Biuletyn Radia Watykańskiego Biuletyn Radia Watykańskiego
REDAKCJA +390669884602 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

01/01/2017

Działalność papieska

Watykan i Stolica Apostolska

Świat

Nasze programy - wersja audio

Działalność papieska



Papież o wyjątkowej roli matek: bez nich nasze społeczeństwo byłoby zimne i bezlitosne

◊  

O wyjątkowej roli matek, bez których nasze społeczeństwa stałyby się zimne i bezlitosne, mówił Papież Franciszek na Mszy w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki. Zaznaczył, że świętowanie na początku nowego roku tajemnicy Maryi jako Matki Boga i naszej matki to przypomnienie sobie pewności, iż nie jesteśmy sierotami. W papieskiej liturgii sprawowanej w bazylice watykańskiej wzięło udział kilka tysięcy wiernych z całego świata. 

„Maryja jest niewiastą, która potrafi zachowywać, to znaczy chronić, strzec w swoim sercu przejścia Boga w życiu Jego ludu. Ze swego łona nauczyła się słuchać bicia serca swego Syna, a to Ją nauczyło na całe życie odkrywać pulsowanie Boga w dziejach. Nauczyła się być matką, a ucząc się tego dała Jezusowi piękne doświadczenie czucia się Synem – mówił Ojciec Święty. – W Maryi odwieczne Słowo nie tylko stało się ciałem, ale nauczyło się poznawania matczynej czułości Boga. Z Maryją Bóg-Dzieciątko nauczył się słuchać tęsknot, lęków, radości i nadziei narodu obietnicy. Z Nią odkrył siebie jako Syna świętego Ludu Bożego. Tam, gdzie jest matka, tam jest czułość. Maryja ze swoim macierzyństwem ukazuje nam, że pokora i czułość to nie cnoty słabych, ale silnych, uczy nas, że nie trzeba źle traktować innych, aby czuć się ważnymi. Od zawsze lud Boży uznawał ją i pozdrawiał jako Świętą Bożą Rodzicielkę”.

Nawiązując po macierzyńskiej postawy Maryi Franciszek podkreślił, że matki są najsilniejszym antidotum na nasze skłonności indywidualistyczne i egoistyczne, na nasze zamknięcia i apatie. 

„Społeczeństwo bez matek byłoby nie tylko społeczeństwem zimnym, ale takim, które straciło serce, które utraciło «zmysł rodzinny». Społeczeństwo bez matek byłoby społeczeństwem bez litości, które zostawiło miejsce jedynie na wyrachowanie i spekulację. Ponieważ matki, nawet w najgorszych chwilach, potrafią dawać świadectwo czułości, bezwarunkowego poświęcenia, siły nadziei – mówił Papież. – Wiele nauczyłem się od tych matek, które mając dzieci w więzieniu lub leżące na szpitalnym łóżku czy też zniewolone narkotykami, mimo zimna czy upału, deszczu czy suszy nie poddają się i stale walczą, aby dać im to, co najlepsze. Albo te matki, które w obozach dla uchodźców czy wręcz w samym środku wojny potrafią bez wahania objąć i wspierać cierpienie swoich dzieci. Matki, które dosłownie oddają życie, aby żadne z dzieci się nie zatraciło. Gdzie jest matka, tam jest jedność, tam jest przynależność, przynależność dzieci”.

Papież podkreślił, że rozpoczynanie roku przypominając o dobroci Boga w matczynym obliczu Maryi, w macierzyńskim obliczu Kościoła i w twarzach naszych matek chroni nas przed zjadliwą chorobą osierocenia duchowego. 

„Tego osierocenia, jakie przeżywa dusza, gdy czuje się bez matki i gdy brakuje jej czułości Boga. Tego osierocenia, które przeżywamy, gdy gaśnie w nas poczucie przynależności do rodziny, narodu, do konkretnej ziemi, do naszego Boga. Tego osierocenia, które ma miejsce w narcystycznym sercu, umiejącym patrzeć tylko na siebie  i na swoje interesy. Taka postawa osierocenia duchowego jest rakiem, który w milczeniu niszczy i degraduje duszę – mówił Franciszek. – Utrata więzi, które nas łączą, typowa dla naszej niepełnej i porwanej na kawałki kultury, sprawia, że narasta owo poczucie osierocenia, a zatem wielkiej pustki i samotności. Brak kontaktu fizycznego, a nie wirtualnego, powoduje znieczulenie naszych serc, sprawiając, że tracą one zdolność do czułości i zadziwienia, litości i współczucia. Osierocenie duchowe sprawia, że tracimy pamięć o tym, co to znaczy być dziećmi, wnukami, być ojcami, dziadkami, być przyjaciółmi, być wierzącymi. Sprawia, że tracimy pamięć wartości zabawy, śpiewu, śmiechu, odpoczynku, bezinteresowności”.         

