Radio WatykańskieRadio Watykańskie
Redazione +390669884602 | +390669884565 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

11/03/2012

Papież i Stolica Apostolska

  • Anioł Pański: przemoc jest sprzeczna z Królestwem Bożym
  • Anioł Pański: papieski apel w sprawie Madagskaru
  • Watykan na forum ONZ: dom to nie luksus, ale podstawowe prawo człowieka
  • Kościół na świecie

  • Nigeria: zamach na kościół
  • Rzym: zwierzchnik anglikanów o cnotach monastycyzmu i ekumenicznej nadziei
  • Arcybiskup Westminsteru o próbie legalizacji małżeństw tej samej płci
  • Głodowy alarm dla Afryki
  • Kościół w Polsce

  • Licheń: wielkopostne rekolekcje trzeźwościowe
  • Kultura i społeczeństwo

  • Dziennik 11.03.2012 - wersja dźwiękowa
  • Magazyn w niedzielę
  • Ex Oriente Lux. Odcinek 8: O życiu na wsi i o etiopskim rolnictwie
  • Papież i Stolica Apostolska



    Anioł Pański: przemoc jest sprzeczna z Królestwem Bożym

    ◊   Słuchaj papieskich pozdrowień po polsku:

    „Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Ewangelia dzisiejszej niedzieli objawia troskę Jezusa o świątynię jako miejsce spotkania z Bogiem. Mówi też jednak o świątyni Jego ciała, zburzonej przez śmierć i wzniesionej na nowo przez zmartwychwstanie. Żyjący Chrystus jest naszą świątynią. W Nim adorujmy Boga «w duchu i prawdzie». Niech Jego błogosławieństwo stale wam towarzyszy”.

    Słowa Benedykta XVI skierowane w niedzielne południe do Polaków streściły główne rozważanie, które poprzedziło modlitwę Anioł Pański. Papież nawiązał w nim do opisanej przez Apostoła Jana sceny wypędzenia przekupniów ze świątyni. Zwrócił przy tym uwagę, że czyn Jezusa stanowi profetyczny gest oczyszczenia, dokonany na wzór innych proroków w imię Boga i w sposób symboliczny.

    „Wypędzenie przekupniów ze świątyni było także interpretowane w sensie polityczno-rewolucyjnym i stawiało Jezusa na linii działania ruchu zelotów – mówił Papież. – Oni istotnie byli «gorliwcami» ze względu na Prawo Boże, gotowymi na użycie przemocy w celu jego przestrzegania. W czasach Jezusa oczekiwali oni na Mesjasza, który wyzwoliłby Izrael spod rzymskiej okupacji. Ale Jezus zawiódł te oczekiwania do tego stopnia, że niektórzy z jego uczniów Go opuścili, a Judasz Iskariota nawet Go zdradził. Bo rzeczywiście, nie da się zrozumieć Jezusa jako gwałtownika. Przemoc jest sprzeczna z Królestwem Bożym; jest ona narzędziem antychrysta. Przemoc nie służy ludziom, ale odczłowiecza”.

    Ojciec Święty przywołał następnie Jezusowe słowa skierowane do sprzedawców: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. Ewangelista zestawia je ze słowami Psalmu 69, które przyszły na myśl Jego uczniom: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. Jest to psalm błagalny w sytuacji śmiertelnego zagrożenia i jak stwierdził Papież, właśnie takiej sytuacji doświadczył sam Jezus podczas męki.

