Biuletyn Radia Watykańskiego Biuletyn Radia Watykańskiego
REDAKCJA +390669884602 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

28/09/2015

Działalność papieska

Nasze programy - wersja audio

Działalność papieska



Franciszek zakończył podróż apostolską na Kubę i do USA

◊  

Tuż przed godz. 10:00 samolot z Papieżem Franciszkiem na pokładzie wylądował na rzymskim lotnisku Ciampino. Tym samym zakończyła się 10. podróż apostolska tego pontyfikatu. Ojciec Święty odwiedził tym razem Kubę i Stany Zjednoczone. Był także gościem w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku.

W drodze z lotniska do Watykanu Papież tradycyjnie zatrzymał się na chwilę modlitwy w Bazylice Matki Bożej Większej. Przed tamtejszą ikoną Salus Populi Romani dziękował za odbytą pielgrzymkę. Była to już 25. wizyta Franciszka w tym kościele od chwili wyboru na Stolicę Piotrową.

lg/ rv

inizio pagina

Zakończenie światowego spotkania w Filadelfii, rodziny nie zawiodły

◊  

I tym razem rodziny nie zawiodły! Z wielkim sercem odpowiedziały na zaproszenie Papieża. Ponad milion osób uczestniczyło w Filadelfii w zakończeniu Światowego Spotkania Rodzin. Papież zachęcił je do otwarcia na działanie Ducha Świętego. Podkreślił znaczenie małych gestów miłości. Zaprosił też rodziny na ich kolejne światowe spotkanie do Dublina.

Jeszcze kilka dni temu filadelfijskie media wyrażały poważne obawy, czy pielgrzymi rzeczywiście przybędą na spotkanie z Papieżem i czy aby te kosztowne, zakrojone na szeroką skalę przygotowania na przyjęcie kilkuset tysięcy, a może i miliona wiernych nie były przesadne. Już w sobotę 26 września na wieczornym Festiwalu Rodzin stało się jasne, że te obawy były zbyteczne. Na pierwsze spotkanie z Papieżem przybyło ponad milion osób, wczoraj na Mszy było ich jeszcze więcej. Byli to przede wszystkim Amerykanie. Idąc wśród ściągających na Mszę tłumów miałem wrażenie, że mam tu przed sobą całe Stany Zjednoczone, stan po stanie. Gdzieniegdzie tylko powiewały flagi sąsiedniej Kanady czy krajów Ameryki Południowej. Na bulwarze Beniamina Franklina znalazłem też jednak Polaków.

„Wszystko to jeden wielki festiwal rodzin. Wspólnota, modlitwa, śpiewy – powiedzieli mi napotkani rodacy. – Na przykład wczoraj wieczorem bardzo późno wracaliśmy do domu, byliśmy zmęczeni, ale i radośni, że mogliśmy tutaj być i przeżywać razem z całym miastem, z całą Ameryką to wydarzenie. Coś pięknego. Bo nawet na końcu miasta, gdzie mieszkamy, ludzie nas witają w Filadelfii, cieszą się, że przyjechaliśmy”. „Jest to niesamowite doświadczenie – dodał kto inny. – Bo choć trwa w świecie nagonka na małżeństwo, to jednak w dalszym ciągu czuć rodziny, czuć ich miłość, radość. Widzimy małżonków trzymających się za ręce, widzimy małżonków, którzy się do siebie przytulają i wyznają sobie miłość, widzimy całe rodziny, ojców, którzy trzymają małe dzieci, karmiące matki. Jest to niesamowite doświadczenie rodziny”. „Widzieliśmy też, jak ludzie cieszyli się z prawdy, którą głosi Papież – powiedziała inna Polka. – Bo Franciszek mówi wyraźnie o wartości rodziny, małżeństwa, abyśmy nie zmieniali faktów, które Pan Bóg wszczepił w człowieka”. „Jest to coś wspaniałego, słowa Papieża, świadectwa rodzin z różnych części świata. To nas umacnia. Pokazuje, że w dalszym ciągu warto stać w obronie życia i normalnej rodziny” – dodał jej mąż, również Polak.

