Biuletyn Radia Watykańskiego Biuletyn Radia Watykańskiego
REDAKCJA +390669884602 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

27/09/2015

Działalność papieska

Polska

Nasze programy - wersja audio

Działalność papieska



Papież w Independence Hall: religia to nie subkultura

◊  

Po południu czasu lokalnego, kiedy w Polsce był już późny wieczór, Papież udał się do Independence Hall w Filadelfii, a zatem do kolebki Stanów Zjednoczonych. To w tym gmachu w 1776 r. ogłoszono deklarację niepodległości, a 11 lat później konstytucję Stanów Zjednoczonych.

Franciszek przybył tam z dwóch powodów: aby spotkać się ze społecznością imigrantów, przede wszystkim hiszpańskojęzycznych, oraz by przypomnieć Amerykanom o znaczeniu wolności religijnej. W ten sposób wskazał na dwa fundamenty amerykańskiego państwa: otwarcie na migrantów i wolność.

Zaraz po przybyciu przed zabytkowy gmach Independence Hall Franciszek pobłogosławił tzw. Krzyż Spotkania oraz hiszpańską Biblię dla rodziny i młodzieży. Są to symbole integracji latynoskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Papież został też oprowadzony po Independence Hall. Sam przemawiał z zabytkowego pulpitu, którym posługiwał się Abraham Lincoln.

W tematykę papieskiego przemówienia wprowadził zebranych abp Charles Chaput. „Żyjemy w dziwnych czasach – powiedział. – Kiedy Kościół broni małżeństwa i rodziny, nienarodzonego dziecka i przeznaczenia ludzkiej płciowości, zarzuca się mu, że jest zbyt surowy. Kiedy natomiast broni imigrantów, którym grozi deportacja, zarzuca się mu, że jest zbyt łagodny”. Abp Chaput, skądinąd potomek rodzimych mieszkańców Ameryki, z plemienia Potawatomi, nawiązał do postaci jednego z ojców Stanów Zjednoczonych, Alexandra Hamiltona. Przypomniał, że USA to eksperyment wolności, uporządkowanej przez prawo i podstawowe prawdy o człowieku. Najlepsze zaś cechy amerykańskiego charakteru wynikają z naszej wiary w miłosiernego Boga, który jest gwarantem godności i praw wszystkich swych dzieci – dodał arcybiskup Filadelfii.

Swoje przemówienie na spotkaniu w obronie wolności religijnej Franciszek rozpoczął od odniesienia do szczególnego miejsca, w którym zostało ono zorganizowane. „To właśnie tutaj – przypomniał Papież –  po raz pierwszy ogłoszono swobody, które określają ten kraj. Deklaracja Niepodległości stwierdza, że wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi, że są obdarzeni przez Stwórcę pewnymi niezbywalnych prawami, a rządy istnieją po to, aby strzec i bronić tych praw”.

Ojciec Święty przypomniał jednak, że te lub jakiekolwiek inne prawdy muszą być stale potwierdzane, przyswajane i bronione.

„Historia tego narodu to również dzieje stałego trudu, trwającego aż do naszych dni, aby wcielić te wzniosłe zasady w życie społeczne i polityczne. Pamiętamy wielkie zmagania, które doprowadziły do ​zniesienia niewolnictwa, rozszerzenia praw wyborczych, rozwoju ruchu robotniczego, a także stopniowe wysiłki celem wyeliminowania wszelkiego rodzaju rasizmu i uprzedzeń wobec kolejnych fal nowych Amerykanów. Ukazuje to, że jeśli kraj zdecydowanie chce dochować wierności swoim fundamentalnym zasadom, opartym na poszanowaniu godności człowieka, to umacnia się i odnawia. Kiedy jakiś kraj zachowuje pamięć o swoich korzeniach, dalej wzrasta, odnawia się i przyjmuje w swoje łono nowe ludy oraz nowych ludzi, którzy do niego przybywają” - powiedział Papież.

W tym kontekście Franciszek podjął problem wolności religijnej. Wskazał, że jest to prawo podstawowe, które kształtuje sposób interakcji społecznych i osobistych z naszymi bliźnimi, których poglądy religijne są różne od naszych.

„Wolność religijna niewątpliwie obejmuje prawo do oddawania czci Bogu, indywidualnie i we wspólnocie, zgodnie z własnym sumieniem. Ale z drugiej strony wolność religijna ze swej natury wykracza poza miejsca kultu i sferę prywatną jednostek i rodzin, bo akt religijny, wymiar religijny to nie jakaś subkultura, ale należy do kultury każdego narodu i każdego kraju. Nasze różne tradycje religijne służą społeczeństwu przede wszystkim przez orędzie, jakie głoszą. Wzywają one jednostki i wspólnoty do oddawania czci Bogu, który jest źródłem życia, wolności i szczęścia. Przypominają nam o transcendentnym wymiarze ludzkiej egzystencji i naszej nie dającej się ograniczyć wolności wobec roszczeń wszelkiej władzy absolutnej. Musimy jednak – i dobrze nam to zrobi – patrzeć na historię, zwłaszcza historię ubiegłego wieku, aby zobaczyć okrucieństwa popełniane przez systemy, które twierdziły, że budują taki czy inny «raj na ziemi», a uciskały narody, podporządkowując je pozornie niepodważalnym zasadom i odmawiając im jakichkolwiek praw” - powiedział Franciszek.