    „Gorliwość o Ojca i o Jego Dom zaprowadzą Go aż na krzyż – mówił dalej Ojciec Święty. – Jego gorliwość jest zapałem miłości, która osobiście się poświęca, a nie zapałem służenia Bogu przy użyciu przemocy. Bo istotnie, «znakiem» świadczącym o autorytecie Jezusa stanie się jego śmierć i zmartwychwstanie. «Zburzcie tę świątynię – powiedział – a ja w trzy dni ją odbuduję». A św. Jan zauważa: «Mówił On o świątyni swego ciała». Swoją Paschą Jezus daje początek nowemu kultowi: kultowi miłości i nowej świątyni, którą jest On sam, Chrystus Zmartwychwstały. Przez niego każdy wierzący może adorować Boga Ojca «w duchu i prawdzie»”.

    tc/ rv


    inizio pagina

    Anioł Pański: papieski apel w sprawie Madagskaru

    ◊   Przed pozdrowieniami pielgrzymów w różnych językach Benedykt XVI przypomniał o trudnej sytuacji na Madagaskarze, który nawiedziły ostatnio huragany i katastrofalne opady. Spowodowały one śmierć ponad 100 osób oraz liczne straty materialne. Papież zapewnił o modlitwie za ofiary i za rodziny poszkodowane przez żywioł oraz zachęcił wspólnotę międzynarodową do pomocy ludności wyspy.

    Klęski naturalne, o których mówił Ojciec Święty, to dwie kolejne nawałnice: cyklon „Giovanna” oraz tropikalna burza „Irina”. Szczególnie dotkliwa okazała się ta druga, uderzając w południowo-wschodnią część Madagaskaru, gdzie leży diecezja Mananjary. Pracuje tam polski werbista, o. Zdzisław Grad.

    „Obfite deszcze spowodowały, że region ten, a zwłaszcza jego tereny górzyste, został poważnie zniszczony – powiedział misjonarz Radiu Watykańskiemu. – Szczególnie groźne okazały się nie tyle wichury, co powodzie i związane z nimi osunięcia się ziemi, która w tej części kraju jest bardzo sypka. Takich zniszczeń nie zaznano tu od kilkudziesięciu lat. Buduje się tu domki jakby „przyklejone” do wzgórz i wiele z nich padło ofiarą osunięć. Rejon został też odcięty od świata, bowiem 40-kilometrowa droga została przerwana w kilkunastu miejscach. W tej chwili sytuacja już się znormalizowała – dodał o. Grad. – Jednak odbudowa zniszczeń potrwa jeszcze wiele miesięcy i będzie sporo kosztować. Bolesne są nie tylko zniszczenia materialne zwłaszcza ofiary w ludziach, których w naszym rejonie zanotowano ok. 50”.

    Jak dodaje polski misjonarz, klęska żywiołowa na Madagaskarze dała się zwłaszcza we znaki ubogiej ludności. Z pomocą pospieszył już rząd, jednak pierwszymi miejscami schronienia były struktury kościelne, które nadal starają się wspierać poszkodowanych.

    tc/ rv


    inizio pagina

    Watykan na forum ONZ: dom to nie luksus, ale podstawowe prawo człowieka

    ◊   Stolica Apostolska jest przekonana, że prawo rodzin do odpowiedniego mieszkania jest jednym z podstawowych praw człowieka. Nie chodzi tu bowiem jedynie o dach nad głową, lecz o dom, czyli miejsce, w którym urzeczywistnia się najgłębsza tożsamość osoby i jej relacje z innymi. Stanowisko to przedstawił na forum oenzetowskiej Rady Praw Człowieka abp Silvano Tomasi, stały watykański obserwator przy genewskich agendach ONZ.

    Papieski dyplomata podkreślił, że brak odpowiednich warunków życiowych jest przyczyną wielu rodzinnych tragedii. Stąd właściwą politykę mieszkaniową należy uznać za jedną z form zwalczania różnych patologii, w tym przemocy w rodzinach. Na szczególną uwagę zasługują w tym względzie samotne matki z dziećmi, gdyż są one najbardziej bezbronną grupą społeczną. W tym kontekście abp Tomasi wspomniał o coraz częstszym zjawisku migracji zarobkowej, która prowadzi do rozbicia rodziny, kiedy ojciec, a niekiedy nawet matka, decydują się na poszukiwanie pracy zagranicą, a opiekę nad dziećmi powierzają innym osobom. Zdaniem Watykanu również państwo powinno się zatroszczyć o los takich rodzin oraz osieroconych w ten sposób dzieci, zapewniając im właściwe warunki mieszkaniowe, opiekę zdrowotną i oświatę.

