowy arcybiskup Alberto Taveira. Bezpośrednio po Mszy rozpoczęła się procesja z figurą Pani z Nazaretu. Przemierzyła ona blisko 4 km ulicami miasta w kierunku sanktuarium. W tej trwającej blisko dziewięć godzin największej katolickiej manifestacji religijnej uczestniczyło ponad 2 mln pielgrzymów przybyłych również z innych stanów. Fenomenem procesji, poza oczywiście samą figurą Matki Bożej z Nazaretu, jest gruba lina długości 400 m. Tradycja ta sięga roku 1885, kiedy wóz z figurą ustawioną na specjalnym tronie utknął w błocie. Trzeba było liny, aby wyciągnąć pojazd. Od tamtego roku niezastąpionym elementem procesji jest właśnie gruba i długa lina. Marzeniem każdego pielgrzyma jest chociaż przez chwilę dotknąć i ciągnąć tę linę, aby wyrazić Maryi swoje podziękowania czy prośby.

    Uroczystości ku czci Pani z Nazaretu w Belém wpisane zostały do rejestru niematerialnego narodowego dziedzictwa kulturowego, a także na listę UNESCO.

    Z. Malczewski TChr, Brazylia

    inizio pagina

    Kultura i społeczeństwo



    Rosja: rząd rezygnuje z polityki prorodzinnej

    ◊   Kierownictwo Światowego Rosyjskiego Soboru Ludowego skrytykowało planowane przez Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego wycofanie się z programu „Macierzyński Kapitał”. Według autorów apelu wydanego przez tę organizację odbije się to negatywnie na demografii Rosji.

    Zdaniem działaczy ŚRSL program „Macierzyński Kapitał” wprowadzony w 2006 roku wpłynął na roczne zwiększenie o 25% poziomu urodzeń w Rosji, która znalazła się wśród dziesięciu krajów europejskich o najlepszym wskaźniku urodzeń. W założeniach, program „ Macierzyński Kapitał” wspiera bezgotówkowo rodziny, które mogą przeznaczyć dość znaczne środki finansowe z programu na kształcenie dzieci, poprawę warunków mieszkaniowych oraz emeryturę matek. Pogarszający się stan ekonomiczny Rosji zmusza szefów resortów ekonomicznych do poszukiwania oszczędności.

    W poprzednich latach populacja społeczeństwa rosyjskiego ulegała drastycznemu spadkowi z powodu trudnych warunków życia i braku perspektyw dla większości młodego pokolenia, a także wzrostu postaw egoistycznych, konsumpcyjnych wśród najbogatszych. Perspektywa demograficzna wskazywała na drastycznych spadek urodzeń wśród tzw. rdzennych Rosjan, a wzrost urodzeń u muzułmanów i innych narodowości, które bardziej konsekwentnie przeżywały zasady swoich religii.

    Np. główny mufti Rosji Tałgat Tadżuddin pełną rodziną nazwał, rodzinę z ojcem, matką i przynajmniej z pięciorgiem dzieci. W tej perspektywie Rosja powoli przekształcałaby się z kraju prawosławnego w kraj o innej niż prawosławna większości. Ta tendencja spowodowała wprowadzenie przez państwo rosyjskie restrykcji wobec napływających, zwłaszcza z USA i Europy, pseudonowoczesnych ideologii wpływających na zmniejszenie wzrostu demograficznego oraz wprowadzenie prorodzinnej polityki. Dlatego obecne oszczędnościowe plany resortów ekonomicznych zostały skrytykowane przez Światowy Rosyjski Sobór Ludowy.

    W. Raiter, Moskwa


    inizio pagina

    „Synod nadzwyczajny – refleksje na półmetku” – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego

    ◊   Radio Watykańskie (RW): Księże Andrzeju, jesteśmy mniej więcej w połowie obrad pierwszej części Synodu Biskupów. Wiem, że z wielką uwagą śledzi Ksiądz te wszystkie informacje, które docierają do nas z jego forum. Jakie są zatem Księdza pierwsze refleksje?

    ks. Andrze Koprowski SJ (AK): Rok temu Papież Franciszek zdecydował, że najbliższy Synod Biskupów będzie poświęcony rodzinie; dokładniej: Wyzwaniom duszpasterskim wobec rodziny w perspektywie nowej ewangelizacji. Zdecydował też, że Synod będzie miał dwie fazy: w roku 2014 – nadzwyczajny, gromadzący informacje o sytuacji na wszystkich kontynentach, a w 2015 – zwyczajny, o większych kompetencjach, mający przygotować sugestie dla Papieża odnośnie do całego Kościoła w dłuższej perspektywie czasowej.

