Biuletyn Radia Watykańskiego Biuletyn Radia Watykańskiego
REDAKCJA +390669884602 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

17/12/2016

Działalność papieska

Watykan i Stolica Apostolska

Świat

Nasze programy - wersja audio

Działalność papieska



Papież na Mszy: spójrzmy za siebie, aby móc iść naprzód

◊  

„Ad multos annos” – „Stu lat!” życzyli Papieżowi kardynałowie z okazji obchodzonych przez niego 80. urodzin. Rezydujący w Rzymie purpuraci koncelebrowali rano z Franciszkiem Mszę w Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego. Nawiązując do dzisiejszej Ewangelii, która opisuje genealogię Jezusa Papież zachęcił w homilii, abyśmy się na chwilę zatrzymali i powspominali, spoglądając wstecz. 

„Niezapominanie jest właściwe miłości, cechą miłości jest mieć przed oczyma tak wiele dobra, które otrzymaliśmy; właściwe miłości jest patrzeć na historię: skąd przychodzimy, skąd pochodzą nasi rodzice, przodkowie, jaka jest droga naszej wiary. Ta pamięć pomaga, gdyż czyni jeszcze intensywniejszym to czujne oczekiwanie na Boże Narodzenie. Spokojny dzień. Pamięć, której początkiem był wybór ludu: «Jezus Chrystus, Syn Dawida, Syn Abrahama». Naród wybrany, który kroczy ku obietnicy siłą przymierza i kolejnych przymierzy, które zawiera. Taka jest droga chrześcijanina, taka jest nasza droga: prosta – mówił Ojciec Święty. –  Otrzymaliśmy obietnicę, powiedziano nam: «chodź w mojej obecności i bądź nieskazitelny tak, jak Ojciec». Obietnica, która spełni się na końcu, ale która umacnia się z każdym przymierzem jakie zawieramy z Panem, przymierze wierności. Pozwala nam to zobaczyć, że to nie my wybieraliśmy. Pozwala zrozumieć, że wszyscy zostaliśmy wybrani. Wybranie, obietnica i przymierze to niczym kolumny pamięci chrześcijanina. To spojrzenie wstecz, aby iść naprzód”.  

Nawiązując do genealogii Jezusa Ojciec Święty zauważył, że wśród wymienionych tam osób obok świętych, są także wielcy grzesznicy. 

„Także i my w naszym życiu napotykany to samo: chwile wielkiej wierności Panu, radości ze służby, ale i brzydkie chwile niewierności, grzechu, który sprawiają, że potrzebujemy zbawienia. I to jest także nasze zabezpieczenie, ponieważ gdy potrzebujemy zbawienia wyznajemy wiarę, składamy wyznanie wiary: «Jestem grzesznikiem, ale Ty możesz mnie zbawić. Ty prowadzisz mnie naprzód ». I tak oto idzie się do przodu z radością i nadzieją” - kontynuował Papież.

Franciszek stwierdził, że spoglądając za siebie możemy zauważyć piękno naszej drogi i wierną obecność na niej Pana, ale także i grzech. Jezus jest jednak z nami i wyciąga rękę, aby nas podnieść. 

„I takie jest życie chrześcijanina. Iść naprzód, na ostateczne spotkanie. Niech ta droga tak intensywna, w czujnym oczekiwaniu na przyjście Pana, nigdy nie pozbawi nas łaski pamięci, spojrzenia wstecz, by zobaczyć to wszystko, co Pan zrobił dla nas, dla Kościoła w całej historii zbawienia. Wtedy zrozumiemy, dlaczego Kościół daje nam dziś do przeczytania genealogię Jezusa, która wydaje się być trochę nudnawa, jest to jednak historia Boga, który zechciał iść ze swoim ludem i na końcu stał się człowiekiem, jak każdy z nas” – mówił Ojciec Święty.