Franciszek hojnie wynagrodził rodzinom za ich przybycie do Filadelfii. Przed Mszą powoli objeżdżał wszystkie sektory wzdłuż bulwaru Franklina. Co chwilę zatrzymywał papamobile i kazał sobie przynosić dzieci do błogosławieństwa. Powiewające wzdłuż trasy flagi przypominały, że w tej chwili są tu z Papieżem rodziny z całego świata.

Franciszek dojeżdżał do ołtarza przy brzmieniu symfonii Z Nowego Świata Antoniego Dvorzaka, tej samej, którą codziennie otwieramy nasze relacje z papieskiej podróży do Ameryki. Ci, którzy uczestniczyli w sobotę wieczorem na bulwarze Franklina w festiwalu rodzin, a w niedzielę przyszli na Mszę z Papieżem, dziwili się zapewne, jak bardzo zmieniło się to miejsce. W sobotę stała tam estrada, a teraz prawdziwy ołtarz, w żółto-białej tonacji, z wielkim krzyżem pośrodku. Kolejne świadectwo świetnej organizacji całego wydarzenia. W głębokim przeżywaniu liturgii pomagała też doskonała oprawa muzyczna.

W homilii podczas Mszy kończącej Światowe Spotkanie Rodzin Franciszek, nawiązując do czytań liturgicznych, zauważa, że wielu ludziom trudno było zaakceptować logikę Jezusa. Napotykał On wrogość ze strony ludzi, którzy nie przyjmowali tego, co mówił i czynił. Dla nich szczególnie trudna do przyjęcia była Jego otwartość na uczciwą i szczerą wiarę wielu ludzi nie należących do ludu wybranego przez Boga. Dla wielu było to nie do przyjęcia. Pojawiało się zgorszenie.

„Kiedy to sobie uświadomimy – mówił Papież – możemy zrozumieć, dlaczego słowa Jezusa o powodowaniu «zgorszenia» są tak surowe. Dla Jezusa zgorszeniem «nie do przyjęcia» jest to wszystko, co załamuje i niszczy naszą ufność w działanie Ducha Świętego!”. W wielkoduszności niedościgły jest tylko Bóg. W tym przejawia się Jego miłość, że „nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował” (1 J 4,10).

„Ta miłość daje nam głęboką pewność: Bóg nas poszukuje, On na nas czeka. To ta ufność sprawia, że ​​uczniowie zachęcają, wspierają i dbają o wzrastanie wszystkich dobrych inicjatyw podejmowanych wokół nich. Bóg chce, aby wszystkie Jego dzieci miały udział w ewangelicznym świętowaniu. Jezus mówi: «Nie powstrzymuj niczego, co jest dobre, a przeciwnie, pomóż mu wzrastać!». Podnoszenie wątpliwości co do działania Ducha Świętego, stwarzanie wrażenia, że nie ma ono nic wspólnego z tymi, którzy «nie należą do naszej grupy», którzy nie są «tacy, jak my», to niebezpieczna pokusa. Nie tylko blokuje ona nawrócenie na wiarę, ale jest wypaczeniem wiary!” - powiedział Papież.

Franciszek dodał, że to wiara otwiera „okno” na obecność i działanie Ducha Świętego. Pokazuje nam, że świętość, podobnie jak szczęście, wiąże się zawsze z małymi gestami. „Kto wam poda kubek wody w imię moje, nie utraci swojej nagrody” (por. Mk 9, 41) – mówi Jezus.