Nasze bogate tradycje religijne – mówił Papież – usiłują nadać sens i kierunek, „«posiadają siłę motywującą, która otwiera zawsze nowe horyzonty, pobudza myśl, poszerza umysł i wrażliwość» (Evangelii gaudium, 256). Wzywają do nawrócenia, pojednania, troski o przyszłość społeczeństwa, poświęcenia w służbie dobra wspólnego i współczucia dla tych, którzy są w potrzebie. W centrum ich duchowej misji jest głoszenie prawdy oraz godności osoby ludzkiej i wszystkich praw człowieka”. Franciszek dodał jednak, że dzisiejszy świat czasem daleki jest od takich ideałów.

„W świecie, gdzie różne formy nowoczesnej tyranii usiłują stłumić wolność religijną, albo, jak już powiedziałem, ograniczyć ją do subkultury bez prawa do głosu na arenie publicznej czy wykorzystywać religię jako pretekst do nienawiści i brutalności, konieczne jest, aby wyznawcy różnych tradycji religijnych połączyli swe głosy, wzywając do pokoju, tolerancji, poszanowania godności i praw innych ludzi” - powiedział Papież.

Ojciec Święty w tym kontekście zaznaczył, powołując się na swoją encyklikę Laudato si’ i adhortację Evangelii gaudium, że religie mają obowiązek budowania, mimo istniejących różnic, dobrego współistnienia między narodami.

„Żyjemy w epoce podporządkowanej «globalizacji paradygmatu technokratycznego» (Laudato si’, 106), która świadomie zmierza do jednowymiarowej jednolitości i usiłuje wyeliminować wszelkie różnice czy tradycje w powierzchownym dążeniu do jedności. Religie mają więc prawo i obowiązek jasno ukazywać, że możliwe jest zbudowanie społeczeństwa, w którym «zdrowy pluralizm, naprawdę szanujący innych oraz wartości jako takie» (Evangelii gaudium, 255) jest «cennym sprzymierzeńcem w dziele obrony godności ludzkiej... i w drodze pokoju dla naszego świata tak poranionego» (por. tamże, 257) z powodu wojen” - powiedział Papież.

Papież zwrócił się szczególnie do tych, którzy mówią po hiszpańsku, czyli w jego rodzimym języku. Zauważył, że w Ameryce stanowią oni bardzo dużą populację. Przypomniał, że emigracja często wiąże się z wielkimi kosztami osobistymi, mimo nadziei na zbudowanie nowego życia. Prosił ich jednak, by nigdy nie zapominali o tym, jak wiele wnoszą do nowego miejsca swojego życia, a także, by nie wypierali się swoich korzeni.

„Proszę was, abyście nie zapominali, że podobnie jak ci, którzy przybyli tu przed wami, wnosicie wiele darów do tego kraju. Bardzo was proszę, nigdy nie wstydźcie się swoich tradycji. Nie zapomnijcie tego, czego nauczyliście się od waszych osób starszych, a co może ubogacić życie tej amerykańskiej ziemi. Powtarzam, nie wstydźcie się tego, co należy do waszej istoty. Jesteście również wezwani, aby być odpowiedzialnymi obywatelami i – tak, jak już czynili ci, co przyszli przed wami – wnosić pożyteczny wkład w życie wspólnot, w których żyjecie. Myślę zwłaszcza o tętniącej życiem wierze, jaką ma wielu z was, o głębokim poczuciu życia rodzinnego i o innych wartościach, jakie odziedziczyliście. Wnosząc swe dary, nie tylko znajdziecie tu swoje miejsce, ale pomożecie odnowić społeczeństwo od wewnątrz” - powiedział Papież.

lg/ rv

inizio pagina

Papież na Festiwalu Rodzin: warto żyć w rodzinie

◊  

Rodzina napotyka wiele trudności, ale można je przezwyciężyć siłą miłości. Warto walczyć o rodzinę, bo rodzina jest podstawą zdrowego społeczeństwa – mówił Franciszek, zwracając się po raz pierwszy do uczestników Światowego Spotkania Rodzin. Rozpoczęło się ono już w ubiegły wtorek i do tej pory pozostawało w cieniu papieskiej podróży do Stanów Zjednoczonych. Wczoraj wieczorem czasu lokalnego, kiedy w Polsce była już pierwsza w nocy, do rodzin dołączył Papież. Spotkanie z nimi odbywało się na wielkim bulwarze Beniamina Franklina. Franciszek poświęcił niemal pół godziny na objazd poszczególnych sektorów, aby tego szczególnego wieczoru każda z przybyłych rodzin mogła choć na chwilę „zobaczyć Piotra”.

Papieskie spotkanie z rodzinami miało postać tak zwanego festiwalu. Składały się na nie modlitwa, świadectwa, muzyka i taniec. Na Franciszku zrobiły tak wielkie wrażenie, że odłożył na bok przygotowane wcześniej przemówienie i postanowił odnieść się do tego, co usłyszał. Bo świadectwa były naprawdę wzruszające.

Pierwsze dała para narzeczonych z Australii. Od razu zjednali sobie oni serca wszystkich zebranych. Bo tak byli przejęci obecnością Papieża, że czasami zapominali, co chcieli powiedzieć. Ale w końcu się przełamali i opowiedzieli o swym dojrzewaniu w miłości, wysiłkach, by zachować czystość przedmałżeńską. Nie kryli też obaw, bo w ich kraju wiele małżeństw kończy się rozwodem, bo trudno jest przekazać wiarę dzieciom. Swą przyszłość ufnie zawierzyli jednak Bogu.