Franciszek zauważył, że obchodzenie uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki przypomina nam, iż nie jesteśmy towarem handlowym lub terminalami przyjmowania informacji. Jesteśmy dziećmi, jesteśmy rodziną, jesteśmy ludem Bożym. 

bz/ rv

inizio pagina

Papież modli się za ofiary zamachu w Turcji

◊  

Papież Franciszek wyraził solidarność z dotkniętym kolejnym krwawym zamachem terrorystycznym narodem tureckim. Zapewnił o swej modlitwie za tak liczne ofiary, rannych i ich pogrążone w żałobie rodziny. Wyrażając swój ból z powodu zamachu, podkreślił że przemoc uderzyła „w noc życzeń i nadziei”. Prosił też Boga, by wspierał wszystkich ludzi dobrej woli, którzy z odwagą podejmują wysiłki, by pokonać plagę terroryzmu i, jak podkreślił, tę plamę krwi, która spowija świat mrokami lęku i zagubienia. Ojciec Święty mówił o tym na zakończenie modlitwy Anioł Pański przypominając o obchodzonym dziś Światowym Dniu Pokoju.  

Napastnik z długą bronią, przebrany za św. Mikołaja, otworzył ogień do gości witających Nowy Rok w klubie nocnym w Stambule. Co najmniej 39 osób zostało zabitych, w tym 16 cudzoziemców, a 69 osób jest rannych, cztery w stanie krytycznym. Trwają poszukiwania sprawcy. To najludniejsze miasto Turcji stanowiło w minionym roku miejsce wielu krwawych zamachów terrorystycznych

bz/ rv

inizio pagina

Papież: czyńmy dobro i mówmy „nie” nienawiści

◊  

„Ten rok będzie dobry na tyle, na ile każdy z nas, z Bożą pomocą, będzie starał się czynić dobro dzień po dniu”. Papież Franciszek mówił tak podczas noworocznej modlitwy Anioł Pański, na którą do Watykanu przybyło kilkadziesiąt tysięcy wiernych z całego świata. Nawiązując do obchodów Światowego Dnia Pokoju, wezwał do oparcia się nienawiści i przemocy. 

„W taki sposób buduje się pokój, mówiąc czynami «nie» nienawiści i przemocy a «tak» braterstwu i pojednaniu. 50 lat temu bł. Paweł VI zainicjował 1 stycznia obchody Światowego Dnia Pokoju, by wzmocnić wspólne wysiłki na rzecz budowania świata pokojowego i braterskiego. W tegorocznym orędziu zaproponowałem, by wyrzeczenie się przemocy przyjąć za styl polityki na rzecz pokoju” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek pozdrowił też uczestników organizowanych na całym świecie marszy na rzecz pokoju. Na plac św. Piotra przybyła m.in. manifestacja „Pokój na całym świecie”, zorganizowana przez Wspólnotę św. Idziego. W jej trakcie odczytywano nazwy krajów, w których obecnie toczą się wojny, a ludzie cierpią z powodu trwających konfliktów. Zabrzmiało też mocne wołanie do wspólnoty międzynarodowej, by nie przyglądała się temu obojętnie, jak to mm miejsce w przypadku Syrii.

bz/ rv

inizio pagina

Papież na Anioł Pański: o relacji Jezusa i Jego Matki

◊  

Franciszek prosił Maryję, by pomagała współczesnym ludziom chodzić drogami pokoju. W rozważaniu na Anioł Pański wskazał na ścisłe powiązanie Jezusa i Jego Matki. Nawiązał tym samym do dzisiejszej uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki. 

„Maryja jest tego świadoma, ale nie zamyka się, aby rozważać jedynie swoją macierzyńską relację z Jezusem, ale pozostaje otwarta i troskliwa wobec wszystkich wydarzeń jakie dzieją się wokół Niego: zachowuje i rozważa, analizuje i pogłębia, jak to nam przypomina dzisiejsza Ewangelia – mówił Franciszek. – Już powiedziała swoje „tak” i wyraziła gotowość do udziału w realizacji planu zbawienia Boga, który «strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia». Teraz, cicha i uważna, stara się zrozumieć, czego Bóg od niej oczekuje dzień po dniu. Bóg prosi Maryję, by była nie tylko matką Jego Jednorodzonego Syna, ale także by współpracowała z Synem i poprzez Syna w planie zbawienia, aby w Niej i poprzez Nią, pokorną służebnicę wypełniły się wielkie dzieła Bożego miłosierdzia”.

