Radio WatykańskieRadio Watykańskie
Redazione +390669884602 | +390669884565 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

01/09/2008

Papież i Stolica Apostolska

  • Benedykt XVI przyjął Ingrid Betancourt
  • Papieska audiencja dla przedstawicieli Wspólnoty św. Idziego
  • Kościół na świecie

  • Niemcy: światowy kongres duszpasterstwa Cyganów
  • Indie: pogromy i protesty
  • Indie: misjonarze o sytuacji chrześcijan
  • Włochy: solidarność z chrześcijanami w Indiach
  • Wietnam: protesty w Hanoi
  • USA: Święto Pracy
  • Wielka Brytania: samokrytycznie o Kościele
  • Kultura i społeczeństwo

  • Meksyk: białe marsze za życiem
  • Argentyna: Kościół instytucją społecznego zaufania
  • Janusz Korczak
  • Magazyn poniedziałkowy - Janusz Korczak
  • Papież i Stolica Apostolska



    Benedykt XVI przyjął Ingrid Betancourt

    ◊   “Opowiedziałam Papieżowi duchowe doświadczenie wyniesione z niewoli” – powiedziała z wyraźnym wzruszeniem Ingrid Betancourt po spotkaniu z Benedyktem XVI. Ojciec Święty przyjął ją 1 września wraz z matką, siostrą z dziećmi i kuzynem w swej letniej rezydencji w Castelgandolfo. To spotkanie „poniekąd pieczętuje oczywiste doświadczenie cierpienia o wielkim ładunku duchowym” – oświadczył rzecznik Watykanu.

    Ks. Federico Lombardi powiedział, że audiencji towarzyszyło ogromne wzruszenie, gdyż Ingrid Betancourt pragnęła spotkać Papieża od pierwszych chwil po uwolnieniu. Sześć lat w niewoli było dla niej czasem wielkiego doświadczenia duchowego i modlitwy. Chciała opowiedzieć Ojcu Świętemu o wierze, która była dla niej w tak ciężkiej próbie oparciem – powiedział ks. Lombardi. Dodał, że kolumbijska polityk chciała też podziękować Papieżowi za modlitwę i duchowe wsparcie okazywane wszystkim uprowadzonym, z nią samą włącznie. Watykański rzecznik przypomniał, że z jej matką, Yolandą Pulecio, Papież spotkał się kiedyś przy okazji audiencji generalnej, o czym uwięziona córka dowiedziała się z radia.

    Sama Ingrid Betancourt swe uwolnienie przypisuje ofiarowaniu się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.


    jp/ rv


    inizio pagina

    Papieska audiencja dla przedstawicieli Wspólnoty św. Idziego

    ◊   Na prywatnej audiencji Benedykt XVI przyjął 1 września władze Wspólnoty św. Idziego, w tym jej założyciela, prof. Andreę Ricardiego oraz duchowego opiekuna, bp. Vincenzo Paglię. Jak poinformowały źródła związane z rzymską wspólnotą, audiencja odbyła się w kontekście przygotowań do Międzyreligijnego Spotkania Modlitewnego w intencji Pokoju. Odbędzie się ono w dniach 16-18 listopada na Cyprze. W Castelgandolfo rozmawiano także o społecznych zaangażowaniach Wspólnoty św. Idziego, jak zwalczanie nędzy czy epidemii AIDS w Afryce.

    tc/ asca

    inizio pagina

    Kościół na świecie



    Niemcy: światowy kongres duszpasterstwa Cyganów

    ◊   “Młodzi Cyganie w Kościele i społeczeństwie” – pod tym hasłem we Fryzyndze w Niemczech rozpoczął się VI Światowy Kongres Duszpasterstwa Cyganów. Spotkanie zorganizowała Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących we współpracy z niemieckim episkopatem. W centrum uwagi jest dyskusja nad formacją młodych pokoleń nomadów w krajach ich pobytu. Chodzi o ułatwienie integracji wspólnot cygańskich, które w Europie liczą ok. 36 milionów – mówi abp Agostino Marchetto.