Szczególnie wzruszające było świadectwo matki z Ukrainy samotnie wychowującej dwóch chłopców, w tym jednego z porażeniem mózgowym. Z jednej strony sytuacja wielkiego cierpienia, porzucenia, ale zarazem wspaniałe świadectwo tego, z jaką mocą działa Bóg, kiedy ktoś Mu zaufa, i jak wiele radości potrafią dać dzieci, również, a może zwłaszcza wtedy, gdy są chore i wymagają więcej naszej opieki.

Podobnie wybrzmiewało też świadectwo matki i żony z Nigerii. Mówiła o zmaganiach, jakie towarzyszą dramatowi niepłodności oraz śmierci dziecka. „Z naszego cierpienia Bóg potrafił wyciągnąć dobro, ze śmierci naszej córki, życie” – mówiła Nigeryjka.

Było też świadectwo rodziny z Jordanii, która opowiedziała o sytuacji prześladowanych na Bliskim Wschodzie chrześcijan, którzy niejednokrotnie stracili wszystko, z wyjątkiem wiary. Swoiste świadectwo dał też Mark Wahlberg, amerykański aktor, który poprowadził cały ten festiwal. On również jest ojcem rodziny, i to wielkiej. A ponadto otwarcie przyznaje, że to właśnie dzięki katolickiej wierze ustabilizował swoje życie. „Moja wiara pomaga mi być dobrym ojcem, dobrym mężem i dobrym człowiekiem. Wiara wnosi do mego życia wielką radość” – mówił amerykański aktor.

Ostatnie dwa świadectwa należały do dziadków. Zaświadczyli oni o wierności Boga w swym długim życiu i zastanawiali się nad swoją rolą względem wnucząt.

Franciszek, wyraźnie wzruszony tym, co usłyszał, nie chciał czytać z kartki. Stwierdził, że wszystkie te świadectwa pokazują iż warto żyć w rodzinie. A społeczeństwo się rozwija, jest zgodne i silne, jeśli ma oparcie w rodzinach.

Swoje spontaniczne rozważanie Franciszek rozpoczął od stwierdzenia, że społeczeństwo będzie się dobrze rozwijać, jeśli będzie budowane na bazie rodziny. By to zobrazować, przypomniał pytanie, które kiedyś zadało mu jakieś dziecko.

„Pewnego razu zapytał mnie chłopiec – a wiecie, że dzieci zadają trudne pytania – otóż zapytał mnie: «Co Bóg robił przed stworzeniem świata?». Zapewniam was, że dużo mnie kosztowało, by mu odpowiedzieć. I powiedziałem mu to, co teraz powiem wam: Przed stworzeniem świata Bóg kochał, bo Bóg jest miłością. Ale była to taka miłość, którą miał w sobie. Ta miłość między Ojcem i Synem w Duchu Świętym była tak wielka, tak obfita! Nie jestem pewny, czy to jest bardzo teologiczne, ale zrozumiecie, o co chodzi. Była ona tak ogromna, że nie mogła pozostać egoistyczną. Musiała wyjść poza siebie, aby mieć kogoś, kogo się kocha, poza sobą. I wtedy Bóg stworzył świat. Wówczas Bóg uczynił te wspaniałości, w których żyjemy. A że jesteśmy trochę jakby ogłupiali, to je niszczymy. Ale najpiękniejszym, co uczynił Bóg, jak mówi Biblia, była rodzina. Stworzył mężczyznę i kobietę. I dał im wszystko. Dał im świat. Bądźcie płodni, rozmnażajcie się, uprawiajcie ziemię, niech wydaje plony, niech daje wzrost. Całą miłość, którą uczynił w pięknie stworzenia, oddał rodzinie” – powiedział Papież.

Franciszek szedł w swym opowiadaniu dalej. Mówił o tym, czym jest rodzina i jak odpowiada na przyjęcie owego niewysłowionego daru miłości Boga.

„Całą miłość, którą Bóg ma w sobie, całe piękno, które Bóg ma w sobie, całą prawdę, którą Bóg ma w sobie, oddał On rodzinie. A rodzina jest naprawdę rodziną, kiedy jest zdolna otworzyć ramiona i przyjąć całą tę miłość. Oczywiście, raju tu na ziemi nie ma, życie ma swoje problemy, ludzie – przez przebiegłość diabła – zaczęli wprowadzać między sobą podziały. I cała ta miłość, którą Bóg nam dał, prawie zupełnie się gubi. Po niedługim czasie była pierwsza zbrodnia, pierwsze bratobójstwo. Brat zabija swego brata: jest wojna. Miłość, piękno i prawda Boga, z z drugiej strony zniszczenie i wojna. A my chodzimy dziś między tymi dwiema pozycjami. I musimy wybierać, musimy decydować, którą drogą iść” – mówił Papież.

Mimo tych błędów człowieka Bóg nie zostawił go nigdy samego. I znów postawił na rodzinę, choć w zupełnie inny sposób.