Na zakończenie Mszy Franciszek podziękował kardynałom za życzenia i obecność. Dodał, że w tych dniach szczególnie przychodzi mu do głowy jedno słowo: „starość”. „Kiedy jednak ktoś widzi starość jako etap życia, który jest po to, by dawać radość, mądrość, nadzieję, zaczyna żyć od nowa” – podkreślił.

pp/ rv

inizio pagina

Papież do Nomadelfian: dajcie społeczeństwu przykład troski i czułości

◊  

Do dawania społeczeństwu tak ważnego dziś przykładu troski i czułości wezwał Papież członków wspólnoty Nomadelfia. W swe urodziny przyjął ich na audiencji w Sali Klementyńskiej. Franciszek przywołał postać ich założyciela, sługi Bożego ks. Zeno Saltiniego życząc, aby uczyli się od niego odwagi i wytrwałości w codziennym czynieniu dobra.

„Wasze duchowe dziedzictwo szczególnie złączone jest z życiem braterskim, charakteryzującym się szczególnie przyjmowaniem dzieci i wyjątkową opieką nad osobami starszymi. Zachęcam was do dawania społeczeństwu przykładu troski i czułości, tak bardzo dziś ważnych. Dzieci i starsi budują przyszłość narodów: dzieci, ponieważ będą tworzyły przyszłość; starsi, ponieważ przekazują doświadczenie i mądrość swego życia. Nie ustawajcie w pielęgnowaniu i podtrzymywaniu tego dialogu między pokoleniami” – powiedział Ojciec Święty.

Nomadelfia to parafia – miasto sierot koło Grosseto we Włoszech, gdzie ludzie żyją według prostych reguł: to co posiadają jest dobrem wspólnym, nie istnieje własność prywatna, nie ma obrotu pieniędzmi. Dziś w Nomadelfii żyje ok. 400 osób. Przez ponad pół wieku przeszło przez nią prawie 5 tys. opuszczonych dzieci i młodzieży.

pp/ rv 

inizio pagina

Papież przyjął na audiencji prezydent Malty

◊  

Papież przyjął na audiencji prezydent Malty. Marie-Louise Coleiro Preca spotkała się również z watykańskim sekretarzem stanu kard. Pietro Parolinem i szefem watykańskiej dyplomacji abp. Paulem Gallagherem.

Podczas serdecznych rozmów – czytamy w wydanym w Watykanie komunikacie – podkreślono dobre relacje między Stolicą Apostolską a Maltą. Doceniono ważny wkład, jaki Kościół katolicki wnosi w kształtowanie tożsamości kraju oraz umacnianie ludzkiego i kulturowego rozwoju społeczeństwa. Poruszono także tematy o charakterze międzynarodowym dotyczące migracji, konfliktów w regionie śródziemnomorskim oraz dialogu religii i kultur.

pp/ rv

inizio pagina

Watykan i Stolica Apostolska



Urodziny Franciszka: śniadanie z bezdomnymi i dobroczynny koncert

◊  

Franciszek zjadł urodzinowe śniadanie z bezdomnymi, którzy wraz z życzeniami ofiarowali mu bukiety słoneczników. Przyszli oni do Domu św. Marty wraz z papieskim jałmużnikiem, abp. Konradem Krajewskim. Wybrał on ośmioro bezdomnych (dwie kobiety i sześciu mężczyzn pochodzących z Włoch, Mołdawii, Rumunii i Peru) z grupy osób stojących w kolejce do prysznicy mieszczących się przy Placu św. Piotra. Franciszek najpierw się z nimi pomodlił w kaplicy, a następnie zaprosił do wspólnego stołu i z każdym rozmawiał. Na zakończenie ofiarował im w prezencie tradycyjne argentyńskie słodycze. Specjalne dary, w tym m.in. torty, z okazji papieskich urodzin otrzymują dziś podopieczni wszystkich rzymskich jadłodajni.

Życzenia dla Franciszka napływają z całego świata. M.in. za pomocą specjalnego adresu internetowego poprzez który można je składać także po polsku: PapiezFranciszek80@vatican.va. W imieniu wiernych i pasterzy Kościoła katolickiego w Polsce życzenia Papieżowi złożył przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Życzył, aby każdy dzień pełnienia misji Biskupa Rzymu i Pasterza Kościoła powszechnego, wypełniony był odkrywaniem wielkich dzieł Bożych, których nasz Pan dokonuje w historii społeczeństw oraz w osobistej historii każdego z nas.

O urodzinach pamiętają też przybyli dziś do Watykanu pielgrzymi. 