    „Niestety, młodzi Cyganie znacznie częściej znajdują się w sytuacjach trudnych i podlegają dyskryminacji niż ich rówieśnicy z innych grup społecznych” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Marchetto. Sekretarz Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących wyjaśnił, że kongres ma rozważyć ich potrzeby duchowe i materialne, napiętnować przypadki dyskryminacji i próbować znaleźć z nich wyjście. „Chcemy określić najlepsze sposoby wspierania ich formacji ludzkiej, zawodowej i religijnej. Stworzymy też okazję do tego, by samodzielnie opowiedzieli o swych oczekiwaniach i potrzebach w dążeniu do lepszej integracji, takiej, która nie byłaby asymilacją, ale większym uczestnictwem w projektach, decyzjach i działaniach, jakie ich dotyczą” – zaznaczył abp Marchetto.

    Liczba duszpasterzy pracujących wśród Cyganów w ostatnim czterdziestoleciu znacznie wzrosła. Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących w 2005 r. opracowała dla nich specjalne wskazania pastoralne. W kongresie we Fryzyndze, który potrwa do 4 września, bierze udział ponad 150 osób z 25 krajów.

    jp/ rv


    inizio pagina

    Indie: pogromy i protesty

    ◊   Nadal trwają pogromy chrześcijan w Indiach. W minioną niedzielę spalono co najmniej cztery kościoły i kilkadziesiąt domów zamieszkiwanych przez wyznawców Chrystusa. Odnotowano też antychrześcijańskie incydenty w kolejnych indyjskich stanach: Madhja Pradeś i Karnataka. 1 września przedstawiciele episkopatu, katoliccy parlamentarzyści oraz przedstawiciele świata kultury spotkali się z prezydentem Indii i przekazali mu memorandum, w którym domagają się od niego interwencji w celu powstrzymania prześladowania chrześcijan. Zdaniem autorów dokumentu należy też ukarać liderów radykalnych ugrupowań, którzy wciąż publicznie oskarżają chrześcijan o zamordowanie hinduistycznego ekstremisty, duchownego Laxmananandy Saraswatiego, choć policja nie ma już żadnych wątpliwości, że mordu dokonali maoiści.

    Petycję do prezydenta Shrimatiego Pratibhy Patila skierowała też Światowa Rada Hinduskich Chrześcijan, która żąda wszczęcia śledztwa w sprawie wspierania pogromów chrześcijan przez lokalne władze. Dokument przytacza najbardziej drastyczne incydenty z ostatnich dni, jak zbiorowe gwałty na zakonnicach czy palenie ludzi żywcem. Opisano też historię ks. Thomasa z Kanjamindi, którego publicznie rozebrano do naga i oblano benzyną. Kiedy chciano go podpalić, nastał ulewny deszcz, który ocalił go od śmierci w płomieniach. Zdaniem ekumenicznej organizacji hinduskich chrześcijan, tak brutalne incydenty wskazują na potrzebę zastosowania przez federalne władze radykalnych środków, by chrześcijańskiej mniejszości w Indiach wreszcie zagwarantować wolność i bezpieczeństwo.

    kb/ asianews,acn

    inizio pagina

    Indie: misjonarze o sytuacji chrześcijan

    ◊   Los chrześcijan w Indiach budzi coraz większy niepokój pracujących tam misjonarzy. Biją oni na alarm, że antychrześcijańska przemoc ze strony hinduistycznych grup fundamentalistycznych wciąż rośnie.

    Niepokój wśród chrześcijan jest coraz większy, ponieważ czujemy, że w każdej chwili możemy stać się celem ataków – powiedziała s. Carmen Sancho ze zgromadzenia Misjonarek Jezusa Chrystusa, dyrektor departamentu Formacji Wiary w indyjskiej diecezji Nongstoin. 76-letnia Siostra Sancho spędziła w Indiach blisko 50 lat. Obecnie pracuje w stanie Megalaja, gdzie żyje wielu chrześcijan. “Choć w naszym regionie nie było wybuchów przemocy, to jednak odczuwamy wzrost hinduistycznego fundamentalizmu. Dzieje się to za sprawą partii politycznych i grup, które zabierają stąd młodzież, aby ją indoktrynować” – mówi misjonarka.

    Wiele organizacji pozarządowych z regionu Walencji od lat realizuje w Indiach projekty humanitarne. Walencjańskie Stowarzyszenie do Walki z Trądem Fontilles przyjmuje rocznie ponad 15 tys. osób chorych na trąd. Buduje także ośrodki medyczne i formuje personel sanitarny. Z kolei Manos Unidas z Walencji buduje ośrodki szkolne dla dzieci w stanie Karnataka.