    kb/ rv


    inizio pagina

    Kościół na świecie



    Nigeria: zamach na kościół

    ◊   Przynajmniej trzy osoby zginęły w samobójczym zamachu na kościół katolicki w Nigerii. Do wydarzenia doszło rano w mieście Jos w środkowej części tego afrykańskiego kraju. Jak donoszą agencje, ładunek, który wybuchł przed świątynią, był umieszczony w samochodzie. Oprócz samego zamachowcy zginęły na pewno dwie osoby. Jest wielu ciężko rannych. Za zamachem stoi prawdopodobnie islamskie ugrupowanie Boko Haram, które przyznało się do serii innych ataków terrorystycznych wymierzonych w wyznawców Chrystusa w Nigerii.

    tc, se / rv, afp, reuters


    inizio pagina

    Rzym: zwierzchnik anglikanów o cnotach monastycyzmu i ekumenicznej nadziei

    ◊   Chrześcijańska samotność jest sposobem, w jaki pozwalamy Bogu zwycięsko zmierzyć się z naszym indywidualizmem. Mówił o tym prymas wspólnoty anglikańskiej w drugim dniu wizyty w Wiecznym Mieście. W kościele św. Grzegorza Wielkiego na rzymskim wzgórzu Celio abp Rowan Williams wygłosił konferencję na temat cnót monastycznych i płynącej z nich nadziei ekumenicznej.

    Duchowy zwierzchnik anglikanów zwrócił uwagę, że od zakonników można wyciągnąć prawdziwą lekcję ekumenizmu. W jego przekonaniu ludzie prowadzący życie monastyczne są przykładem wspólnoty chrześcijańskiej, która żyje słowem Bożym. Ono sprawia, że Kościół nie jest wspólnotą jakiegoś przypadkowego powinowactwa czy strategicznego sojuszu, ale samą rzeczywistością Słowa, które jest słuchane w uwielbieniu i wybrzmiewa w liturgii. W sposób szczególny dochodzi do tego w psalmach rozumianych jako modlitwa Chrystusa, gdy nasz język wyniesiony jest do Jego języka – stwierdził gość z Anglii. Zdaniem abp. Williamsa wspólnoty monastyczne poprzez swoją zależność od Słowa Bożego, stają się dla Kościoła „darem samokrytycznej energii”.

    Kolejną nauką ekumeniczną płynącą od zakonników jest modlitwa o Ducha Świętego, nie tylko by stworzyć różnorodność w wielości, ale również by skupić życie i modlitwę wokół jednego Słowa. To w nim wyrażamy nasze wzrastanie w Chrystusie i naszą zależność od Jego zamieszkiwania. Monastyczna prostota przywołuje w końcu centralność tej rzeczywistości – kontynuował prymas anglikanów.

    Szczególne miejsce poświęcił roli chrześcijańskiego milczenia. „Jego praktykowanie sprawia, że pozwalamy Bogu zmierzyć się z naszym indywidualizmem i pokonać go – zauważył abp Williams. – W milczeniu rozpoznajemy swoje mocne strony oraz opory naszego egoizmu. Pozwalamy w końcu Bogu, by rozwiał nasze obronne fantazje. Na pustyni nie ma też nikogo, kto by imponował lub przekonywał. Tu także konieczna jest konfrontacja z naszą własną pustką; w przeciwnym wypadku zostaniemy przez nią pochłonięci”. Prymas anglikanów podsumował, że od mnichów uczymy się służby i bezinteresowności, ponieważ Bóg w milczeniu odziera nas z prywatnych mitów i mechanizmów obronnych.

    se/rv


    inizio pagina

    Arcybiskup Westminsteru o próbie legalizacji małżeństw tej samej płci

    ◊   Katolicki metropolita Westminsteru ostrzegł przed niebezpieczeństwami związanymi z próbą legalizacji w Wielkiej Brytanii małżeństw tej samej płci. Abp Vincent Nichols opublikował list pasterski, w którym nawiązuje do odnośnej inicjatywy ustawodawczej gabinetu Davida Camerona.