Wieczorem w Watykanie odbędzie się dobroczynny koncert, z którego dochód zostanie przeznaczony na wsparcie jedynego szpitala pediatrycznego działającego w Republice Środkowoafrykańskiej oraz na pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w środkowych Włoszech. Zaśpiewa na nim gwiazda włoskiej estrady Claudio Baglioni. Hasłem tej inicjatywy będzie tytuł jednego z jego przebojów „Avrai”. Specjalne przesłanie do uczestników koncertu wygłosi Papież Franciszek.

bz/ rv

inizio pagina

Abp Becciu: dobrze pracować z takim Papieżem!

◊  

Ojciec Święty jest człowiekiem niezwykle wyrozumiałym, nie toleruje jednak ludzi zepsutych, tych którzy świadomie wyrządzają zło i krzywdę, a próbują jeszcze przy tym manipulować innymi. Tak o Papieżu mówi jeden z jego najbliższych współpracowników, abp Giovanni Angelo Becciu, substytut w watykańskim Sekretariacie Stanu. Wskazuje on, że choć według metryki Franciszek zalicza się już do osób w podeszłym wieku, to doskonale trafia do młodzieży i nadal potrafi ją porwać. 

„Powiedziałbym przede wszystkim, że jest człowiekiem bezpośrednim: umie przemówić do młodych, ponieważ przekazuje im prawdziwe ideały. Młodzi doskonale odróżniają takich, którzy serwują im tylko powierzchowne, puste słowa, od tych, którzy stawiają im poważne propozycje w życiu. Franciszek tak właśnie robi, stąd też, kiedy rozmawia z młodymi, pojawia się między nimi niesamowita więź. Dzieje się tak dlatego, że odnosi się do Ewangelii i proponuje ją w sposób konkretny, radykalny. A to podbija serca – mówi Radiu Watykańskiemu abp Becciu. – Pracując z nim na co dzień mogę powiedzieć, że jest człowiekiem wielkiej prostoty. Potrafi sprawić, że każdy przy nim czuje się dobrze, interesuje się wręcz błahymi sprawami ludzi i jest wobec nich pełen czułości. Widać to nie tylko podczas jego spotkań z dziećmi, ale z wszystkimi! Kiedy wie, że ktoś cierpi i ma problemy, to jest przy nim, troszczy się o niego, dzwoni… Innymi słowy, dobrze pracować z takim Papieżem”.

bz/ rv

inizio pagina

Ks. Majewski o Papieżu jezuicie: dobry sługa bliski ludziom

◊  

Franciszek to Papież bliski ludziom, który nie może się bez nich obyć i nie może o nich nawet na chwilę zapomnieć. Pokazuje nam swym życiem, że Bóg jest zawsze o wiele większy niż wszystko to, co jesteśmy w stanie sobie o Nim pomyśleć. Z okazji 80. urodzin Ojca Świętego wskazuje na to dyrektor programowy Radia Watykańskiego ks. Andrzej Majewski. Podkreśla też „jezuickość” obecnego pontyfikatu, przejawiającą się w „magis”, czyli nie „już dość”, tylko wciąż „więcej” i „lepiej”. 

Radio Watykańskie: Osoby znające Papieża Franciszka jeszcze z czasów jego posługi w Buenos Aires mówią, że nie przepada on za obchodzeniem urodzin i nigdy nie był to dla niego szczególnie ważny dzień. Także dziś był urodzinowy tort i życzenia w papieskiej rezydencji, ale przede wszystkim był to dla Papieża normalny dzień pracy. Jakiego człowieka nam to pokazuje?

Andrzej Majewski SJ: Tak, dla Papieża to był zwykły dzień, poza oczywiście poranną Mszą koncelebrowaną z kardynałami, ale to znów była inicjatywa nie Franciszka, tylko samych kardynałów, którzy chcieli w tym dniu być z nim i złożyć mu życzenia. W Rzymie na stałe rezyduje kilkudziesięciu kardynałów. Do tego dochodzi kilku, którzy przyjeżdżają tu z racji różnych obowiązków. W tej pewnej wstrzemięźliwości w celebrowaniu swojej osoby Franciszek nie jest odosobniony. Wielu ludzi przeżywa podobne trudności, gdy chodzi o świętowanie swych imienin czy urodzin; w tym sensie Franciszek nie jest wyjątkiem, ale po prostu jest jednym z nas. Myślę, że to może być jakiś pierwszy ślad, który pozwala nam go lepiej zrozumieć. Jest on poniekąd człowiekiem z tłumu. Kimś, kto, gdybyśmy go nie znali,  a spotkali w metrze czy autobusie – oczywiście nie w sutannie papieskiej – wcale by nie przykuł naszej uwagi. Ma on w sobie jakiś rys „powszechności”, który bardzo go wyróżnia spośród wielu innych znanych ludzi. Jest inny przez to, że chce być jak każdy inny człowiek, jak każdy prosty ksiądz.