    Przyzwyczailiśmy się już do tego, że sprawy chrześcijaństwa, Kościoła nie budzą wielkiego zainteresowania p o z a nim, są kwitowane zdawkową wzmianką „na trzeciej stronie gazet”. W dodatku wyzwania duszpasterskie, kontekst nowej ewangelizacji… Tymczasem październikowy Synod rzeczywiście okazał się nadzwyczajny. Też w sensie zainteresowania „opinii publicznej”, mediów, ale i odgłosów ludzi z poszczególnych krajów. Media europejskie „jak rzep psiego ogona” trzymają się tego, czy mówi się coś „rewolucyjnego” przeciw tradycyjnej rodzinie, o związkach homoseksualnych, czy dogmaty i prawdy katechizmowe zostały już przez uczestników Synodu wywrócone do góry nogami. Wydają się zamknięte we własnych schematach. Arcybiskup Waszyngtonu kard. Wuerl zauważa, że dynamika Synodu nie przystaje do dynamiki mediów. Synod to wpatrywanie się w złożone realia, podczas gdy media potrzebują wydarzeń, natychmiastowych rozwiązań.


    RW: Nasza rozgłośnia z oczywistych względów cały czas monitoruje to, co dzieje się na Synodzie w Watykanie. Jak postrzegają to wszystko, co tam się dzieje, nasi dziennikarze?

    AK: Radio Watykańskie jest wewnątrz auli synodalnej, nasi dziennikarze przygotowują syntezy obrad dla Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, przeprowadzają wywiady z poszczególnymi uczestnikami. Są ujęci klimatem obrad, tym, jak dobrze funkcjonuje początkowa prośba Papieża, by mówić otwarcie co się myśli, bez autocenzury, a zarazem by uważnie i życzliwie słuchać tego, co mówią inni. Są pod wrażeniem wielości informacji i skomplikowania sytuacji na różnych kontynentach.

    Co zrobić, by ewangelizacja w Afryce, też w odniesieniu do rodziny, sięgała bardziej w głąb? W kulturze afrykańskiej „wspólnota” składa się z trzech komponentów. Należą do nich żyjące dziś konkretne osoby, które stanowią „widzialność wspólnoty”, jak też ci, którzy ich poprzedzili. Już zmarli, ale nie „wyparowali”, „żyją inaczej” i potrzebują szacunku i miłości „żyjących dziś”. Wreszcie są ci, którzy jeszcze się nie narodzili, ale istnieją w zamyśle Boga i poprzez „żyjących dziś” już w jakiś sposób zostali włączeni w więź z Chrystusem. Kultura afrykańska określa rolę wspólnoty (klanu) w zaistnieniu i trwaniu małżeństwa, „etapy małżeństwa”, nie we wszystkim zgodne z katechezą chrześcijańską, itp. Często duszpasterstwo Kościoła, nie uwzględniając tego, sprawia, że faktycznie istnieją trzy „czasy” i nakładające się na siebie, ale nie „przystające do siebie” „formy”: tradycyjna, cywilna i religijna, a sytuacja kobiety nie odpowiada jej godności „jaką widzimy my, chrześcijan”.

    Doświadczenia Azji podkreślają wyzwanie, jakim jest dla chrześcijaństwa problem, z którym zderzają się tamte społeczeństwa. Z natury wrażliwe są one na wymiar religijny, przez wieki traktowały rodzinę jako fundament życia, odnajdowały radość we wspólnocie – a dziś zdominowane zostały przez „wyścig szczurów”, bezwzględną konkurencję, materialistyczną gonitwę, której towarzyszy samotność, poczucie bezsensu życia i wzrastająca liczba samobójstw.


    RW: Innym nurtem synodalnej refleksji był problem „małżeństw mieszanych”.