„Kiedy mężczyzna i jego żona popełnili błąd i oddalili się od Boga, Bóg nie zostawił ich samych. Miał tyle miłości! Miał tyle miłości, że zaczął towarzyszyć ludzkości, zaczął podążać wraz ze swoim ludem, dopóki nie osiągnął dojrzałości. I dał mu wtedy dowód największej miłości: swego Syna. A gdzie tego Syna posłał? Do pałacu? Do miasta, by założył jakąś firmę? Wysłał go do rodziny. Bóg przyszedł na świat w rodzinie. A mógł tak zrobić dlatego, że ta rodzina miała serce otwarte na miłość, miała otwarte drzwi. Pomyślmy o młodziutkiej Maryi. Nie mogła w to uwierzyć: «Jakże się to stanie?». A kiedy Jej to wyjaśniono, posłuchała. Pomyślmy o Józefie, pełnym nadziei na stworzenie ogniska domowego. Spotkała go rzecz zaskakująca, której nie rozumiał. Ale akceptuje, jest posłuszny. I w tym posłuszeństwie miłości jest kobieta, Maryja, i mężczyzna, Józef, jest rodzina, do której przybywa Bóg. Bóg zawsze puka do bram serca. Lubi to robić!” – powiedział Papież.

Papież przypomniał, że trwające wydarzenie to wielkie święto rodzin. Każda z nich otrzymała specjalną „Kartę Bożego Obywatelstwa”. Dostała ją od Boga, by wzrastała w niej prawda, miłość i piękno.

„Niektórzy z was mogą mi powiedzieć: «Ojcze, łatwo ci się mówi, bo jesteś kawalerem». W rodzinie są trudności. W rodzinach kłócimy się. W rodzinach czasem latają w powietrzu talerze. W rodzinach dzieci doprowadzają do bólu głowy. Nie wspomnę nawet o teściowych. Ale w rodzinach zawsze, zawsze jest krzyż. Zawsze! Bo miłość Boga, Syn Boży otworzył nam również tę drogę. Ale także w rodzinach po krzyżu jest zmartwychwstanie, ponieważ Syn Boży otworzył nam tę drogę. Dlatego też rodzina jest – proszę wybaczyć mi to sformułowanie – fabryką nadziei, nadziei życia i zmartwychwstania, bo Bóg był tym, który otwarł tę drogę. W rodzinie są trudności, ale te trudności pokonuje się miłością. Nienawiść nie pokona żadnej trudności! Serca podzielone żadnej trudności nie pokonają. Tylko miłość jest zdolna pokonać trudności. Miłość jest świętem, miłość jest radością, miłość jest pójściem zawsze do przodu!” – powiedział Franciszek.

Na końcu Ojciec Święty chciał jeszcze zaznaczyć dwa ważne dla rodziny punkty. Prosił, by mieć je szczególnie na uwadze. Wskazał na troskę o dzieci i o osoby starsze.

„Dzieci i młodzież są przyszłością, są siłą, która je prowadzi naprzód. Są tymi, w których pokładamy nadzieję. Dziadkowie są pamięcią rodziny. Są tymi, którzy nam dali wiarę, przekazali nam wiarę. Dbanie o dziadków i opieka nad dziećmi jest znakiem miłości. Nie wiem, czy największej, ale – powiedziałbym - najbardziej obiecującej dla rodziny, ponieważ obiecuje przyszłość. Naród, który nie umie dbać o dzieci, oraz naród, który nie dba o dziadków, to naród bez przyszłości, ponieważ nie ma siły i nie ma pamięci, które by go prowadziły naprzód. I dobrze, rodzina jest piękna, ale kosztuje, sprawia problemy. W rodzinie czasami jest wrogość. Mąż bije się z żoną albo źle na siebie patrzą, a podobnie dzieci z ojcem. Dlatego proponuję radę: nigdy nie kończcie dnia bez przywrócenia pokoju w rodzinie. W rodzinie nie można kończyć dnia wojną” – powiedział Papież.

Warto zauważyć, że poszczególne świadectwa i modlitwy były przeplatane występami znanych artystów czy celebrytów, dla których wiara jest ważnym elementem życia. Śpiewali między innymi Aretha Franklin i Andrea Bocelli. Fragment Ewangelii odczytał Herb Lusk, była gwiazda futbolu amerykańskiego, a Gianna Emanuella Molla przeczytała narzeczeński list swej matki św. Gianny.

Na zakończenie spotkania abp Chaput zaprezentował trwałą pamiątkę po Światowym Spotkaniu Rodzin. Będzie nim mural, który znajdzie się na ścianie jednej ze szkół katolickich w Filadelfii.

Żegnając się z rodzinami Papież podkreślił, że następnego dnia chce je widzieć w tym samym miejscu na Eucharystii.

K. Bronk, Filadelfia, lg/ rv

inizio pagina

Papież do biskupów gości Spotkania Rodzin: pasterskie troski

◊  

Dobiega końca papieska wizyta w Stanach Zjednoczonych, a rodziny coraz bardziej wysuwają się na pierwszy plan tej podróży. Widać to także na ulicach Filadelfii, gdzie coraz więcej jest rodzin i to również z dziećmi. Do tej pory, w pierwszych dniach Światowego Spotkania Rodzin, dzieci było raczej niewiele, bo wiadomo, trwa szkoła, natomiast małe dzieci źle znoszą długą podróż. Rodziny, które przybyły do Filadelfii na ostatnie dwa dni spotkania, stawiły się w komplecie.