Jan Paweł II był „człowiekiem z dalekiego kraju”, Franciszek określił siebie mianem „Papieża z krańca świata”. Obaj musieli dać się poznać. To wzajemne odkrywanie nie zawsze bywa łatwe, czasem wręcz rodzi nieporozumienia. Jakiego  Franciszka przez ten czas odkrył Ojciec?

Myślę, że mimo wszystko Jan Paweł II odbył dłuższą podróż do Rzymu niż Franciszek. W latach 70. my, Polacy, naprawdę byliśmy zupełnie nierozpoznawalni w Europie. Niektórzy Włosi byli nawet przekonani, że w Europie nie ma takiego kraju jak Polska. W chwili swojego wyboru Franciszek był już dobrze znany kardynałom. Wiemy z różnych komentarzy prasowych, w których  pisano, że już podczas wcześniejszego konklawe pojawiać się miało jego nazwisko. W chwili jego wyboru, trochę przez przypadek, byłem w studiu telewizyjnych „Wiadomości” i na żywo komentowałem to, co działo się wtedy w Rzymie. Myślę, że ten znany w Kościele, ale nieznany szerzej człowiek zdobył sobie jakieś pierwsze zaufanie, kiedy poprosił ludzi zgromadzonych na Placu św. Piotra, aby oni pomodlili się, by Bóg wpierw jemu pobłogosławił, zanim on zacznie błogosławić innych. To już wtedy pokazywało, jaki będzie styl tego pontyfikatu, że będzie to Papież bliski ludziom, który nie może się bez nich obyć, który nie może o nich ani na chwilę zapomnieć.

Sobór Watykański II, mówiąc o Kościele, określa go jako Mistyczne Ciało Chrystusa, jako powszechny sakrament zbawienia, ale też jako Lud Boży. Za każdym z tych określeń, a jest ich jeszcze więcej, stoi jakaś wielka teologia. Dla Papieża Franciszka Kościół jest przede wszystkim „Ludem Bożym”. W swoich gestach, słowach przypomina on wszystkim ludziom wierzącym coś, co jest oczywiste: „To wy jesteście Kościołem, a ja z wami”. Myślę, że jest to ważne szczególnie tam, gdzie panuje takie powszechne przekonanie, że Kościół to świątynie, księża, zakonnicy i zakonnice, ewentualnie jeszcze katecheci i katechetki. Innymi słowy, ludzie z branży, ale nie my. Są jacyś „my” i jacyś „oni”. „My jesteśmy tylko tymi, co otrzymują, a tamci są tymi, którzy coś dają, również gdy chodzi o sprawy duchowe”. Franciszek pokazuje, że Kościół to my – nie „my” i „wy” – ale my wszyscy ochrzczeni, którzy wierzymy tak samo i w tego samego Boga.

My się uczymy Papieża, ale też on uczy się nas i Kościoła. Był Ojciec blisko Franciszka w Polsce. Czego nauczył się on od Polaków?