    M. Raczkiewicz CSsR, Madryt


    inizio pagina

    Włochy: solidarność z chrześcijanami w Indiach

    ◊   5 września będzie we Włoszech dniem modlitwy i postu w intencji przywrócenia pokoju w stanie Orisa. Z inicjatywą wystąpiły władze Konferencji Episkopatu Włoch, które zdecydowanie potępiły antychrześcijańską rewoltę w Indiach. Jednocześnie zaapelowano o zintensyfikowanie wysiłków na rzecz przywrócenia pokoju i wzajemnej zgody. Włoscy biskupi podkreślają, że dzień modlitwy i postu, przypadający w liturgiczne wspomnienie bł. Matki Teresy z Kalkuty, będzie znakiem solidarności z tymi, którzy w Indiach są boleśnie doświadczani z powodu swej wiary.


    bz/ rv

    inizio pagina

    Wietnam: protesty w Hanoi

    ◊   Narasta konflikt między wietnamskimi władzami a katolikami w Hanoi. Codziennie tysiące osób przybywa na znak solidarności do parafii redemptorystów, która w ubiegły czwartek była areną krwawych starć wiernych z policją. Wierni z dzielnicy Thai Ha protestowali przeciwko przeznaczeniu terenów należących do parafii pod zabudowę. Demonstranci zostali brutalnie pobici przez policję.

    Szczegółowy opis policyjnej akcji przytaczają redemptoryści w liście protestacyjnym do prezydenta i premiera Wietnamu. Piszą w nim, że wielu parafian odniosło ciężkie obrażenia, policja użyła bowiem elektrycznych pałek, bijąc manifestantów aż do utraty przytomności. Ponadto wielu uczestników demonstracji znikło bez śladu i nie ma o nich żadnych informacji. Prowincjał redemptorystów o. Joseph Dinh Huu Thoai napisał też list otwarty do wszystkich wietnamskich kapłanów. Prosi w nim o duchowe wsparcie i podaje prawdziwą wersję wydarzeń, która znaczenie różni się od tej, którą przytaczają oficjalne media.

    kb/ asianews, icn, cathnews

    inizio pagina

    USA: Święto Pracy

    ◊   Wezwanie do pracy nad sprawiedliwą ekonomią, prawami robotników i ich godnością stanowi myśl przewodnią oświadczenia amerykańskich biskupów z okazji tegorocznego Święta Pracy. Tradycyjnie od 1882 roku jest ono obchodzone w Stanach Zjednoczonych w każdy pierwszy poniedziałek września. Jest ono uznawane także za oficjalny koniec sezonu letniego.

    Corocznie z okazji tego święta biskupi amerykańscy wydają oświadczenie, w którym poruszają najważniejsze dla amerykańskiego świata pracy problemy etyczne. „Wzywamy do odnowienia sił we wspólnym budowaniu społeczeństwa, w którym ludzie troszczą się o siebie nawzajem, jak również wychodzą naprzeciw potrzebom biednych i słabych” – czytamy w oświadczeniu.

    W związku z tym, że tegoroczne Święto Pracy przypada w roku wyborów prezydenckich, hierarchowie przypomnieli także, iż oceniając stanowisko kandydata w kwestiach sprawiedliwej gospodarki i godności życia ludzkiego, wierni powinni kierować się nauką Kościoła. „Dokonując wyboru, powinniśmy mieć na uwadze prawdziwe dobro społeczne, dobro narodu i całego świata, a nie osobiste emocje” – zauważają biskupi.

    Celem ustanowionego w XIX wieku Święta Pracy było oddanie szacunku robotnikom. Dziś kojarzy się ono Amerykanom z pożegnaniem lata, przygotowaniem dzieci do rozpoczęcia nowego roku szkolnego i ostatnim długim weekendem przed jesienią.


    A. Pożywio, Chicago

    inizio pagina

    Wielka Brytania: samokrytycznie o Kościele

    ◊   W Wielkiej Brytanii rozgorzała dyskusja nad tożsamością tamtejszego Kościoła. Bp Patrick O’Donoghue opublikował w tym tygodniu 92-stronicowy raport o stanie brytyjskiego katolicyzmu, w którym krytykuje Kościół za postępującą utratę katolickiej tożsamości. Obszerną relację raportu zamieszcza najnowszy numer najpoczytniejszego na wyspach katolickiego pisma The Catholic Herald, które słowa bp. O’Donoghue nazywa prawdziwym dynamitem.