    AK: Właśnie tak. Na przykład świadectwo konkretnego małżeństwa „katolicko-muzułmańskiego” z Wybrzeża Kości Słoniowej: udanego, trwającego od 50 lat, z pięciorgiem dzieci wychowanych w wierze katolickiej. I doświadczenie biskupów: takie sytuacje należą do rzadkości. Co więcej, problemem duszpasterskim jest sytuacja kobiet, które wychodząc za muzułmanina wyrzekają się chrześcijaństwa, a potem przeżywają dramat niedostosowania do „nowej kultury i obyczajów”.


    RW: A na co zwracają uwagę uczestnicy Synodu z tzw. świata zachodniego?

    AK: Ameryka Północna i Europa sygnalizują nieprzyjazne środowisko, w którym żyją rodziny katolickie. Świat zsekularyzowany, w którym nie ma miejsca dla Boga, ale i zagubiono wymiar wspólnoty. W takim świecie wyrastają indywidualiści, ludzie skoncentrowani na sobie. Nie ma tego, co jest niezbędne dla małżeństwa i rodziny. Jeden z kardynałów skwitował krótko: moi rodzice byli dobrym małżeństwem, nie czytali żadnych dokumentów Kościoła, ale byliśmy dobrą rodziną. Zwrócono też uwagę na relację między odchodzeniem od wiary a kryzysem rodzin. Oba kryzysy są ze sobą ściśle związane. Trzeba przypominać małżonkom hymn św. Pawła o miłości (1 Kor 13) nie tylko podczas ślubu, ale również w czasie kryzysu, kiedy miłość zamienia się w nienawiść i dzieli rodzinę. Przebaczenie nie jest rezygnacją i obojętnością, lecz prawdziwym i z trudem osiągniętym pojednaniem, rodzącym nowe zaufanie, nowy rozdział w historii miłości męża, żony i ich dzieci – zauważył inny z uczestników Synodu. Niezbędna jest ewangelizacja w czasie przygotowania do sakramentu małżeństwa, ale i duszpasterskie towarzyszenie „trzeszczącym”, przeżywającym kryzys rodzinom, a także osobom, których małżeństwo się rozpadło. Jaka jest rola lokalnej wspólnoty wiary, parafii, jako punktu odniesienia wrażliwego na problemy rodzinne, które wynikają z życia zawodowego rodziców? Nieregularny harmonogram, nowe modele życia zawodowego, przynoszenie pracy do domu, pokonywanie wielkich odległości między domem a miejscem zatrudnienia – wszystko to rozbija więzi. Nierozerwalność małżeństwa wpisana jest w samego człowieka. Jak pomóc ją zabezpieczyć?


    RW: Synod podjął także sprawę osób rozwiedzionych i żyjących w związkach niesakramentalnych.

    AK: Ojcowie synodalni podchodzą do tej kwestii z różnych punktów widzenia. Niektórzy szukają doraźnych rozwiązań, bliskich medialnym naciskom pod hasłem: „komunia dla rozwiedzionych”. Inni sceptycznie pytają: „Czy wielu będzie chciało z tego skorzystać?”. W sumie gromadzi się refleksja nad tym, j a k lepiej duszpasterstwo Kościoła może towarzyszyć świeckim będącym się w różnych sytuacjach życiowych. Jak przyzwyczaić środowisko kościelne do tego, że nikt nie jest odrzucony i trzeba uszanować jego godność osobową i jego wybory, a zarazem nie „iść na skróty”, które by zamazywały wyrazistość chrześcijaństwa i jego – opartej o Biblię i doświadczenie tradycji Kościoła – wizji człowieka, rodziny, wolności jednostki, zawsze związanej z wymiarem wspólnotowym i odniesieniem do Boga.

    Jak nieść Ewangelię w sytuacji kryzysu antropologicznego współczesności? Z pewnością nie byłoby „wkładem Kościoła w rozwój” uleganie temu kryzysowi i dawanie „sygnałów” dwuznacznych. Mówiąc o konieczności szacunku dla osób wchodzących w związki homoseksualne jasno podkreślono naukę Kościoła, który za małżeństwo uznaje wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Wykluczono też możliwość błogosławienia par homoseksualnych, ponieważ byłoby to fałszywym sygnałem. Oznaczałoby, że Kościół uznaje je za dobry związek.. Jednocześnie biskupi są zgodni co do tego, że trzeba uprzystępnić posługę trybunałów kościelnych, aby wszystkie pary, które mają prawo do orzeczenia nieważności małżeństwa, mogły rzeczywiście z tego skorzystać. Kościół nie jest urzędem celnym, punktem ściągania opłat, ale ojcowskim domem. Musi towarzyszyć wszystkim ludziom, także tym, którym życie się pokręciło, którzy są w sytuacjach trudnych duszpastersko. Bez zamazywania punktu odniesienia, jakim jest przekaz wiary i tożsamość wyrastająca z nauczania Apostołów.