Papież przyjechał do Polski nawet nie po to, by coś nowego poznać czy aby się czegoś nowego dowiedzieć, ale by być z młodymi i z wszystkimi, którzy chcieli się z nim spotkać. Polski wcześniej nie znał; nigdy w Polsce nie był. Znał oczywiście Papieża Polaka, z pewnością kilku naszych biskupów, ale np. nie słyszałem, by znał jakiegoś polskiego jezuitę. Może się mylę. Dla niego Polska to Europa. Dobrze się u nas czuł. Mimo, że nie przepada za „naśladowaniem” innych, to świetnie podjął dialog z młodzieżą z okna kurii krakowskiej. My też zaprezentowaliśmy się mu z jak najlepszej strony. Dobrze poczuł się na Jasnej Górze; z przejęciem przeżywał wizytę w hitlerowskich obozach zagłady, gdzie nie powiedział ani jednego słowa, ale zaprosił nas, byśmy włączyli się w tę przejmującą ciszę, która stała się jakby jego przesłaniem. Z pewnością z każdego miejsca wywiózł jakieś wspomnienie. Osobiście mogę zaświadczyć, że bardzo zapadło mu w pamięci spotkanie z polskimi jezuitami, bo kilkakrotnie potem wracał do tego, co tam nam powiedział. A mówił m.in., że naszą specyfiką ma być pomoc ludziom w rozeznawaniu tego, co szare. Bo świat nie jest czarno-biały, ale ma tyle odmian szarości, w których można się pogubić. My właśnie mamy pomagać ludziom poruszać się w tej szarości i rozeznawać, co jest dobre, a co złe...

Łączy was ta sama duchowość ignacjańska i jezuickie korzenie. Co w tym Papieżu jest „jezuickiego”?

Jest taki dowcip, w którym ktoś pyta jezuitę: „Czy to prawda, że wy, jezuici zawsze odpowiadacie pytaniem na pytanie?”. A jezuita na to: „A kto ci takich rzeczy naopowiadał?”. Czyli: „A co masz na myśli, gdy pytasz: «Co w tym Papieżu jest jezuickiego?»”. Ale, nie wykręcając się od odpowiedzi, myślę, że Franciszek był i pozostał synem św. Ignacego. Już to, że nie nazwał się Ignacym, a Franciszkiem, jest jezuickie. Jezuickie jest to, że postrzega świat w całej jego złożoności i nie daje natychmiastowych, gotowych odpowiedzi, że więcej pyta niż twierdzi, że rzeczywistość jest dla niego ważniejsza od idei, a czas od przestrzeni. Że szuka Boga i ludzi na peryferiach, a nie w centrum, że idzie za wskazaniem św. Ignacego, dla którego „miłość winno się zakładać więcej na czynach, aniżeli na słowach”. Jezuickie jest w nim też to, że dla niego „Pan Bóg jest zawsze o wiele większy niż wszystko to, co jesteśmy w stanie sobie o Nim pomyśleć”, no i wreszcie, że nigdy nie przyjdzie taki czas, by powiedzieć sobie „dosyć”, co miałem zrobić, to zrobiłem. Takie jest jezuickie „magis” – nie „już”, ale „więcej”, „lepiej”.

O Franciszku mówi się, że jest mistrzem komunikacji. W czym z perspektywy Ojca, przez całe niemal kapłańskie życie zaangażowanego w media, leży jego sekret?

To ciekawe, że Franciszek nie widzi kamer, ale widzi ludzi, ich twarze, rozpoznaje ich, pozdrawia. Jest sobą. Nie jest nieśmiały, tak jak był trochę jego poprzednik Papież Benedykt, któremu trudno było być ciągle na widoku. A to przecież jest los papieży. Pierwszą więc zasadą skutecznej komunikacji Franciszka jest jego naturalność. Jego drugi atut to spontaniczność. Nie waży on, jak może chcieliby niektórzy, każdego słowa. Mówi to, co leży mu na sercu, w sposób bezpośredni i jasny, chciałoby się rzec „nie owijając niczego w bawełnę”. Wreszcie jego język. To nie jest język teologa, lingwisty, który „bawi się” słowami. Jego przekaz jest czytelny i prosty, co może czasami aż wprawiać w zakłopotanie: opowiada dykteryjki, lubi nawiązywać do postaci swej babci, żartuje, ale i potrafi jasno powiedzieć, może i z zamierzoną przesadą: „Nie jest chrześcijaninem ten, kto plotkuje”. Nawet przesadzając, celnie wypowiada swoje myśli.

W języku telewizyjnym zwykło się mówić, że kamera kogoś lubi albo nie. Otóż kamera telewizyjna lubi Franciszka. Nie wiadomo do końca, na czym to polega, ale w sumie zdaje on bardzo dobrze egzamin ze współczesności i nieźle się z nią komunikuje.