    Raport jest owocem 16-miesięcznej wizytacji w diecezji Lancaster. Punktem wyjścia są bolesne pytania dotyczące opustoszałych kościołów, malejącej liczby chrztów, braku powołań i energii, by cokolwiek zmienić. Szukając odpowiedzi na te pytania, bp O’Donoghue dochodzi do wniosku, że Kościół na wyspach rozminął się z prawdziwymi celami soborowych reform. Cytując kard. de Lubaca, przypomina on, że aby naprawdę wprowadzić w życie nauczanie Soboru, „wszyscy musimy odzyskać katolickie poczucie równowagi między zmianami i kontynuacją”. Wzywa on zatem zarówno duchownych, jak i świeckich, by na nowo zastanowili się, co to znaczy być katolikiem i by powrócili do źródeł katolickiej tożsamości, do depozytu wiary obecnego w dokumentach Soboru Watykańskiego II. Ostrej krytyce bp O’Donoghue poddał też swych współbraci biskupów, którzy często nie są w stanie dojść do porozumienia. To z kolei sprawia, że oświadczenia Episkopatu są płytkie i niewyraźne.

    kb/ catholic herald

    inizio pagina

    Kultura i społeczeństwo



    Meksyk: białe marsze za życiem

    ◊   Ulicami 70 miast Meksyku przeszły w niedzielę “białe marsze” w obronie życia, a przeciwko bezkarnej przestępczości i przemocy. Ponad 250 tysięcy Meksykanów manifestowało sprzeciw wobec sytuacji, w jakiej znalazła się ich ojczyzna, statystycznie lokując się wśród takich krajów jak Kolumbia i Irak, gdy chodzi o przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i wolności. W ciągu roku dochodzi tam do ok. 3 tys. zabójstw; oficjalne dane mówią o 300-400 porwaniach dla okupu, ale być może jest ich dwudziestokrotnie więcej; 98 proc. przestępstw pozostaje bez kary; w kraju działają potężne kartele narkotykowe, prowadzące między sobą krwawą rywalizację.

    W ten ponury obraz wpisuje się dodatkowo kontrowersyjna decyzja sądu najwyższego potwierdzająca zgodność z konstytucją depenalizacji aborcji. Zdaniem przewodniczącego Konferencji Episkopatu Meksyku to ostatnie wydarzenie miało też jednak pozytywną stronę: debata na temat niekaralności aborcji w Dystrykcie Federalnym miała charakter publiczny i zgromadziła wiele sił społecznych. W opinii bp. Carlosa Aguiara Retesa jest to początek drogi budzenia sumień, także wśród elit społecznych, gdzie obrońcy życia wydają się należeć do mniejszości. Jest to wielkie wyzwanie duszpasterskie dla Kościoła w Meksyku – uważa przewodniczący tamtejszego episkopatu.

    tc/ rv

    inizio pagina

    Argentyna: Kościół instytucją społecznego zaufania

    ◊   Kościół katolicki cieszy się największym zaufaniem społecznym w Argentynie. Tak wynika z najnowszych badań opinii przeprowadzonych w tym południowoamerykańskim kraju. 90 proc. ankietowanych Argentyńczyków określa się jako wierzący, a ¾ z nich deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego. 11 proc. uważa się za niewierzących bądź obojętnych religijnie. Prawie 60 proc. respondentów uznało Kościół katolicki za najbardziej wiarygodną instytucję, przed środkami przekazu i siłami zbrojnymi.

    Za tymi deklaracjami nie idą jednak inne poglądy. 63 proc. Argentyńczyków akceptuje dokonywanie aborcji „w pewnych okolicznościach”, a ponad 85 proc. popiera antykoncepcję.

    Badanie przeprowadzono z udziałem 2400 respondentów na początku bieżącego roku. Przedsięwzięcie zrealizowała Krajowa Rada Badań Naukowych i Technicznych (CONICET) przy współpracy czterech uniwersytetów państwowych.

    tc/ aci, efe

    inizio pagina

    Janusz Korczak

    ◊    
    29. audycja cyklu "U źródeł soborowego przełomu" w opracowaniu Aleksandra Kowalskiego.