„Tych małych gestów uczymy się w domu, w rodzinie; gubią się one w codziennej anonimowości, ale sprawiają, że zmianie ulega każdy dzień. Są to gesty matki, babci, ojca, dziadka, syna, braci. Są to małe oznaki czułości, miłości i współczucia. Jak ciepła kolacja dla tego, kto na nią czeka, jak śniadanie dla tego, kto wcześnie wstaje. Swojskie gesty. Jak błogosławieństwo przed snem czy uścisk, gdy się wraca po długim dniu pracy. Miłość okazywana jest przez małe rzeczy, przez dbałość o małe codzienne znaki, które sprawiają, że w życiu zawsze czujemy się jak w domu” – powiedział Papież.

Franciszek zachęcił, byśmy zadali sobie pytanie o to, jak staramy się żyć stylem Jezusa w naszych domach, w naszych społeczeństwach. Jaki świat chcemy pozostawić naszym dzieciom?

„Nie możemy odpowiedzieć na te pytania sami, o własnych siłach. To Duch Święty wzywa nas, by odpowiedzieć razem z wielką rodziną ludzką. Nasz wspólny dom nie może dłużej tolerować sterylnych podziałów. Pilne wyzwanie, jakim jest ochrona naszego domu, obejmuje staranie, by złączyć całą rodzinę ludzką w dążeniu do zrównoważonego i integralnego rozwoju, bo wiemy, że wszystko może się zmienić (por. Laudato si’, 13). Oby nasze dzieci znalazły w nas punkty odniesienia tworzące komunię, a nie podziały! Niech nasze dzieci zobaczą w nas mężczyzn i kobiety zdolnych, by łączyć się z innymi w doprowadzaniu do rozkwitu wszystkich dobrych ziaren, które zasiał Ojciec!” – powiedział Papież.

Papież zachęcił wszystkie narody świata, by otwarły się na Bożą miłość, na dobro wszystkich rodzin na Ziemi. Potrzeba do tego przezwyciężenia wspomnianego wcześniej zgorszenia i miłości własnej.

„My, chrześcijanie, uczniowie Pana, prosimy rodziny świata, aby nam pomogły! Jak wielu jest nas tutaj, na tej liturgii, i to już samo w sobie jest czymś proroczym, swego rodzaju cudem w dzisiejszym świecie, który jest znużony wymyślaniem nowych podziałów, nowych szkód, nowych nieszczęść. Obyśmy wszyscy mogli być prorokami! Oby każdy z nas otwierał się na cuda miłości dla dobra swojej rodziny i wszystkich rodzin świata, a tym samym przezwyciężał zgorszenie miłości małostkowej i nieufnej, zamkniętej w sobie, niecierpliwej wobec innych. Użyłem słowa «niecierpliwy». Niech każdy odpowie na pytanie, jakie wam zostawiam: Czy w moim domu się krzyczy, czy też rozmawia się z miłością i czułością? To dobry sposób, by zmierzyć naszą miłość. Jak pięknie byłoby, gdybyśmy wszędzie, nawet poza naszymi granicami, mogli docenić i wesprzeć to proroctwo i ten cud! Odnówmy swą wiarę w słowo Pana, które zachęca nasze rodziny do tej otwartości, zachęca wszystkich do udziału w proroctwie przymierza między mężczyzną i kobietą, które rodzi  życie i objawia Boga!” – powiedział Franciszek.

Papież dodał, że każdy, kto chce wnieść w ten świat rodzinę, która by uczyła dzieci cieszyć się wszelkim działaniem mającym na celu przezwyciężenie zła – zatem rodzinę ukazującą, że Duch Święty żyje i działa – spotka się z wdzięcznością i uznaniem, niezależnie od tego, do jakiego ludu, religii czy regionu należy.

Świadectwem różnorodności rodzin, które przybyły na spotkanie z Papieżem, była procesja z darami, w której szli przedstawiciele różnych kontynentów. Komunia natomiast świadczyła o skali tego wydarzenia. Rozdawało ją 1,5 tys. kapłanów, diakonów i szafarzy nadzwyczajnych. Przygotowano pół miliona komunikantów.