Odważnie, blisko, z czułością, troską i pokorą – tymi słowami bywa określany obecny pontyfikat. Wielu patrzy na Franciszka jako na tego, który poszukuje człowieka. Pochyla się nad człowiekiem z całym jego życiowym bagażem, doświadczeniem, także zagubieniem i duchowym pokaleczeniem… Czy to charakterystyczny rys osobowości Franciszka?

Chyba tak, ale znów: nie używajmy zbyt wielkich słów, bo nie zdołamy w ten sposób opisać fenomenu Papieża Franciszka. Mówisz: „Franciszek pochyla się nad człowiekiem – także nad jego duchowym pokaleczeniem”. No dobrze, może i tak jest… Ale jest tak, bo ojciec Bergoglio, a dziś Papież Franciszek, na własnej skórze doświadczył tego, co przeżywa każdy z nas – własnej słabości, grzechów i przekonania o tym, że o własnych siłach nie dorasta do zadań, jakie przed nim postawiono. Przypomina mi się tu definicja jezuity, stworzona przez samych jezuitów już po Soborze. „Być jezuitą – napisano w naszych dokumentach – to wiedzieć, że jest się grzesznikiem, ale powołanym przez Boga, by być towarzyszem Jezusa”. To postawienie się w jednej linii z każdym innym człowiekiem przeżywającym swoje słabości, cierpienia, upadki i ograniczenia jest warunkiem tego „pochylenia się” nad drugimi. Bez tej solidarności w ludzkiej biedzie jest się nieprawdziwym. Myślę, że jedną z charakterystycznych jakby „ikon” tego pontyfikatu będą te kadry czy zdjęcia, kiedy widzimy Franciszka, jak sam się spowiada i jak spowiada innych. Te obrazy są jakby świadectwem wiarygodności słów i postaw Papieża.

Miłosierdzie, Kościół jako szpital polowy, Kościół ubogi i dla ubogich, duszpasterskie nawrócenie, kultura wykluczenia i kultura solidarności, zejście z kanapy i założenie wyczynowych butów – to tylko niektóre słowa-klucze tego pontyfikatu. Co Ojciec by do nich dodał i dlaczego?

Dodałbym może jedno jeszcze określenie, które jakoś głęboko zapadło mi w pamięci i od wielu już miesięcy za mną chodzi. Kiedyś, podczas jednego ze swych niedzielnych rozważań przed modlitwą „Anioł Pański”, Papież zwracał się do nowokreowanych kardynałów i przypominał im, że ich zadaniem nie jest to, by byli „dobrymi panami”. Nie jest trudno być dobrym panem, wyrozumiałym, wielkodusznym. Nie o to jednak chodziło Chrystusowi. Jezus chce, by jego uczniowie byli nie „dobrymi panami”, ale „dobrymi sługami”. I mówił wtedy Papież do wiernych na Placu św. Piotra: „Módlcie się za nas, byśmy wszyscy byli dobrymi sługami. Dobrymi sługami, a nie dobrymi panami!”. To dla mnie ważne rozróżnienie. Mamy dobrych panów – polityków, dobrych panów – lekarzy, nauczycieli, nawet pracowników instytucji charytatywnych. W każdym z nas księży tkwi pokusa, by być  dobrym panem. Tymczasem nie o to chodzi. Trzeba stanąć w jednym rzędzie z proszącymi, z potrzebującymi pomocy, z ludźmi z pogmatwanym życiem, z grzesznikami, aby Ewangelia, którą głosimy, ukazała się w całym swym pięknie. Bez tego nie ma skutecznej ewangelizacji. I tego uczy nas Franciszek – Papież.

O jakich zapomnianych, czy powiedzmy zakurzonych kwestiach w Kościele i świecie przypomina nam jako chrześcijanom Franciszek?

Problem w tym, że Franciszek nie za bardzo ma ochotę zajmować się odkurzaniem starych rzeczy. On żyje przeszłością, wspomina swoją babcię, apeluje do młodych, by wsłuchiwali się w mądrość starszych, ale nie po to, by zamknąć się we wspomnieniach. Nie ma w nim tej nostalgii, która jest ucieczką od rzeczywistości. Franciszek to człowiek „dziś” z wszystkim, co w tym „dziś” dobre i złe. On chce, byśmy to „dziś” przemieniali. Nigdy nie mówi: „A za naszych czasów to było tak czy tak...”. Mimo swoich lat to bardzo współczesny człowiek, żyjący tu i teraz. On nie boi się otwierać nowych dróg, którymi być może jeszcze nie szliśmy... A to wszystko, ponieważ jest człowiekiem głębokiej wiary. Słowem, nie wyobrażajmy sobie Papieża Franciszka z miotełką, który odkurza stare meble i sprzęty.