    Wśród Żydów, którzy w latach drugiej wojny światowej padli ofiarą zagłady, wielkie znaczenie zarówno dla relacji chrześcijańsko-żydowskich, jak i polsko-żydowskich, do dziś zachowuje Janusz Korczak. Przyszły lekarz, wychowawca i pisarz urodził się pod koniec XIX wieku (w 1878 albo 1879 r.) w silnie zasymilowanej, przesiąkniętej polską kulturą rodzinie żydowskiej w Warszawie. Nazywał się Henryk Goldszmit, a literacki pseudonim, którego używał od 20. roku życia, powstał trochę przypadkowo. W 1898 r. zgłosił się na konkurs literacki, podpisując utwór imieniem i nazwiskiem wziętym z książki Józefa Ignacego Kraszewskiego „Historia o Janaszu Korczaku i o pięknej miecznikównie”. Pracę wyróżniono, ale informując o tym w gazecie, zmieniono imię na Janusz – i pisarz już przy takiej wersji pozostał. Korczak z punktu widzenia ortodoksyjnego judaizmu był „Żydem niereligijnym”, tzn. nie wypełniającym talmudycznych przepisów i nie uczęszczającym do synagogi. A jednak nie można mu odmówić poczucia religijności.

    Pisał o sobie w 1914 r. w „Spowiedzi motyla”: „Jestem niby niedowiarkiem, że odrzucam obrzędy. Ale pozostała mi wiara w Boga i modlitwa. Bronię tego, gdyż bez nich żyć nie można. Człowiek nie może być tylko ślepym trafem”.

    Ks. Jan Twardowski, z którym łączyła go znajomość i przyjaźń, tak o nim mówił: „Stał poza oficjalnymi wyznaniami, chociaż tak często mówił o Bogu i wracał do Biblii. Na grobie swej matki wyrył napis z Pięcioksięgu: «Nie zapomniałem Twoich przykazań ani ich nie przestępowałem»”.

    Swoich rodziców wielki pedagog uważał za „bezwyznaniowych”, co nie oznacza jednak, że byli antyreligijni. Jego ojciec, Józef Goldszmit, jeden z pierwszych pisarzy polsko-żydowskich, wydał m.in. „Kalendarz dla Izraelitów na rok religijny od stworzenia świata 5642 czyli od narodzenia Chrystusa 1881-1882”. Publikacja przeznaczona była dla Żydów mówiących po polsku, a zachowujących święta religii mojżeszowej. Chyba nie przypadkiem Korczak zadedykował zmarłym rodzicom książkę „Sam na sam z Bogiem – Modlitwy tych, którzy się nie modlą”. „Matuś, Ojczulku. Dziękuję Wam za życie i za śmierć Waszą, za moje życie i śmierć. Rozeszliśmy się na chwilę, aby się znów spotkać razem. Dziękuję, żeście nauczyli słyszeć szept zmarłych i żywych. Dziękuję, że poznam tajemnicę Życia w pięknej godzinie śmierci”.

    Z domu wyniósł głównie wartości etyczne, ale na drodze życia odkrył Boga: „Znalazłem Ciebie, mój Boże, cieszę się jak dziecko zbłąkane, co złej, obcej oddane opiece tuli się wreszcie do drogiej piersi w rytm serca jej zasłuchane. Kto winien, że zapatrzony w radosną zabawę, oddaliłem się od Ciebie, mój Boże? – że kram z błyskotkami, huczna muzyka, małpka na łańcuchu, barwna gawiedź jarmarku pociągnęła płochego? Poprzez kupę twych pomocników, faktorów, zastępców, co odpychali, mrozili, zasłaniali, nie dali – do Ciebie mój Boże dążyłem”.

    Spoglądając z perspektywy czasu Korczak wyznał, że modlił się już za młodu: „Życie moje było trudne, ale ciekawe. O takie właśnie prosiłem Boga w młodości: Daj mi, Boże, ciężkie życie, ale piękne, bogate, górne”.

    Henryk Goldszmit był pediatrą, ale zrezygnował z praktyki lekarskiej i założył dom dla żydowskich sierot, poświęcając się pracy pedagogicznej. Jego postawę w służbie dziecku dobrze wyraża napisana przez niego modlitwa wychowawcy:

    „Nie niosę Ci modłów długich, o Boże. Nie ślę westchnień licznych...
    Nie biję niskich pokłonów, nie składam ofiary bogatej ku czci Twej i chwale.
    Nie pragnę wkraść się w Twą możną łaskę, nie zabiegam o dostojne dary.
    Myśli moje nie mają skrzydeł, które by pieśń niosły w niebiosa.
    Wyrazy moje nie mają barwy ani woni, ani kwiatów. Znużony jestem i senny.
    Wzrok mój przyćmiony, grzbiet pochylony pod ciężarem wielkim obowiązku.
    A jednak prośbę serdeczną zaniosę, o Boże.
    A jednak klejnot posiadam, którego nie chcę powierzyć bratu-człowiekowi. Obawiam się, że człowiek nie zrozumie, nie odczuje, zlekceważy, wyśmieje.
    Jeżeli jestem szarą pokorą wobec Ciebie, Panie, to w prośbie mej staję przed Tobą – jako płomienne żądanie.
    Jeśli szepcę cicho, to prośbę tę wygłaszam głosem nieugiętej woli
    Wzrokiem nakazu strzelam ponad chmury.
    Wyprostowany żądam, bo już nie dla siebie.
    Daj dzieciom dobrą dolę, daj wysiłkom ich pomoc, ich trudom błogosławieństwo. Nie najłatwiejszą prowadź ich drogą, ale najpiękniejszą.
    A jako prośby mej zadatek przyjm jedyny mój klejnot: smutek. Smutek i pracę”.

    Do wychowanków pisał w 1919 r.: „Nic wam nie dajemy. Nie dajemy Boga, bo Go sami odszukać musicie we własnej duszy, w samotnym wysiłku. Nie dajemy Ojczyzny, bo ją odnaleźć musicie własną pracą serca i myśli. Nie dajemy miłości człowieka, bo nie ma miłości bez przebaczenia, a przebaczać – to mozół, to trud, który każdy sam musi podjąć. Dajemy wam jedno: tęsknotę za lepszym życiem, którego nie ma, ale kiedyś będzie, za życiem prawdy i sprawiedliwości. Może ta tęsknota zaprowadzi was do Boga, Ojczyzny i Miłości”.

    Korczak był rzecznikiem współpracy Żydów z Polakami. W 1910 r. pisał: „Jesteśmy braćmi jednej ziemi. Wieki wspólnej doli i niedoli – długa wspólna droga – jedno słońce nam przyświeca. My wasze rany, wy nasze rany opatrujecie – a że mamy wady, wychowujemy się razem. -ski i -berg, -icz i -sohn – społem, dziś na Solec [gdzie polska biedota], jutro na Nalewki [gdzie biedota żydowska]. Rozpalmy wspólne ognisko, otwórzmy przy jego świetle dusze nasze; co złe w ogień, co dobre, cenne, dostojne – do wspólnej skarbnicy. Jako Żyd-Polak najbliżej jestem własnym sercem tego właśnie głosu”.

    Wyrażał się z uznaniem o Chrystusie i Jego nauce o miłości bliźniego. Duchowość Korczaka kształtowała się w spotkaniu z polską kulturą chrześcijańską. Gdy w zaborze pruskim germanizatorzy zabraniali dzieciom modlić się w ojczystym języku, pisał w 1907 r. w „Przeglądzie Społecznym”: „Dzieciom skradziono ich modry polski paciorek – błękitną modlitwę, która ich własna, a polska, z warg matki w zaraniu życia wyssana – płynąć miała do nieba. Krzywda im się dzieje. Znaleziono [takich], którzy z dusz dziecięcych wypędzić pragną szatana polskości”.

    Jerzy Zawieyski wspomina: „Raz zaciągnął mnie Korczak do oświetlonego kościoła na Krakowskim Przedmieściu już o zmierzchu. Trzymając mnie pod ramię powiedział po prostu: Wejdźmy. I weszliśmy. Korczak uklęknął, gdy ja stałem, i ze złożonymi rękami modlił się dłuższą chwilę. To był święty, duchowy brat św. Franciszka, zawsze samotny, ubogi, bo to, co mógł mieć, dawał dzieciom i na dzieci. Kochał sieroty, którym zastępował ojca i matkę”.

    Pedagog modlił się na koloniach letnich dla polskich dzieci, klękając z nimi i śpiewając swą ulubioną pieśń „Kiedy ranne wstają zorze”, o której pisał w 1900 r.: „Pod wpływem tej melodii ugiąłem kolana, sam nuciłem cicho i płakałem”.

    W domu dla sierot polskich Korczak musiał się o modlitwę spierać ze swą najbliższą tam współpracowniczką, Maryną Rogowską-Falską, osobą ideową i oddaną dzieciom, ale przekonaną ateistką, która nawet nie wzięła udziału w pogrzebie męża, bo wbrew jej woli miał charakter religijny, z przemowami księdza i rabina. Z jej antyreligijnym nastawieniem Korczak nie mógł się pogodzić, uważając, że nie da się tłumaczyć dzieciom tajemnic życia, narodzin i śmierci bez odniesienia do Boga. Gdy w Kijowie, gdzie podczas pierwszej wojny światowej rozpoczęli współpracę, sprzeciwiała się wspólnemu odmawianiu z wychowankami wieczornej modlitwy, miał powiedzieć: „Co pani da dzieciom w zamian za to?”.