Za przyjazd na spotkanie z rodzinami podziękowali Franciszkowi abp Charles Chaput z Filadelfii i abp Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny. Gospodarz spotkania zapewnił, że mieszkańcy nigdy nie zapomną tych dni. Wlały one bowiem nowego ducha w Kościół i całe miasto. Abp Paglia z kolei powiadomił zgromadzonych, że Franciszek wybrał Dublin, stolicę Irlandii, na miejsce kolejnego Światowego Spotkania Rodzin. Odbędzie się ono za trzy lata.

Na zakończenie liturgii Franciszek przekazał rodzinom z różnych kontynentów po tysiąc egzemplarzy Ewangelii św. Łukasza. Po powrocie do domu mają je rozprowadzić wśród rodzin swego kraju, zwłaszcza tych, które żyją na peryferiach. Identyczny dar otrzymała też dodatkowo katolicka rodzina z Syrii. Ponadto zabierze ona ze sobą ofiary, które były zbierane podczas wczorajszej liturgii.

K. Bronk, Filadelfia, lg/ rv

inizio pagina

Papież spotkał się z organizatorami pielgrzymki i wolontariuszami

◊  

Bezpośrednio po Mszy Franciszek udał się na filadelfijskie lotnisko. Jechał rozsławionym przez niego w tych dniach w Ameryce małym fiatem. Już na lotnisku spotkał się przed odlotem z organizatorami, sponsorami i wolontariuszami tego wielkiego przedsięwzięcia. Przygotowania trwały dwa lata, zaangażowano ponad 10 tys. wolontariuszy, wydano 45 mln dolarów. Filadelfia dała świadectwo wielkiej ofiarności oraz amerykańskiego geniuszu organizacyjnego. Papież zaś podbił serca mieszkańców tego miasta. Jak zapewnił abp Chaput, serca te podążą za Franciszkiem do Rzymu.

Spotykając się z organizatorami, wolontariuszami i dobroczyńcami, którzy przygotowywali i dbali o pobyt Franciszka w USA, Papież podkreślił, że minione dni były dla niego czasem wielkiej łaski. Ojciec Święty zwrócił się do licznych osób i grup. W kontekście tej podróży szczególnie wybrzmiały podziękowania skierowane do rodzin, zwłaszcza za ich świadectwo życia.

„Dziękuję również rodzinom, które dzieliły się swoim świadectwem podczas spotkania. Niełatwo jest mówić otwarcie o drodze swojego życia! Ale ich uczciwość oraz pokora przed Panem i każdym z nas ukazały piękno życia rodzinnego w całym jego bogactwie i różnorodności. Modlę się, by te nasze dni modlitwy i refleksji nad znaczeniem rodziny dla zdrowego społeczeństwa pobudziły rodziny do dalszego dążenia do świętości i postrzegania Kościoła jako swego wiernego towarzysza, niezależnie od tego, jakim wyzwaniom będą musiały stawić czoło” – powiedział Papież.

Franciszek podkreślił okazaną mu hojność i gościnność, zarówno wobec niego samego, jak i biednych, chorych i imigrantów.

„Dziękuję Panu, że mogłem być świadkiem wiary ludu Bożego w tym kraju, jak to przejawiało się w chwilach naszej wspólnej modlitwy i uwidoczniło się w tak wielu dziełach miłosierdzia. Jezus mówi w Piśmie Świętym: «Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili» (Mt 25, 40). Wasza troska o mnie i wielkoduszna gościnność są znakiem waszej miłości do Jezusa i wierności względem Niego. Podobnie wasza troska o biednych, chorych, bezdomnych i imigrantów, obrona przez was życia na każdym etapie, wasza troska o życie rodzinne. W tym wszystkim rozpoznajecie, że Jezus jest pośród was i że wasza troska o siebie nawzajem jest troską o samego Jezusa” - podkreślił Papież.