Jako dyrektor programowy Radia Watykańskiego ma Ojciec to szczęście, by podróżować w tzw. orszaku papieskim, czyli być w czasie pielgrzymek bardzo blisko Ojca Świętego. Jaki jest on prywatnie?

Nie ma dwóch Franciszków. Jest jeden. W czasie podróży jest on naprawdę taki sam, jak go widzimy podczas audiencji czy wszystkich innych spotkań. To dobry, pokorny człowiek, który czasem jest zmęczony, czasem rozbawiony, który chodzi, a nie kroczy, je, a nie spożywa, śmieje się, a nie tylko uśmiecha. Takim go widuję i takim jest na co dzień. Ta naturalność to jego broń, ale też jego bezbronność.

Na zakończenie nie może zabraknąć życzeń dla Franciszka.

Życzymy mu, by nie brakło mu przyjaźni – przede wszystkim tej bliskości z Jezusem, którego jest „dobrym sługą”. Jednak ważna jest też ta ludzka przyjaźń i ludzkie wsparcie. Życzymy mu odwagi i wyobraźni. Ale myślę, że przy okazji wszystkim nam możemy też życzyć, byśmy widzieli w nim „Boży dar” dla Kościoła i nie oceniali go według kryteriów, które czasami mają mało wspólnego z Ewangelią...

Rozmawiała Beata Zajączkowska, Radio Watykańskie 

inizio pagina

Ks. Antoni Żurek konsultorem Kongregacji ds. wychowania katolickiego

◊  

Ojciec Święty mianował ks. prof. dra hab. Antoniego Żurka z Wydziału Teologicznego Sekcji w Tarnowie Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie konsultorem Kongregacji ds. wychowania katolickiego. Obok niego Franciszek mianował 19 innych osób. 

pp/ rv

inizio pagina

Świat



Świadectwo polskiej misjonarki z Aleppo: jest trudno liczymy na pokój

◊  

Urodzinowa modlitwa za Franciszka wybrzmiała dziś także w umęczonym Aleppo. „Jego mieszkańcy pamiętają o Papieżu widząc w nim swego orędownika, który odważnie upomina się o ich prawa na arenie międzynarodowej i przypomina światu o niezawinionych cierpieniach Syryjczyków” – mówi Radiu Watykańskiemu prosto z Aleppo siostra Brygida Maniurka. Misjonarka ze Zgromadzenia Franciszek Misjonarek Maryi jest jedną z dwóch Polek pracujących obecnie w tym syryjskim mieście. 

„Pamiętamy o Ojcu Świętym na każdej Mszy w Aleppo. Bardzo go kochamy i doceniamy wszystko, co robi dla Aleppo i całej Syrii. Bardzo to cenimy. Rzeczywiście rozmawiając z ludźmi słyszę, że jest dla nich umocnieniem właśnie to, że Papież nie milczy, że nie boi się nawet bardzo stanowczo i odważnie wstawiać się za nimi i bronić ludności syryjskiej” – zauważa polska misjonarka. Wskazuje, że mimo czasowego rozejmu, który pozwolił ostatnio na ewakuację grupy ludności sytuacja w mieście wciąż jest bardzo trudna.

„Kilka dzielnic zostało wyzwolonych, rozszerzył się krąg tego bezpieczniejszego terenu, ale to jeszcze nie znaczy, że wojna się skończyła. Pociski dalej spadają. Poza tym nadeszła zima, temperatury od kilu dni spadły poniżej zera, a trudno jest o opał, o ogrzewanie. Poza tym nie ma elektryczności, wszystko jest bardzo drogie, a wielu rzeczy po prostu nie ma, ponieważ na Syrię zostało przecież nałożone embargo. Parafie różnych obrządków starają się pomagać i to nie tylko swoim wiernym, ale podejmują działania prawdziwie ekumeniczne. Każdy kto przyjdzie do jakiegokolwiek kościoła, to na tyle na ile parafia może pomóc, pomaga, także muzułmanom” – mówi siostra Maniurka. Łacińska parafia św. Franciszka, przy której pracuje realizuje obecnie 24 różne projekty pomagając m.in. w odbudowie domów, zakupie żywności, finansowaniu leczenia i najpilniejszych operacji, a także dostarczaniu kanistrów z wodą tam gdzie nie działa wodociąg.