Franciszek tymczasem rozpoczął dzisiejszy dzień od spotkania z ofiarami nadużyć seksualnych względem nieletnich. Było to pięć osób już dorosłych, trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Towarzyszył im amerykański kardynał Sean Patrick O’Malley, który jest przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Franciszek skierował najpierw kilka słów do wszystkich, a następnie pozdrowił każdego z osobna i modlił się z nimi. Papież zapewnił ich o swym współczuciu, a także zawstydzeniu z powodu tego, co doświadczyli. „Jest mi przykro, że niektórzy biskupi nie wywiązali się ze swych obowiązków w zakresie ochrony dzieci. I jest bardzo niepokojące, że w niektórych przypadkach nawet sami dopuścili się nadużyć” – powiedział Franciszek. Zapewnił też w imieniu własnym i Kościoła, że wszystkie ofiary zostaną wysłuchane i sprawiedliwie potraktowane, a winni będą ukarani. Franciszek podkreślił, że zbrodnie te powinno się zwalczać skuteczną prewencją zarówno w Kościele, jak i w społeczeństwie. Ojciec Święty podziękował też ofiarom za ich istotny wkład w ustalenie prawdy i rozpoczęcie procesu uzdrowienia. Całe spotkanie trwało pół godziny. Odbyło się w seminarium duchownym, które jest papieską rezydencją w Filadelfii, a zakończyło się papieskim błogosławieństwem.

Dodajmy, że choć spotkanie to nie znajdowało się w oficjalnym programie wizyty, to jednak watykański rzecznik już wcześniej potwierdził, że może do niego dojść. Spotkania takie zawsze mają charakter ściśle prywatny, aby uszanować intymność ofiar. Z tego względu nie zapowiada się ich wcześniej, ale Watykan informuje o nich już po fakcie. Tak też było i tym razem.

O swym spotkaniu z ofiarami nadużyć Franciszek poinformował osobiście biskupów, którzy przybyli dziś do filadelfijskiego seminarium, by się spotkać z Ojcem Świętym. Są to biskupi, którzy towarzyszą rodzinom w ich Światowym Spotkaniu. Było ich ponad 300. Przybyli z całego świata. Zapraszając ich do siebie, Franciszek przypomniał tym samym, że to Światowe Spotkanie w Filadelfii wpisuje się bezpośrednio w kontekst przygotowań do Synodu, który rozpocznie się już za tydzień w Watykanie i będzie dotyczył właśnie rodziny.

Witając Papieża arcybiskup Filadelfii Charles Chaput przyznał, że przygotowania do Światowego Spotkania Rodzin bynajmniej nie były łatwe. Archidiecezja miała problemy finansowe i prawne, wierni i kapłani byli już zmęczeni złymi wiadomościami. Organizacja i sam przebieg Światowego Spotkania Rodzin okazały się jednak wielką łaską i okazją do przemiany dla wielu ludzi – powiedział abp Chaput.

Franciszek, jak już wspomniałem, rozpoczął przemówienie do biskupów od informacji o swym spotkaniu z ofiarami nadużyć. Potem podjął refleksję nad miejscem rodziny w Kościele.

„Każdego dnia na całym świecie Kościół ma powody, by radować się darem Pana, jakim jest tak wiele rodzin, które nawet pośród najtrudniejszych prób pozostają wierne swoim obietnicom i dochowują wiary! Myślę, że głównym wyzwaniem duszpasterskim naszych zmieniających się czasów jest zdecydowane pójście w kierunku uznania tego daru. Pomimo wszelkich przeszkód, z jakimi musimy się uporać, uznanie i wdzięczność powinny przeważać nad narzekaniami. Rodzina jest podstawowym miejscem przymierza między Kościołem a Bożym stworzeniem, które w ostatnim, szóstym dniu stwarzania Bóg pobłogosławił, dając rodzinę. Bez rodziny nawet Kościół by nie istniał; nie mógłby być tym, czym powinien, to znaczy «znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego» (Lumen gentium, 1)” – powiedział Papież.

Ojciec Święty przypomniał, jak zmienił się dziś świat. Kiedyś ludzie znali się nawzajem, wszyscy byli sąsiadami. Mieliśmy osobistą więź ze sklepikarzem, u którego zaopatrywaliśmy się w potrzebne produkty. Może nie było wielkiego wyboru, ale podstawą handlu było zaufanie.

„Zdaje się, że świat stał się wielkim supermarketem, gdzie kultura stała się coraz bardziej konkurencyjna. Już nie sprzedaje się na kredyt, nie można już ufać innym. Nie ma już bliskich relacji osobistych, sąsiedzkich. Dzisiejsza kultura wydaje się zachęcać ludzi, aby nie wiązali się z niczym ani z nikim, aby nie ufali. Dzisiaj najważniejszą rzeczą zdaje się nadążanie za najnowszymi trendami czy sposobami działania. Dotyczy to nawet religii. Dziś konsumpcja zdaje się określać, co jest ważne. Konsumować relacje, konsumować przyjaźnie, konsumować religie, konsumować, konsumować… Bez względu na koszty czy konsekwencje. Konsumpcja, która nie tworzy więzi się, która nie ma nic wspólnego z relacjami międzyludzkimi. Więzi społeczne są zwykłymi «środkami» do zaspokojenia «moich potrzeb». Nie jest już ważny bliźni ze swą twarzą, historią, uczuciami” – dodał Franciszek.