    Cenił ówczesnych polskich socjalistów, takich jak Falska, za ich wrażliwość na krzywdę społeczną, ale rozwiązanie problemów widział inaczej niż oni: nie w walce klas, ale w wychowaniu człowieka. W Warszawie pracował razem z Falską w polskim sierocińcu „Nasz Dom”, ale ze względu na różnice w poglądach wycofał się stamtąd kilka lat przed wojną. Dbał o modlitwę w sierocińcu żydowskim. Pisze jego biografka Hanna Mortkowicz-Olczakowa, córka Jakuba Mortkowicza, wydawcy dzieł Korczaka: „Nie chciał pozwolić, żeby jego sieroty zaznały pustki i smutku świąt bez radości i zabawy: Chanuki bez świeczki, Purymu bez ziarnka maku, Pesach bez kawałka macy. Wychowując swe dzieci po polsku i po swojemu, sam ułożył dla nich codzienną modlitwę. I odtąd sto dwadzieścia sierot w domu na Krochmalnej trzy razy dziennie zwracało się do Boga pięknymi słowami Korczaka: «Błogosławionyś Ty, wiekuisty Boże nasz»”.

    Nie trzeba nawet dodawać, że ta formuła to typowe dla modlitwy judaistycznej błogosławieństwo. W obliczu narastającego w Europie antysemityzmu pisarz zwracał myśl ku Ziemi Świętej. W jego liście z 1933 r. czytamy: „Gdyby los zdarzył, że przyjechałbym do Palestyny, to nie do ludzi, a do tych myśli, które zrodziłyby się we mnie tam. Co mi powie góra Synaj, co Jordan, co jaskinia Machabeuszy, Tyberiada, grób Chrystusa, uniwersytet, potem dopiero może Purym w Tel-Awiwie, gaje pomarańczowe. I jak w tym oświetleniu przeżywałbym 2000 lat historii Europy, Polski i tułaczki Żydów”.

    Odbył dwie podróże do Palestyny – w 1934 i 1936 r. Przygotowywał się do nich, czytając też Nowy Testament oraz chrześcijańskie opracowania o Ewangeliach i Chrystusie. Na statku czytał na przemian Biblię i epopeje światowej literatury. Po powrocie pisał książkę o dzieciach Biblii. Polski oryginał zaginął, ale zachowało się w przekładzie na hebrajski opowiadanie o Mojżeszu. Obok Pisma Świętego wykorzystał w nim legendy rabinów. W latach 30. wygłaszał w Polskim Radiu powszechnie lubiane pogadanki pod tytułem: „Gadaninki Starego Doktora”. Na pewien czas zmuszony był je przerwać, ale potem powrócił na antenę i można go było słuchać jeszcze we wrześniu 1939 r., dopóki działało Polskie Radio. Podczas okupacji pozostał z żydowskimi sierotami i znalazł się z nimi w getcie warszawskim. Gdy polscy przyjaciele chcieli go z niego wyrwać, odmówił. Doceniając polską pomoc dla ludności getta, był nawet razem z innymi Żydami współtwórcą projektu pomnika wdzięczności „Tym, którzy za cenę życia…”. Pisał pamiętnik, w którym znajdujemy modlitwę wprost nieprawdopodobną jak na warunki, w jakich żył: „Dzięki Ci, dobry Boże, za łąkę i barwne zachody, za rześki wietrzyk zachodni po upalnym dniu znoju i mozołu. Dobry Boże, który wymyśliłeś tak mądrze, że kwiaty mają zapach, świętojanki świecą na ziemi, iskry gwiazd na niebie”.

    Z całych sił dbał o materialne i duchowe potrzeby wychowanków. W 1941 r. widziała się z nim w getcie Maria Czapska. Powiedział jej: „Mam cztery Ewangelie. W tej szkole przypadkiem na stosie przeróżnej makulatury znalazłem Listy Apostolskie. Panią proszę o litanię do Matki Boskiej, chcę bowiem ułożyć coś w tym rodzaju dla naszego użytku, jakąś błagalną inwokację. Dzieci muszą się modlić”.