Na zakończenie Ojciec Święty odmówił dziękczynną modlitwę do Matki Bożej:

„Dziękujemy, Święta Matko Jezusa, Syna Bożego! Święta Matko Boga! Dziękujemy za Twą pokorę, która przyciągnęła wzrok Boga; dziękujemy za wiarę, z którą przyjęłaś Jego Słowo; dziękujemy za odwagę, z którą powiedziałaś „oto ja”, zapominając o sobie, zafascynowana Świętą Miłością,uczyniona jednym z Jego nadzieją. Dziękujemy, o Święta Matko Boga! Módl się za nami, pielgrzymami w czasie; pomagaj nam kroczyć drogą pokoju. Amen”.

bz/ rv

inizio pagina

Watykan i Stolica Apostolska



Papieska intencja ewangelizacyjna na styczeń

◊  

Od rozpoczynającego się dziś roku w każdym miesiącu będzie tylko jedna papieska intencja – na przemian albo ewangelizacyjna, albo ogólna. W styczniu modlimy się w podanej przez Ojca Świętego intencji ewangelizacyjnej: „Aby wszyscy chrześcijanie, dochowując wierności nauczaniu Pana, angażowali się, przez modlitwę i miłość braterską, na rzecz przywrócenia pełnej jedności kościelnej i współpracowali, mierząc się z aktualnymi wyzwaniami stojącymi przed ludzkością”. Zaproponowane przez Papieża myśli nawiązują do obchodzonego co roku w tym miesiącu, dokładnie od 18 do 25 stycznia, Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tym razem jego hasło brzmi: „Pojednanie – miłość Chrystusa przynagla nas (por. 2 Kor 5, 14-20)”.

Franciszek często wypowiada się o ekumenicznej współpracy i wysiłkach na rzecz przywrócenia pełnej jedności wszystkich wyznawców Chrystusa. Temat ten podejmuje zwłaszcza wtedy, gdy spotyka się z chrześcijanami innych wyznań czy to podczas swoich podróży – np. niedawno w Szwecji, kraju w większości protestanckim – czy też przyjmując ich delegacje w Watykanie. Regularnie już od lat przybywa tu właśnie w styczniu z Finlandii wspólna pielgrzymka przedstawicieli trzech tamtejszych Kościołów: luterańskiego, katolickiego i prawosławnego. Nawiedza ona znajdujący się w rzymskiej bazylice Santa Maria sopra Minerva grób patrona tego kraju, który na jego terenie oddał życie za wiarę – XII-wiecznego biskupa św. Henryka. Składa przy tej okazji wizytę Ojcu Świętemu, który przyjmując ją 18 stycznia ub. r. powiedział: 

„Ta wasza ekumeniczna pielgrzymka jest wymownym znakiem faktu, że jako luteranie, prawosławni i katolicy odkryliście to, co was łączy, i pragniecie dawać razem świadectwo o Jezusie Chrystusie, który jest fundamentem jedności. W naszym dialogu wciąż jeszcze pozostają pewne różnice co do doktryny i praktyki. Nie powinno nas to jednak zniechęcać, ale raczej ma pobudzać do wspólnego zdążania ku coraz większej jedności, przezwyciężając także dawne koncepcje i opory. W świecie często rozdartym konfliktami, naznaczonym sekularyzmem i obojętnością jesteśmy powołani do wspólnego wyznawania Jezusa Chrystusa, stając się coraz bardziej wiarygodnymi świadkami jedności oraz budowniczymi pokoju i pojednania”.

ak/ rv

inizio pagina

Ks. Majewski o minionym roku z watykańskiej perspektywy

◊  

Był to przede wszystkim Rok Święty Miłosierdzia i Światowych Dni Młodzieży, ale także rok ekumenizmu, uchodźców i męczeństwa wielu chrześcijan. Tak z watykańskiej perspektywy na miniony czas patrzy dyrektor programowy papieskiej rozgłośni ks. Andrzej Majewski, z którym rozmawia Beata Zajączkowska. 

Radio Watykańskie: Podsumowując z watykańskiej perspektywy miniony rok możemy powiedzieć, że był to przede wszystkim czas miłosierdzia i młodzieży…

Andrzej Majewski SJ: Tak, z pewnością. Był to Rok Święty Miłosierdzia i Światowych Dni Młodzieży w Krakowie... Ale nie zapominajmy i o innych ważnych sprawach, jakie naznaczyły ten czas. Był to więc również rok ekumenizmu: Papież spotkał się po raz pierwszy z patriarchą moskiewskim, odwiedził starożytne Kościoły Armenii i Gruzji, a w Szwecji uczestniczył w uroczystościach rozpoczynających światowe obchody 500. rocznicy reformacji. Był to też bez wątpienia rok uchodźców: wspomnijmy wizytę Papieża na Lesbos w Grecji oraz tragiczne wydarzenia, jakie przez cały rok działy się i nadal dzieją w basenie Morza Śródziemnego. Tylko w tym roku w jego wodach utonęło już ponad 5 tys. ludzi. To prawdziwy dramat, o którym nie możemy zapomnieć, podsumowując miniony rok. Był to też niestety rok męczeństwa wielu chrześcijan. Mówi się o 90 tys. zamordowanych wyznawców Chrystusa i o ponad 500 mln prześladowanych za wiarę.