    Hierarcha stwierdził, że ani Kościół, ani państwo, nie są uprawnione do wprowadzenia nowej definicji małżeństwa. Ostrzegł, że modyfikacje prawa w tym zakresie mogą nieodwracalnie zmienić rozumienie przez społeczeństwo celu instytucji małżeństwa, redukując go jedynie do zobowiązania między dwoma osobami. W takim wypadku nie będzie uznania komplementarnej roli kobiety i mężczyzny, ani tego, że celem małżeństwa jest także prokreacja i edukacja dzieci.

    Według agencji Reutera, z przeprowadzonego przez Catholic Voices sondażu wynika, że aż siedmiu na dziesięciu Brytyjczyków uważa, iż małżeństwo powinno być definiowane prawnie jako trwały związek kobiety i mężczyzny.

    lg/ rv, reuters


    inizio pagina

    Głodowy alarm dla Afryki

    ◊   Jeśli nie podejmiemy natychmiastowych działań pomocowych znajdziemy się w obliczu kolejnej katastrofy humanitarnej w Afryce. W tym dramatycznym tonie biją na alarm przedstawiciele Caritas, którzy spotkali się ostatnio w stolicy Mali, Bamako. Wskazano tam, że obecnie kryzys żywnościowy dotyka już 10 mln ludzi zamieszkujących region Sahelu. Obejmuje on tereny wzdłuż południowych obrzeży Sahary od Senegalu do Somalii przez Mauretanię, Mali, Niger, Czad, Sudan, po Erytreę. Zdaniem katolickiej organizacji charytatywnej, jeśli nie zostaną przedsięwzięte odpowiednie środki, w ciągu najbliższych tygodni liczba ta może nawet się podwoić.

    Kryzys jest spowodowany brakiem w minionym roku wystarczającej ilości opadów. Susza przełożyła się w praktyce na znacznie niższe zbiory, szczególnie zbóż, a to pociągnęło za sobą windowanie cen produktów spożywczych. W konsekwencji cierpią jak zwykle najubożsi. Sytuacja jest tym trudniejsza, że praktycznie od 10 lat region ten z różnym natężeniem dotykają kolejne kryzysy żywnościowe. Rozwiązaniu sytuacji nie sprzyja też słabość lokalnej gospodarki i wysoki stopień analfabetyzmu. We współpracy z diecezjami i parafiami Caritas podjęła natychmiastową akcję pomocy. By stawić czoło kryzysowi, zaproponowano m.in. dwa alternatywne systemy: żywność za pracę i pieniądze za pracę. Chodzi o to, by nie tylko dawać, ale i zmobilizować potrzebujących do podjęcia choćby najmniejszego wysiłku na rzecz polepszenia własnej sytuacji.

    Jednocześnie przypomina się, że kryzys humanitarny w krajach tzw. Rogu Afryki wciąż nie został do końca rozwiązany. Obfite deszcze poprawiły wprawdzie sytuację tamtejszej ludności, jednak zapowiadana kolejna fala suszy, a także wynikający z działań islamskich rebeliantów powszechny brak bezpieczeństwa sprawiają, że kryzys ze zdwojoną siłą może dotknąć ten region Afryki.

    bz/ rv


    inizio pagina

    Kościół w Polsce



    Licheń: wielkopostne rekolekcje trzeźwościowe

    ◊   Udział w katechezach, praca grupowa i Eucharystia to tylko nieliczne z ćwiczeń duchowych, jakie pomagają osobom z problemem alkoholowym powrócić do Boga. W tym celu Sanktuarium Maryjne w Licheniu oferuje liczne formy wsparcia dla osób dotkniętych chorobą alkoholową – uzależnionych i współuzależnionych. Uzdrowienie duchowe jest bowiem fundamentem prawdziwej wolności od nałogu. Stosownym momentem do tego typu dni skupienia jest Wielki Post. Dziś w Licheniu kończą się rekolekcje trzeźwościowe. Oparte są one na metodzie Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików.