Franciszek jeszcze raz zachęcił wszystkich, a zwłaszcza wolontariuszy i dobroczyńców, którzy pomagali przy organizacji Światowego Spotkania Rodzin, by nie wygasł ich entuzjazm dla Jezusa, Jego Kościoła, rodzin oraz szeroko pojętego społeczeństwa. „Niech te nasze wspólnie spędzone dni zrodzą trwałe owoce, wielkoduszność i nieustającą troskę o innych! Podobnie jak my otrzymaliśmy tak wiele od Boga – darów darmo nam danych, a nie przez nas wytworzonych – tak samo też w zamian darmo dawajmy innym” – powiedział Franciszek na lotnisku w Filadelfii, żegnając się z organizatorami i wolontariuszami, którzy pomagali w przygotowaniu jego pielgrzymki do USA.

Władze Stanów Zjednoczonych reprezentował na lotniku wiceprezydent Joe Biden. Przybył wraz z rodziną i miał z Papieżem prywatne spotkanie. Ostatnie chwile Franciszka w Filadelfii były świadectwem wielkiej serdeczności ze strony gospodarzy. Wszyscy mieli świadomość, że podróż się powiodła, dała Amerykanom niezapomniane przeżycia.

W pierwszych komentarzach po podróży podkreśla się, że Ameryka potrzebowała tej wizyty w tej chwili swej historii. Franciszek wprowadził nowy styl refleksji o człowieku, społeczeństwie i państwie, a zarazem każdemu pozwolił coś wynieść z tej wizyty. W te dni Papież był dla wszystkich – zgodnie przyznają amerykańskie media.

K. Bronk, Filadelfia, lg/ rv

inizio pagina

Franciszek w czasie lotu do Rzymu: jestem sługą sług Bożych

◊  

Papieskie konferencje prasowe podczas lotów powrotnych z podróży apostolskich stają się już tradycją. Nie mogło być zatem inaczej także w czasie przelotu z Filadelfii do Rzymu. Obecnych na pokładzie dziennikarzy interesowało wiele kwestii, nieraz skomplikowanych i złożonych. Zaczęto jednak pytaniem o wrażenie, jakie zrobiły na Ojcu Świętym Stany Zjednoczone, które widział po raz pierwszy.

„Tak, to była moja pierwsza wizyta. Nigdy tam dotychczas nie byłem. Zaskoczyło mnie to, co tam się nazywa the warmth – gorąca serdeczność ludzi, która była bardzo piękna, choć w poszczególnych miejscach różna. W Waszyngtonie gorąca, ale trochę formalna, w Nowym Jorku utrzymana w pewnych ścisłych granicach, w Filadelfii bardzo wyrazista. Były to jednak różne sposoby wyrażania tej samej gościnności. Zrobiła na mnie wrażenie ta dobroć, a na ceremoniach religijnych także pobożność. Widać było, jak ludzie się modlą i bardzo, bardzo mnie to ujęło. To jest coś pięknego”.

Pytano też Franciszka o znaczenie jego słów do biskupów USA o współczuciu dla tamtejszego Kościoła w związku z nadużyciami seksualnymi duchownych.

 „Odczuwałem potrzebę wyrażenia biskupom współczucia, bo zdarzyło się coś, co było bardzo podłe i wielu z nich cierpiało, bo nie wiedzieli o tym, a kiedy wyszło to na jaw, nacierpieli się jako ludzie Kościoła, modlitwy, jako prawdziwi pasterze. Powiedziałem, używając słów z Biblii, z Apokalipsy: «Przychodzicie z wielkiej udręki», bo to była naprawdę wielka udręka. Ale nie tylko cierpienie uczuciowe. Mówiłem o tym grupie ofiar nadużyć. Nazwę to nie tyle «apostazją», co wprost świętokradztwem! Nadużycia, jak wiemy, są wszędzie: w środowisku rodzinnym, w sąsiedztwie, w szkołach, w siłowniach. Ale kiedy dopuści się tego kapłan, sprawa jest bardzo poważna, bo jego powołaniem jest prowadzenie tego chłopca czy dziewczynki w górę, ku miłości Bożej, ku dojrzałości uczuciowej. Tymczasem ich przygniótł, wyrządził im krzywdę, zdradził swoje powołanie, jakie otrzymał od Boga. Obecnie Kościół jest w tym bardzo surowy. Nie można ukrywać takich rzeczy i ci, którzy to ukrywali – a byli nawet tacy biskupi – są winni. Zatem moje słowa pociechy nie znaczą: «Nie przejmujcie się, nic się nie stało». O, nie! Znaczą one: «To było bardzo podłe i zdaję sobie sprawę, ile nad tym płakaliście». Taki był sens tych słów”.