    Prosił o „Litanię loretańską” zapewne ze względu na takie jej „żydowskie” wezwania, jak „Wieżo Dawidowa” czy „Arko Przymierza”. Kiedy latem 1942 r. hitlerowcy zarządzili transport mieszkańców sierocińca do obozu zagłady w Treblince, ruszył na czele 200 wychowanków na punkt przeładunkowy Umschlagplatz. Towarzyszyli mu inni wychowawcy. Został z sierotami do końca, choć chciano go ratować. Tak to opisał poległy w niespełna rok po nim żydowski poeta Władysław Szlengel:

    „Ktoś doleciał – papier miał w dłoni, coś tłumaczył i wrzeszczał nerwowo:
    Pan może wrócić... jest kartka od Brandta. Korczak niemo potrząsnął głową.
    Nawet wiele im nie tłumaczył, tym, co przyszli z łaską niemiecką,
    jakże włożyć w te głowy bezduszne co znaczy samo zostawić dziecko...
    Tyle lat... w tej wędrówce upartej, by w dłoń dziecka kulę dać słońca,
    jakże teraz zostawi strwożone, pójdzie z nimi... dalej... do końca”.

    Wymarsz z domu sierot znamy z relacji wielu świadków. Są podawane różne daty, najczęściej przyjmuje się 5 sierpnia. Do opisu tego wydarzenia najodpowiedniejsze są słowa poetów. Jerzy Ficowski w zbiorze „Odczytanie popiołów” (z 1983 r.) pisze:

    „Co robił Stary Doktor w bydlęcym wagonie
    jadącym do Treblinki dnia 5 sierpnia
    przez kilka godzin krwiobiegu
    przez brudną rzekę czasu

    nie wiem

    co robił Charon dobrowolny
    przewoźnik bez wiosła
    co rozdał dzieciom resztę
    zdyszanego tchu
    i zostawił dla siebie
    tylko mróz po grzbiecie

    nie wiem

    czy kłamał im na przykład
    małymi dawkami
    znieczulającymi
    iskał spocone główki
    z płochliwych wszy strachu

    nie wiem

    ale za to ale potem ale tam
    w Treblince
    całe ich przerażenie cały płacz
    były przeciwko niemu

    ach to było już tylko
    ileś tam minut czyli życie całe
    czy to mało czy dużo
    nie było mnie tam nie wiem

    zobaczył Stary Doktor nagle
    że dzieci się stały
    stare jak on
    coraz starsze
    tak musiały dogonić siwiznę popiołu

    kiedy więc go uderzył
    askar czy esesman
    zobaczyły że Doktor
    stał się dzieckiem jak one
    coraz mniejszym i mniejszym
    że się nie urodził

    odtąd ze Starym Doktorem
    pełno ich nigdzie

    wiem”.

    Ta ofiara życia była konsekwentnym dopełnieniem obranej drogi w służbie dzieciom. Korczaka powszechnie ceni się zarówno w Polsce, jak i za granicą, zwłaszcza w Izraelu, a także w Niemczech. Jest patronem licznych inicjatyw. Wielkie znaczenie ma uznanie dla tego Żyda ze strony katolików. Z szacunkiem wyrażał się o nim kard. Stefan Wyszyński. Porównuje się go ze św. Maksymilianem Kolbem. Władysław Bartoszewski powiedział, że mimo różnic światopoglądu i sposobu myślenia stanowią oni jedność, a ich śmierć była znakiem dla współczesnych. A Jan Paweł II wspomniał go podczas kanonizacji o. Kolbego jako postać wybijającą się wśród tych, co w czasie drugiej wojny światowej „poświęcili swe życie we wspaniałomyślnej służbie bliźniemu”. Posłuchajmy jeszcze słów poety, Czesława Miłosza:

    „Korczak i Kolbe spotykają się z sobą, gdy dochodzi do czynu, który możliwy jest tylko dzięki temu samemu tajemniczemu darowi miłości”.
     
    Aleksander Kowalski
     

    inizio pagina

    Magazyn poniedziałkowy - Janusz Korczak

    ◊   Program przygotowany przez Aleksandra Kowalskiego. Słuchaj:

    inizio pagina

    Biuletyn Radia Watykańskiego jest rozsyłany gratis na adresy abonentów. Jak dokonać prenumeraty lub jak z niej zrezygnować informujemy na stronie www.radiovaticana.va/polski