Papież zwrócił uwagę, do czego to prowadzi.

„Rezultatem jest kultura, która odrzuca wszystko, co nie jest już «przydatne» lub «satysfakcjonujące» dla gustów konsumenta. Zamieniliśmy nasze społeczeństwo w ogromną wielokulturową witrynę, przywiązaną jedynie do gustów niektórych «konsumentów», podczas gdy liczni, bardzo liczni inni tylko «jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów» (Mt 15,27). To powoduje wielką ranę, ogromną ranę w kulturze. Śmiem powiedzieć, że jedną z głównych form ubóstwa czy przyczyn wielu współczesnych sytuacji jest radykalna samotność, której ulega tylu ludzi. Gonitwa za najnowszym kaprysem, gromadzenie «przyjaciół» na jednym z portali społecznościowych – tak wciąga nas ludzi to, co ma do zaoferowania współczesne społeczeństwo. Samotność w lęku przed zaangażowaniem i w niepohamowanym dążeniu do tego, by czuć się uznanym” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zauważył, że odbija się to przede wszystkim na młodzieży.

„Wielu ludzi młodych w kontekście tej kultury zniechęcenia poddała się formie nieświadomego lęku i nie idą za porywami najpiękniejszymi, najwznioślejszymi i także najpotrzebniejszymi. Wielu odkłada małżeństwo, czekając na idealne warunki dobrobytu. Tymczasem życie upływa bez smaku. Poznanie bowiem prawdziwych przyjemności życia przychodzi tylko jako owoc długoterminowego, szlachetnego zaangażowania uczuć, inteligencji, entuzjazmu” – zauważył Papież.

Biskupom goszczącym na Światowym Spotkaniu Rodzin Ojciec Święty przypomniał ich pasterskie zadanie polegające na czuwaniu nad powierzonymi im ludźmi.

„Pasterz czuwa nad marzeniami, życiem i rozwojem swojej owczarni. Ta «czujność» nie jest wynikiem rozprawiania, ale pasterzowania. Czujnym może być tylko ten, kto potrafi stać «pośród» owczarni, kto nie boi się pytań, kontaktu, towarzyszenia. Pasterz czuwa przede wszystkim przez modlitwę, wspierając wiarę swojego ludu i wpajając zaufanie do Pana, do Jego obecności. Pasterz zawsze trwa czujnie, pomagając ludziom wnieść swe spojrzenie w chwilach zniechęcenia, frustracji i niepowodzeń” – mówił Franciszek.

Na zakończenie Papież podkreślił potrzebę pogłębiania przez duszpasterską posługę przymierza między Kościołem a rodziną.

K. Bronk, Filadelfia, ak/ rv

inizio pagina

Papież do więźniów w Filadelfii: pomóc wrócić na właściwą drogę

◊  

W czasie tej podróży nie zabrakło też wizyty na najdalszych peryferiach amerykańskiego społeczeństwa. Bezpośrednio po spotkaniu z biskupami Franciszek udał się do miejscowego więzienia. Jest ono położone na peryferiach Filadelfii. Papież poleciał tam helikopterem, bo całe miasto jest dziś zablokowane. Jest to więzienie o zaostrzonym rygorze. Przetrzymywanych jest tam niemal 3 tys. osób. Papież spotkał się jedynie z nieliczną delegacją uwięzionych, ale było w niej 9 zabójców i 14 gwałcicieli. W większości byli to ludzie młodzi. Więźniowie sami zrobili fotel, na którym siedział Franciszek.

W skierowanym do więźniów przemówieniu Papież podziękował osadzonym za tę możliwość spotkania z nimi. Od razu zaznaczył, że wie, jak trudny i pełen zmagań jest to czas zarówno dla nich, jak dla ich rodzin i całego społeczeństwa. Zaznaczył także, że przybył do nich jako pasterz, ale przede wszystkim jako brat, aby dzielić ich sytuację i uczynić ją swoją własną.

Ojciec Święty nawiązał w swoim rozważaniu do ewangelicznej sceny z Jezusem obmywającym nogi swoim uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy. Wielu trudno było ten gest zaakceptować. A Piotr powiedział: „Nigdy mi nie będziesz nóg umywał” (J 13, 8). Papież mówi jednak, że Jezus chce oczyścić każdego.

„Dzięki wierze wiemy, że Jezus nas poszukuje. Chce uleczyć nasze rany, zadbać o nasze stopy zranione samotnym podążaniem, oczyścić każdego z nas od kurzu naszej podróży. Jezus nie pyta nas, gdzie byliśmy, nie pyta, co takiego robiliśmy. Przeciwnie, mówi nam: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną» (J 13, 8). Dopóki nie umyję twoich stóp, nie będę mógł dać ci życia, o którym zawsze marzył Ojciec, życia dla którego cię stworzył. Jezus wychodzi nam na spotkanie, aby przywrócić nam  godność dzieci Boże. Chce nam pomóc wyruszyć ponownie, podjąć na nowo naszą drogę, odzyskać nadzieję, przywrócić nam wiarę i ufność. Chce, byśmy powrócili na ścieżki życia, uświadomili sobie, że mamy misję i że czas uwięzienia nie jest i nigdy nie będzie tym samym, co wykluczenie” – powiedział Papież.