    „W tym roku, w czasie Wielkiego Postu – mówi ks. Robert Krzywicki MIC, Dyrektor Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym – rekolekcje były poświęcone przepracowaniu swojego życia pod kątem Czwartego Kroku, czyli zrobieniu obrachunku moralnego, jakie doświadczenia w życiu spowodowały, że czuję urazy, oraz jak to wpłynęło na moje życie. I uczyliśmy się wyznawać swoje grzechy, swoje urazy, robić rachunek sumienia, robić obrachunek moralny”.

    „Przyjeżdżam tu od 10 lat – mówi p. Marzena z Łodzi – dlatego, że tutaj otrzymałam pomoc i otrzymuję ją przy każdych rekolekcjach”.

    Ks. Krzywicki dodaje: „Św. Jakub w swoim liście napisał: «Wyznawajcie jeden drugiemu grzechy i módlcie się nawzajem, abyście zostali uzdrowieni». Wspieramy się wzajemnie. Dzięki temu dążymy do zdrowia”.

    Jest to pierwsza z dwóch serii rekolekcyjnych. Licheńskie Centrum świadczy pomoc osobom uzależnionym i współuzależnionym dzięki pracy psychologów i wolontariuszy.

    R. Adamczyk, Licheń


    inizio pagina

    Kultura i społeczeństwo



    Dziennik 11.03.2012 - wersja dźwiękowa

    ◊   Słuchaj:

    inizio pagina

    Magazyn w niedzielę

    ◊   W programie: „Anioł Pański” z Benedykta XVI, wiadomości watykańskie oraz audycja Ex Oriente Lux ks. Rafała Zarzecznego SJ (odcinek 8): Posłuchaj:


    inizio pagina

    Ex Oriente Lux. Odcinek 8: O życiu na wsi i o etiopskim rolnictwie

    ◊   Wielkie zróżnicowanie geofizyczne i klimatyczne Etiopii powoduje, że sposób, w jaki ludzie żyją tam od tysięcy lat także jest różny, z miejsca na miejsce. Ta wielorakość objawia się odmiennością języków, odmiennością kultur i wreszcie różnorodnością prac, jakie Etiopczycy wykonują, by żyć w miarę spokojnie i szczęśliwie, a jeśli się uda to także dostatnio. W czasie moich podróży po Etiopii niejednokrotnie miałem wrażenie, że tamten afrykański świat jest tak dalece różny od wszystkiego, do czego sam jestem przyzwyczajony, iż można by go nazwać nie tylko „innym kontynentem”, ale wręcz „inną galaktyką”. Owa „inność” objawia się na wiele sposobów, i do motywu inności będziemy w naszym cyklu wracać jeszcze nie raz. Przybywając do Etiopii zauważa się niemal natychmiast, że wiele naszych tak zwanych prawideł, niepodważalnych form myślenia i egzystencji, w tamtym świecie po prostu nie działa. Zwłaszcza, gdy dotykają tego co najbardziej ludzkie, mianowicie spraw życia i śmierci. A może jest i tak, że to my sami wielu rzeczy po prostu nie uświadamiamy sobie, dopóki nie zetkniemy się z ich odmiennością. Dziś chciałbym powiedzieć o jednym z istotnych elementów odmienności etiopskiego świata.

    Człowiekowi urodzonemu, wychowanemu i całe niemal życie spędzającemu w mieście, przyjazd do Afryki pozwala doświadczyć, nawet jeśli boleśnie, że prawdziwe życie toczy się na wsi, niekiedy nawet bardzo daleko od tak zwanej cywilizacji i jej niby-oczywistych zdobyczy. Tak właśnie jest w Etiopii. Ponad 90 procent ludności tego ogromnego kraju żyje na wsi, a większość miast w rzeczy samej to nic innego, jak tylko duże wioski. Oczywiście, także w Etiopii istnieją prawdziwie miejskie aglomeracje, o czym powiemy w dalszych audycjach. Nie zmienia to jednak faktu, że przeciętny Etiopczyk całe swoje życie spędza pośród natury prawdziwej, czasami trudnej i nieprzewidywalnej, którą jednak stara się oswoić, tak aby praca przynosiła chleb powszedni, i oby nikomu go nie brakowało.