    RW: Patrząc na to wszystko, co do tej pory wydarzyło się na Synodzie, możemy chyba powiedzieć, że jesteśmy świadkami bardzo ciekawego procesu rozeznawania.

    AK: Dla mnie osobiście obrady są bardzo interesujące. Trudne, bo gromadzą informacje o sytuacji niezwykle złożonej, o jawnych i ukrytych, „podskórnych”, mechanizmach zglobalizowanego świata, o nacisku czynników międzynarodowych w sprawie kontroli urodzin, o rozmyciu wyrazistości osobowej człowieka, rozchwianiu tego, co służy wymiarowi wspólnotowemu, oderwaniu „mówienia o demokracji” od tego, co służy jej realizacji w praktyce społeczeństwa obywatelskiego, społeczeństwa osób, obywateli… Obrady trudne, bo pokazują wyzwania dla nas jako Kościoła wobec wymagań gruntownej ewangelizacji.

    Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Gądecki, mówi: zdiagnozowaliśmy problem, szukamy lekarstwa. Z jednej strony jest jasny obraz kryzysu rodziny na całym świecie, z drugiej – wołanie o pomoc. Te dwie rzeczy są pewne. Na znalezienie lekarstwa musimy jednak jeszcze poczekać. Uwaga bardzo trafna. Między październikiem 2014 r. i październikiem 2015, kiedy odbędzie się poświęcony temu samemu tematowi Synod zwyczajny, jest czas na „przetrawienie” zgromadzonego materiału i synodalnych przemyśleń. Rok, który przyniesie szereg „impulsów” też ze strony Ojca Świętego. Już dzień po Synodzie, 20 października 2014 r., tzw. konsystorz, czyli zgromadzenie kardynałów. Miało być poświęcone sprawom kanonizacyjnym. Franciszek dołączył do tego sprawę Bliskiego Wschodu, zwłaszcza sytuacji chrześcijan w tym masakrowanym regionie. Impulsem, zwłaszcza dla Europy, będzie to, co Papież powie 25 listopada podczas wizyty w Parlamencie Europejskim i w Radzie Europy oraz podczas zapowiedzianej na 2015 r. wizyty do Francji.

    Innego rodzaju impulsem, zwłaszcza w płaszczyźnie ekumenicznej, będzie spotkanie w Konstantynopolu z Patriarchą Ekumenicznym Bartłomiejem w liturgiczną uroczystość św. Andrzeja Apostoła i cała trzydniowa wizyta w Turcji. Mówi się o udziale Papieża w Światowym Spotkaniu Rodzin w Filadelfii, a wcześniej będzie podróż do Azji, mianowicie do Sri Lanki i na Filipiny, przygotowania do której są już zaawansowane. Temat wizyty filipińskiej „Współczucie i miłosierdzie” dotyczy szerokiej gamy problemów społecznych, ale w ich centrum jest i rodzina.


    RW: Będziemy zatem śledzić z uwagą to wszystko, co nadal będzie się działo na Synodzie Nadzwyczajnym na temat rodziny, a także każdy kolejny krok tego pontyfikatu. Bardzo dziękuję Księdzu za rozmowę!


    rozmawiał ks. Leszek Gęsiak SJ

    inizio pagina

    Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie wieczorne
    Magazyn Radia Watykańskiego – 13.10.14

    ◊   Słuchaj:
    W Magazynie: „Synod nadzwyczajny – refleksje na półmetku” – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego


    inizio pagina

    Aktualności Radia Watykańskiego wydanie główne 13.10.2014

    ◊   Słuchaj:

    inizio pagina

    Biuletyn Radia Watykańskiego jest rozsyłany gratis na adresy abonentów. Jak dokonać prenumeraty lub jak z niej zrezygnować informujemy na stronie www.radiovaticana.org/polski