Franciszek podkreślił, że każdy z nas musi być oczyszczony i obmyty. Każdy z nas poszukuje nauczyciela, który chce nam pomóc wznowić naszą podróż. Pan nas szuka, wyciąga do wszystkich pomocną dłoń.

„To bolesne, gdy widzimy systemy więzienne, które nie troszczą się o pielęgnowanie ran, ich uzdrowienie, stworzenie nowych możliwości. To bolesne, gdy widzimy ludzi, którzy myślą, że tylko niektórzy muszą być obmyci, oczyszczeni, nie uznając, że ich znużenie, ból i rany są także znużeniem, bólem i ranami całego społeczeństwa. Pan mówi nam to wyraźnie poprzez znak: obmywa nasze stopy, abyśmy mogli wrócić do stołu. Tego stołu, z którego nie chce, aby ktokolwiek był wykluczony. Stołu, który jest zastawiony dla wszystkich i do którego wszyscy jesteśmy zaproszeni” – powiedział Papież.

Ojciec Święty starał się pokazać sens tej trudnej sytuacji, w której znajdują się osadzeni. Mówił, jak ważna w ich reintegracji jest rola społeczeństwa.

„Ten okres waszego życia może mieć tylko jeden cel: podać wam rękę w powrocie na właściwą drogę, podać rękę, by pomóc wam powrócić do społeczeństwa. W tym powrocie wszyscy mamy udział. Wszyscy jesteśmy wezwani, by dodawać otuchy, towarzyszyć i umożliwiać tę rehabilitację, której poszukuje i pragnie każdy: więźniowie, ich rodziny, funkcjonariusze, odpowiedzialni za programy społeczne i edukacyjne. Rehabilitacji, która przynosi korzyść i podnosi morale całej wspólnoty i społeczeństwa” – powiedział Papież.

Na koniec Franciszek przypomniał, że każdy z nas ma coś, z czego musi się obmyć lub oczyścić. Niech wiedza o tym fakcie inspiruje do życia w solidarności, wspierania się wzajemnie i szukania tego, co najlepsze dla innych.

Zakończywszy swe przemówienie Ojciec Święty podszedł do siedzących przed nim więźniarek, a następnie więźniów. Osobiście pozdrowił każdego z nich, z każdym zamienił kilka słów. Niektórzy prosili go o błogosławieństwo. Na twarzach uwięzionych mogliśmy zobaczyć rzadki w tym miejscu uśmiech. Franciszek  podszedł też do grupy krewnych więźniów i pracowników więzienia. Na koniec pobłogosławił różańce i inne dewocjonalia. Podziękował też więźniom za własnoręcznie wykonany dar.

Z więzienia Papież powrócił do seminarium na obiad. Dziś czeka go jeszcze najważniejsze wydarzenie tej podróży apostolskiej – wielka Msza z rodzinami na bulwarze Franklina w Filadelfii. Wczoraj było tam milion osób. Dziś będzie ich prawdopodobnie jeszcze więcej. Papież ogłosi też miejsce następnego Światowego Spotkania Rodzin. Jeszcze dziś o godz. 20:00 czasu miejscowego odleci do Rzymu.

K. Bronk, Filadelfia, lg /rv

inizio pagina

Ks. Lombardi: rodzina głównym tematem pielgrzymki

◊  

Główny  temat wczorajszej homilii Ojca Świętego na Mszy dla duchowieństwa i zakonników w filadelfijskiej katedrze to według rzecznika prasowego Stolicy Apostolskiej rola świeckich w życiu i misji ewangelizacyjnej Kościoła. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego ks. Federico Lombardi przypomniał, że motywem przewodnim tej pielgrzymki jest rodzina:

„Papież umieścił temat rodziny na porządku dziennym już przez poprzedni Synod, a później zdecydował się przyjechać na Światowe Spotkanie Rodzin. Podczas całej obecnej pielgrzymki, wielokrotnie odnosząc się na różne sposoby do tematu rodziny, przygotował swoje przybycie na to spotkanie. Jesteśmy teraz na spotkaniu, które jest kolejnym etapem długiej drogi, a w przyszłym miesiącu będzie też Synod. Papież daje swój wkład, daje go z wielką radością, w sposób bardzo pozytywny i jasny. Mamy nadzieję, że będzie to wielka radość, ponieważ zazwyczaj spotkanie rodzin ma być właśnie wielkim świętem wiary, świętem miłości uświęconej przez sakrament. Mamy nadzieję, że będzie to głoszenie radości i nadziei całemu społeczeństwu” – powiedział ks. Lombardi.  

Drugim ważnym motywem amerykańskiej pielgrzymki Franciszka jest według  ks. Lombardiego przypomnienie tego, co wiara chrześcijańska może dać całemu społeczeństwu. Papież bowiem podkreśla, że właściwa relacja ze Stwórcą porządkuje nasze relacje z bliźnimi i całym stworzeniem. A co najbardziej uderzyło watykańskiego rzecznika prasowego podczas tej podróży u boku Papieża?