    Ale wioski też są różne, w zależności od prowincji i zamieszkującej je ludności. Jadąc głównymi drogami, co chwila mijamy niewielkie, ale liczne skupiska i osiedla ludzkie. Jeśli jednak opuścimy szosę i zapuścimy się trochę w głąb kraju, to skupiska stają się coraz bardziej rozproszone, wioski coraz mniejsze, a pojedyncze chałupy coraz bardziej przypominają lepianki. Ludzie osiedlają się wokół przejezdnych szlaków, to jasne. Ale na bezdrożach żyje się tak samo, zwłaszcza w regionach południowych i zachodnich, gdzie regularne wioski odnajdujemy nawet w samym środku prawdziwej dżungli. Ludzie żyją tam prosto, w małych i prostych chatach postawionych z byleczego, każdy przy swoim małym skrawku ziemi, jeśli takowy posiada, najczęściej od pokoleń. Bo to właśnie ziemia - zawsze uprawiana z wielkim trudem i przez całą rodzinę, na wyżynie najczęściej bardzo kamienista i z reguły pozbawiona jakiegokolwiek systemu nawadniania z wyjątkiem tego, co z nieba pada – ziemia stanowi podstawę ludzkiej egzystencji. W prowincjach nizinnych jest lepiej, bo o wodę łatwiej, ziemia lżejsza i bardziej urodzajna, ale i ludzi do wyżywienia znacznie więcej. Najtrudniej jest na pustyni, gdzie rolnictwo właściwie nie istnieje. I pomyśleć, że zaledwie około 15-tu procent terytorium Etiopii stanowią grunta uprawne. Teoretycznie zaś Etiopia mogłaby wyżywić siebie i jeszcze sporo wyeksportować. Niestety ciągle tak nie jest.

    Rolnictwo etiopskie z reguły prezentuje się niestety jako bardzo prymitywne. Widok chłopa, który pogania parę wielko rogatego bydła ciągnącego drewniane radło, to nie tylko obraz z egipskich hieroglifów, ale stały element etiopskiego krajobrazu. Mechanizacja rolnictwa to dopiero przyszłość, choć pierwsze kroki już zostały poczynione. Wszelkie prace rolne odbywają się tak samo jak przed tysiącami lat, a przecież ludzi żyje tam nieporównywalnie więcej. Mówiłem, że problemem jest woda. Górzysty krajobraz nie pozwala z reguły na nawadnianie pól przy pomocy rzek. Lepiej jest wokół jezior, ale te przecież spotykamy głównie w Rowie Abisyńskim. Na wyżynie natomiast, gdzie żyją miliony, wszystko zależy od opadów deszczu. Gdy pada regularnie i w umiarkowanych ilościach, ludzie dziękują Bogu, bo głód zdaje się niegroźny. Ale gdy nadchodzą lata suche - umiera się z głodu i to masowo. Tak dzieje się ostatnio (2010/11), zwłaszcza w południowych prowincjach kraju: ludzie ratują się ucieczką na północ i na południe, do Kenii, media alarmują społeczność międzynarodową, władze reagują jak potrafią, organizacje humanitarne robią co w ich mocy. Dobrze, że choć tyle, ale nie zapominajmy, że głód w tej części świata nie jest zjawiskiem nowym ani niezwykłym. Wprost przeciwnie: od zawsze chyba i nieustannie towarzyszy ludziom, którzy tak bardzo przyzwyczaili się do swojej nędzy, że nie potrafią sami zreformować swój styl życia, aby choć trochę je poprawić przy pomocy środków, jakie daje technika. W wielu regionach ogromną pomocą byłyby studnie głębinowe, ale ich kopanie i utrzymanie w stanie używalności jest niezwykle drogie, a pieniędzy oczywiście brak. Opowiadał mi pewien misjonarz, że w jednej z wiosek w północno-zachodniej Etiopii ludzie musieli chodzić po wodę do źródła oddalonego o 5 km. W końcu jemu samemu udało się zebrać od amerykańskich ofiarodawców astronomiczną sumę 60 tysięcy dolarów na odwiert i odpowiednie wyposarzenie studni, ale takich przypadków nie jest wiele. W bardzo biednym kraju, jakim jest Etiopia jedną z ważnych funkcji kościelnych misji ciągle jest doraźna i regularna pomoc w ratowaniu ludzkiej egzystencji.