Jedno z pytań dotyczyło wprost tego, czy Papież oczekuje, że Synod rozwiąże problem osób rozwiedzionych, które weszły w ponowny związek. Pytano nawet, czy ogłoszone niedawno Motu proprio dotyczące zmian w procedurze stwierdzania nieważności zawartego związku małżeńskim nie jest zwrotem w stanowisku Kościoła na ten temat.

Odpowiadając Franciszek podkreślił, że swoją ostatnią decyzją zamknął drogę do tego, co wielu chciałoby nazwać „rozwodem katolickim”. Ci, którzy używają takiego określenia poważnie się mylą, gdyż opublikowany dokument właśnie zamyka administracyjną drogę do tzw. rozwodu. Mówił także, że dokument ten wychodzi również naprzeciw sugestiom zaproponowanym przez ubiegłoroczny Synod.

„To było postulowane przez większość Ojców synodalnych na ubiegłorocznym Synodzie: uprościć procesy, ponieważ zdarzały się takie, które trwały 10-15 lat, nieprawdaż? Jest pierwszy wyrok, potem drugi wyrok, a po nich jest odwołanie i odwołanie, i kolejne odwołanie. A to się nigdy nie kończy. Podwójny wyrok, kiedy był ważny i nie było odwołania, wprowadził w XVIII wieku Papież Lambertini, Benedykt XIV, ponieważ w Europie Środkowej, nie powiem w jakim kraju, zdarzały się nadużycia. Aby więc do nich nie dopuścić, to właśnie wprowadzono. Ale to nie jest rzecz niezbędna dla procesu. Procesy się zmieniają, prawo zmienia się na lepsze, zawsze się je poprawia. Wówczas było bardzo pilne zrobienie właśnie tego. Później Pius X chciał to jeszcze bardziej usprawnić. Coś zaczął robić, ale nie wystarczyło mu czasu czy możliwości, by to przeprowadzić. Ojcowie synodalni o to prosili, o usprawnienie procesu orzekania nieważności zawartego małżeństwa. I na tym się zatrzymam. Ten dokument, Motu proprio, ułatwi procesy w czasie, ale nie jest to rozwód, gdyż małżeństwo jest nierozerwalne, kiedy jest sakramentem. I tego Kościół nie może zmienić. Taka jest doktryna. Jest sakramentem nierozerwalnym” – powiedział Franciszek.

W jednym z pytań nawiązano do wizyty Papieża u sióstr ze Zgromadzenia Małych Sióstr Ubogich w Waszyngtonie, które procesują się z administracją prezydenta Obamy o prawo do wolności religijnej. Nie chcą one dać się zmusić do opłacania swym pracownikom pakietu ubezpieczeń, który obejmuje również refundację środków wczesnoporonnych, sterylizacji i antykoncepcji. Powołują się na klauzulę sumienia.

„Mogę powiedzieć, że klauzula sumienia wchodzi w zakres praw człowieka. Jeśli komuś zabrania się korzystać z klauzuli sumienia, jest to odmawianie należnego mu prawa. Powinno się ją uwzględniać w każdej strukturze sądowej, bo jest jednym z praw człowieka. Między tymi prawami nie można robić różnic, twierdząc, że niektóre mają wyższą jakość od innych. To jest prawo człowieka, a jeśli mamy mieć pokój, musimy respektować wszystkie prawa!”.