Mimo trwającego dramatu mieszkańcy Aleppo nie tracą nadziei i na ile tylko trudne, wojenne warunki im na to pozwalają przygotowują się do Bożego Narodzenia. Mimo trwających bombardowań w miniony weekend w domu franciszkanek odbyły się np. rekolekcje dla grupy młodzieży ze Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego, prowadzone są też spotkania modlitewne i formacyjne. Siostry starają się też zadbać o najmłodszych mieszkańców miasta przygotowując dla nich bożonarodzeniowe paczki z nową, ciepłą odzieżą, tak by także dzieci poczuły atmosferę świąt.

„Na pewno chcielibyśmy, aby Jezus, Książę Pokoju przyniósł Aleppo i całej Syrii upragniony pokój” – podkreśla siostra Brygida. W tej intencji modlą się codziennie. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca trwa też specjalna modlitwa dzieci o pokój w Syrii. Choć inicjatywa zrodziła się w Aleppo zaproszone są do niej dzieci na całym świecie. Kolejna modlitewna niedziela wypadnie 1 stycznia, w dniu kiedy Kościół obchodzi Światowy Dzień Modlitw o Pokój.

bz/ rv

inizio pagina

Ojciec Pepe: Franciszek docenia własnoręcznie zrobione prezenty

◊  

Franciszek nie lubi obchodzić swoich urodzin. W Buenos Aires nigdy nie był to dzień szczególnie ważny. Tak mówi ks. José Maria Di Paola, który przez wiele lat współpracował z kard. Bergoglio w faweli leżącej na peryferiach argentyńskiej stolicy. Duszpasterz biedoty, popularnie nazywany ojcem Pepe, wciąż prowadzi tam ośrodek dla trudnej młodzieży, w którym nota bene często bywał obecny Papież. Ubodzy mieszkańcy „Villas Miserias” pamiętają o nim w szczególnej, urodzinowej modlitwie. 

„Przede wszystkim chcę życzyć Ojcu Świętemu, by kontynuował swoje powołanie prawdziwie duchowego kapłaństwa, solidarnego z ludźmi i głęboko zanurzonego w różnych realiach, w jakich przychodzi im żyć. Jednocześnie kapłaństwa głęboko zjednoczonego z Kościołem i z Ewangelią. Życzę mu, by kontynuował swoją misję, krocząc w duchu Ewangelii, której Kościół potrzebuje – mówi Radiu Watykańskiemu ks. José Maria Di Paola. – Franciszek nie przepada za obchodami swych urodzin. Pamiętam jak dzieci i młodzież z naszej szkoły rzemiosła myślały o jakimś prezencie dla niego, wiedząc, że i tak odda go potem komuś innemu. Nie liczył się jednak sam prezent, ale to, że nie został kupiony, tylko wykonany własnymi rękami przez dzieci, pełen ich miłości. Dzieci zrobiły artystyczny witraż przedstawiający Matkę Teresę z Kalkuty. Bardzo mu się spodobał! Trafił potem do jakiejś kaplicy. Myślę, że dla Franciszka liczy się właśnie to, żeby prezent był świadectwem zaangażowania i wysiłku, tak jak u tych dzieci. Dzięki temu zrozumiał on wówczas, jak bardzo kochają one Kościół. Także dziś mamy dla Papieża prezent: jest nim nasza modlitwa. Ludzie z faweli bardzo go kochają”.

bz/ rv

inizio pagina

Nasze programy - wersja audio



Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie główne 17.12.2016

◊  

Słuchaj:      

inizio pagina

Aktualności Radia Watykańskiego – wydanie wieczorne; Magazyn Radia Watykańskiego – 17.12.16

◊  

„Papież-jezuita dobry sługa bliski ludziom” – rozmowa z Andrzejem Majewskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego.
Słuchaj:   

inizio pagina