„Uderzyło mnie, jak Papież potrafił podczas tak intensywnej pielgrzymki z wielkim autorytetem przyciągnąć uwagę tak różnych słuchaczy. Jego słowa były bardzo przekonywujące i dobrze przyjęte tak przez polityków, jak przez wspólnoty kościelne czy przez Zgromadzenie Narodów Zjednoczonych i to na pewno musi zostawić głęboki ślad”.

dw/ rv

inizio pagina

Polska



Kraków: beatyfikacja współzałożycielki sercanek

◊  

W Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie odbyła się uroczystość beatyfikacji matki Klary Ludwiki Szczęsnej, współzałożycielki Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, czyli sióstr sercanek. Liturgii przewodniczył w imieniu Papieża kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

W homilii, którą po polsku odczytał podsekretarz tej watykańskiej dykasterii ks. Bogusław Turek, kard. Amato podkreślił, że przesłaniem nowej błogosławionej jest miłość. 

„Niektóre siostry zakonne zeznają w procesie beatyfikacyjnym, że matka Klara odznaczała się duchem pokory św. Franciszka z Asyżu. Sama zmywała podłogę swojego pokoju. Gdy się myliła, prosiła o przebaczenie, również młodsze siostry. Miłość jest też przesłaniem, które nowa błogosławiona pozostawia nam w tym dzisiejszym świątecznym dniu” - podkreślił kard. Amato.

Proces beatyfikacyjny współzałożycielki sióstr sercanek rozpoczął się w marcu roku 1994. Papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności jej cnót w grudniu 2012 r. W czerwcu br. Ojciec Święty Franciszek promulgował dekret o cudzie przypisywanym wstawiennictwu matki Klary Szczęsnej. 

R. Łączny, KAI/ rv

inizio pagina

Kard. Amato o bł. Klarze Szczęsnej

◊  

Najważniejszą cechą duchowości beatyfikowanej w Krakowie matki Klary Szczęsnej, współzałożycielki zgromadzenia sióstr sercanek, było jej gorące nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa – wskazuje kard. Angelo Amato. Według niego charakterystycznym owocem pobożności nowej błogosławionej była miłość miłosierna, która wyrażała się przede wszystkim w czynach, a nie tylko w słowach. Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych mówił o tym w rozmowie z Radiem Watykańskim.

„Wiara Matki Klary karmiła się modlitwą, uczestnictwem w Mszy św., Komunią, adoracją eucharystyczną, częstą spowiedzią, kierownictwem duchowym, żarliwym nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusa. Chciała ona być autentyczną «Służebnicą Najświętszego Serca Jezusa», wierną we wszystkim wizerunkowi wyhaftowanemu na jej habicie. Swoim współsiostrom okazywała prawdziwą matczyną miłość, a wszystkim potrzebującym miłosierdzie. Zawsze była gotowa przyjąć swe siostry, udzielić im rady, towarzyszyć im i pomagać. Interesowała się ich zdrowiem, potrzebami, szczególnie, gdy były chore. Cieszyła się ich pracą apostolską wśród chorych. Pełna Bożej Miłości, Matka Klara nie pozwalała, by biedni odchodzili z pustymi rękami, i chciała, by siostry ją w tym naśladowały. Z tego powodu przy domu generalnym zorganizowała stołówkę dla ubogich, która istnieje do dnia dzisiejszego. Służebnicom Najświętszego Serca Jezusa i nam wszystkim błogosławiona powtarza płynące z głębi serca napomnienie św. Jana apostoła: «Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!». Miłość przekształca ludzkie serca i umysły, tworząc w ten sposób społeczeństwo bardziej braterskie, przyjmujące i przebaczające. To miłość jest przesłaniem, które nowa błogosławiona przekazuje nam w ten świąteczny dzień” – powiedział kard. Amato.

dw/ rv

inizio pagina

Bp Tadeusz Kusy ordynariuszem diecezji Kaga-Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej

◊  

Ojciec Święty przyjął rezygnację salezjanina bp. Alberta Vanbuela z funkcji ordynariusza diecezji Kaga-Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej. Równocześnie mianował jego następcą pochodzącego z Cieszyna o. Tadeusza Kusego OFM. Od maja ubiegłego roku był on w tej diecezji biskupem koadiutorem.

Tadeusz Kusy wstąpił do prowincji Zakonu Braci Mniejszych w Katowicach w 1969 r. Tam też w 1974 r. złożył śluby wieczyste, a w 1976 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował w seminarium franciszkanów w Katowicach oraz w Instytucie Nauk i Teologii Religii w Paryżu, gdzie uzyskał licencjat z teologii. W 1979 r. wyjechał na misje, najpierw do Demokratycznej Republiki Konga, a później do Republiki Środkowoafrykańskiej. Poza duszpasterstwem zajmował się głównie kształceniem młodych franciszkanów. Był m.in. mistrzem postulatu i odpowiedzialnym za formację w Bangi. Sprawował tam też funkcje diecezjalne; m.in. kierował komisją ds. życia konsekrowanego i był członkiem kolegium konsultorów tej stołecznej archidiecezji. 31 maja 2014 r. Franciszek mianował go biskupem koadiutorem diecezji Kaga-Bandoro.

lg/ rv

inizio pagina

Nasze programy - wersja audio



Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie wieczorne; Magazyn Radia Watykańskiego – 27.09.2015

◊  

W Magazynie: „Podróż apostolska Papieża Franciszka na Kubę i do USA – dzień ósmy”

Słuchaj:  

inizio pagina

Aktualności Radia Watykańskiego - wydanie główne 27.09.2015

◊  

Słuchaj:     

inizio pagina