Padło tu kolejne pytanie: „Czy klauzula sumienia dotyczy też pracowników państwowych?”. Franciszek odpowiedział:

„To jest prawo człowieka. Jeżeli pracownik państwowy jest człowiekiem, ma to prawo. To jest prawo człowieka”.

Ostatnie już pytanie, trochę prowokacyjne, postawiła dziennikarka z francuskiego radia. Brzmiało ono: „Papież w Stanach Zjednoczonych stał się gwiazdą. Czy to dobrze dla Kościoła, że Papież jest gwiazdą?”.

„Wiecie, jaki był tytuł, którego używali Papieże i którego należy używać? «Sługa sług Bożych». To się trochę różni od gwiazdy. Gwiazdy są piękne do oglądania, bardzo lubię patrzeć w lecie na pogodne, gwiaździste niebo. Ale Papież ma być «sługą sług Bożych». W mediach przedstawia się go jako gwiazdę, ale jest też prawdą, że gwiazdy później gasną i spadają. To coś przemijającego. Natomiast być «sługą sług Bożych» jest piękne! Nigdy nie przemija!”.

lg, ak / rv

inizio pagina

Ks. Lombardi: Kościół w obronie dzieci

◊  

Duże zainteresowanie mediów wzbudziło wczorajsze niezapowiedziane spotkanie Ojca Świętego z ofiarami nadużyć seksualnych. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi szerzej omówił znaczenie tego wydarzenia:

„Charakterystycznym dla spotkania Papieża z ofiarami nadużyć seksualnych było to, że nie były to jedynie ofiary nadużyć popełnionych przez duchowieństwo czy w instytucjach katolickich, lecz miało ono szerszy charakter. Wiemy, że większość nadużyć seksualnych, czy w ogóle wykorzystywania nieletnich, ani nie jest dziełem księży, ani nie dzieje się w instytucjach kościelnych, lecz w zupełnie innych miejscach. Tak więc Papież poszerzył perspektywę: osoby, z którymi się spotkał, reprezentowały także inne sytuacje i Kościół angażuje się także w tych sytuacjach. Kościół nie jest jedynie bardzo  zasmucony ciężką winą niektórych swoich członków, ale czuje się odpowiedzialnym za dobro wszystkich dzieci na świecie i w ten sposób stara się dać jakiś swój wkład w tej sprawie. Jego doświadczenie oraz pogłębienie przezeń sprawy prewencji i ochrony nieletnich powinny być przekazane do dyspozycji całego społeczeństwa, różnych instytucji, w tym także innych wspólnot religijnych i ich członków. Na przykład pomyślmy o milionach, milionach dzieci molestowanych w Indiach: nie są one katolikami ani nie są w żaden sposób ofiarami nadużyć ze strony katolików, ale my powinniśmy się troszczyć także o nie. Tak więc Kościół proponuje pewną kulturę ochrony, szacunku dla nieletnich, tych najmniejszych, we wszystkich wymiarach ich życia” – powiedział ks. Lombardi.     

dw/ rv

inizio pagina

Przesłanie Papieża Misjonarza Miłosierdzia pozostawione Kubie

◊  

Zakończona dziś podróż apostolska objęła nie tylko Stany Zjednoczone, ale również Kubę. Papież jako Misjonarz Miłosierdzia zostawił na karaibską wyspie słowa pociechy i nadziei, ale też program dla społeczeństwa, szczególnie dla młodzieży i miejscowego Kościoła.

W swoich wystąpieniach Ojciec Święty wiele razy mówił o potrzebie pojednania, zarówno w kraju, jak i z kubańską diasporą. Podstawą społeczeństwa jest sprawiedliwość, pokój, zgoda i pojednanie. Trzeba stanąć ponad podziałami ideologicznym i religinymi, szukać przede wszystkim tego, co łączy, budować „przyjaźń społeczną”, a unikać kultury wykluczenia, „nieprzyjaźni społecznej”, wykorzystywania innych do własnych korzyści i podziału.