    Powiedzmy jeszcze parę słów o etiopskich uprawach. Najpierw jest specyficzne zboże, które tutaj nazywa się tef. Jego uprawa zajmuje ogromną większość wszystkich pól, ale niestety wydajność jest niska. To z tego jednak zboża produkuje się mąkę na etiopską indżirę, będącą z kolei podstawową wyżywienia. O etiopskim jedzeniu będzie innym razem. Teraz dodajmy, że gdzie tylko możliwe uprawia się nadto jęczmień i pszenicę, a od jakiegoś czasu także kukurydzę. W przydomowych warzywnikach z reguły pojawiają się ziemniaki i fasola, soczewica i pomidory, rzepa, cebula i czosnek. Tak jak w całej strefie tropikalnej, tak i tu, wokół ludzkich domostw spotkać można bananowce, których owoce w niezliczonych gatunkach, służą codziennemu pożywieniu, ale też są towarem handlowym. Mamy tam również liczne gatunki tak bardzo smacznych owoców mango. Ananasy wyrastają z niskopiennych krzewów, a za to owoce papaja ciężko zwisają z dziwacznych nieco drzew. W marcu dojrzewają owoce awokado, sprowadzone tu zaledwie przed stu laty. Całkiem niedawno Etiopia stała się też krainą cytrusów, bo klimat sprzyja. Obecnie zaś w regionach bardziej zasobnych w wodę powoli przyjmuje się winna latorośl, choć napoju nie daje ona szczególnie wybornego. A ostatnio gdzieś na południu spotkałem nawet plantację truskawek, ale to raczej towar luksusowy. Z wonnych przypraw szczególnie ważna jest czerwona papryka, zwaną berbere, piekielnie ostra po wysuszeniu i starciu, którą Etiopczycy lubią dodawać dosłownie do wszystkiego. Wspomnieć też warto kardamon i zielony pieprz oraz cynamon. Od wieków Etiopia słynie z aromatycznej żywicy, używanej do produkcji kadzidła, którą pozyskuje się z drzewa z gatunku boswellia, oraz mirry, którą dają drzewa kamforowe. Prawdziwym bogactwem Etiopii jest jednak kawa, będąca głównym produktem eksportowym (ok. 150 tysięcy ton rocznie), a jej plantacje pokrywają głównie centralne i południowo-zachodnie regiony, w tym zwłaszcza prowincję Kafa, skąd kawa prawdopodobnie w ogóle się wywodzi, razem ze swoją nazwą. Wszystko to wygląda pięknie i smakowicie, ale nie zapominajmy, że za przysmakami Etiopii czai się codzienność, która najpierw chce jeść – cokolwiek, byle tylko napełnić żołądek. Z tego puntu widzenia ludziom na wsi jest łatwiej o przeżycie, bo ziemia rodzi wszystko czego potrzebujemy, ale osiadły tryb życia sprawia też pewne zasiedzenie kulturowe i cywilizacyjne. Bardziej mobilne są społeczności pasterskie, ale o tym powiemy w kolejnym odcinku.

    Rafał Zarzeczny SJ


    inizio pagina

    Biuletyn Radia Watykańskiego jest rozsyłany gratis na adresy abonentów. Jak dokonać prenumeraty lub jak z niej zrezygnować informujemy na stronie www.radiovaticana.org/polski