Szczególnie mocno wybrzmiały te słowa podczas spotkania z młodzieżą. Franciszek zachęcił ludzi młodych do tego, aby „śnili” o wielkich rzeczach i starali się je realizować. Młodzież jest przyszłością narodu. Jednak naród, nie tylko rząd, który nie jest w stanie zatroszczyć się o młodych, nie ma przyszłości. Podobnie jest z rodzinami, które są nadzieją każdego kraju.

W narodowym sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w El Cobre silnie zabrzmiały słowa Franciszka o rewolucji chrześcijańskiej. „Nasza rewolucja dokonuje się poprzez czułość, poprzez radość, która staje się zawsze bliskością, współczuciem i prowadzi nas do zaangażowania w służbę innym. Wiara sprawia, że wychodzimy z domu ku innym, by dzielić z nimi radości i ból, nadzieje i frustracje”.

W kraju, w którym przez 60 lat nie wolno było budować kościołów, Franciszek upomniał się o większą wolność religijną. Polega ona nie tylko na wolności kultu, ale potrzebna jest także przestrzeń, by Kościół mógł prowadzić swobodnie swoją działalność „w szkolnictwie, mediach czy też na innych polach. Chcemy być Kościołem, ktory wychodzi, by budować mosty, obalać mury, siać pojednanie”. Papież nie chce Kościoła w zakrystii. W katedrze w Hawanie Franciszek powiedział, jakiego Kościoła oczekuje: ma on być ubogi i miłosierny. „W ubóstwie i miłosierdziu obecny jest Jezus” – podkreślił mocno Papież.

Kuba narodziła się i wzrastała pod opieką Matki Bożej Miłosierdzia, która 100 lat temu została ogłoszona jej patronką. Nie może zapominać o swojej szlachetnej przeszłości, ale po to, by budować przyszłość. Dziękując Kubańczykom za gościnność Papież Franciszek życzył im, aby Kuba stała się domem dla wszystkich, w którym panuje pojednanie, zgoda i pokój.

M. Raczkiewicz CSsR, Kuba / rv

inizio pagina

Papież na ŚDM 2016: Jezus Miłosierny czeka na was w Krakowie

◊  

„Zostało kilka miesięcy do naszego spotkania w Polsce. Kraków, miasto św. Jana Pawła II i św. Faustyny Kowalskiej, czeka na nas z otwartymi ramionami i otwartym sercem. Jezus Miłosierny, przedstawiony w wizerunku czczonym w Jemu poświęconym sanktuarium, czeka na was. Przyjdźcie, by powiedzieć Mu z głębi waszych serc: «Jezu, ufam Tobie!». Tak pisze Papież w orędziu na 31. Światowy Dzień Młodzieży, którego główne obchody odbędą się w przyszłym roku w Krakowie. Jego hasło to słowa Chrystusa: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7).

Dzień ten wpisuje się w Rok Święty Miłosierdzia, „stając się prawdziwym Jubileuszem Młodych w wymiarze światowym”. Ojciec Święty przypomina, że już w Nadzwyczajnym Roku Świętym Odkupienia 1983/1984 Jan Paweł II zaprosił młodych z całego świata do Rzymu na Niedzielę Palmową. A w czasie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 ponad dwa miliony uczestników przybyło tu na 15. Światowy Dzień Młodzieży. „Jestem pewien, że podobnie jak w tych dwóch przypadkach, tak i teraz Jubileusz Młodych w Krakowie będzie jednym z ważnych wydarzeń tego Roku Świętego!” – pisze Franciszek.

ak/ rv

inizio pagina

Nasze programy - wersja audio



Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie wieczorne; Magazyn Radia Watykańskiego – 28.09.2015

◊  

W Magazynie: „Podróż apostolska Papieża Franciszka na Kubę i do USA – dzień dziewiąty”

Słuchaj:  

inizio pagina

Aktualności Radia Watykańskiego - wydanie główne 28.09.2015

◊  

Słuchaj:      

inizio pagina