Decyzją Papieża Jubileusz Miłosierdzia dotarł na najdalsze peryferie. W jego obchodach wzięła udział większość katolików świata. Sam Franciszek nazwał go „nadzwyczajnym sukcesem”. Wyjątkowe były chociażby papieskie piątki miłosierdzia...

Dla mnie osobiście najmocniejszym „piątkiem miłosierdzia” był chyba ten ostatni, kiedy Franciszek spotkał się z księżmi, którzy, jak to się mówi, porzucili kapłaństwo i zdecydowali się założyć rodziny, często - bądźmy szczerzy - przymuszeni sytuacją, w której się znaleźli i to nie bez własnej winy. To, że Franciszek poszedł do nich, że po prostu z nimi był, łamie wiele stereotypów. To tak, jakby powiedział: „I ja was nie potępiam”. Ta wizyta u ex-księży na pewno zostanie zapamiętana. Ten, kto ją widział, jeśli sam jest księdzem, nie będzie musiał czuć się zażenowany, gdy przyjdzie mu spotkać się z podobnymi sytuacjami.

Te piątki miłosierdzia wskazywały na różne sytuacje, w których znaleźli się ludzie. Inny zapamiętany przez mnie „piątek” to wizyta Papieża w więzieniu i to jego pytanie, którym  niejednokrotnie już się dzielił: Dlaczego oni, a nie ja?. Czy naprawdę jest niemożliwe, żebym to ja znalazł się w sytuacji ludzi, nad którymi dziś kiwam z politowaniem głową?. Biedni, bezdomni, których codziennie mijam, nieuleczalnie chorzy, na których jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o chorobie, zapomniani przez swoje własne dzieci starcy w domach opieki, porzucone kobiety, które już u początku życia muszą się zmierzyć z odejściem ukochanego i poczuciem, że „zostało się oszukanym”, narkomani, nałogowi hazardziści... Czy naprawdę nie jestem sobie w stanie wyobrazić siebie samego na ich miejscu? Dlaczego mnie się poszczęściło, a im nie? „Dlaczego oni, a nie ja?” –  pyta siebie samego Franciszek i tymi swoimi myślami z nami się dzieli.

Zamykając Rok Święty Papież stwierdził, że „czas miłosierdzia trwa nadal”, zachęcił do nadania nowego oblicza starym uczynkom miłosierdzia. To takie zadanie dla nas na Nowy Rok? Zachęta do nieustannej przemiany, odnowy, zaufania?

Myślę, że trafiłaś w sedno. To jest to samo, co już Jan Paweł II mówił przy okazji wielkiego Jubileuszu Roku Dwutysięcznego, kiedy apelował o „wyobraźnię miłosierdzia”. Sztuką jest pomagać innym, ale większą jeszcze sztuką jest wiedzieć, „jak” pomagać, by ta pomoc nie była „z łaski”, by nie była wymuszona, pretensjonalna, nakazana czy motywowana tym, że „tak wypada”.  Wiemy, że tylko „hojnego dawcę Bóg miłuje”. Ileż własnych interesów można załatwiać przy okazji pomocy innym! Potrzeba więc tej „nowej wyobraźni miłosierdzia”, która ma w sobie coś z prawdziwej sztuki. Przychodzi mi tu na myśl brat Albert Chmielowski, którego rok właśnie się zaczyna. Już o tym kiedyś mówiłem. Pomagając innym można być takim „dobrym panem”, który jednak pozostaje panem. Albert, by pomagać nędzarzom, sam stał się nędzarzem.

Miniony rok to wiele ważnych papieskich podróży, ale i zachęta do tego, by samemu nie stać w miejscu. Choćby wezwanie skierowane do młodych, by zeszli z kanapy i założyli wyczynowe buty. Jaką wizję Kościoła i chrześcijaństwa w wydaniu Franciszka pokazał nam ten rok?

Bo ja wiem? Chyba Kościoła, który jest w drodze, tego, o którym mówimy, że jest „Kościołem pielgrzymującym”. Jezus sam powiedział o sobie, że jest drogą. Jego życie było życiem wędrowca. Tylko ten, kto jest w drodze, widzi świat z różnych perspektyw, patrzy na coraz to nowe i inne krajobrazy, spotyka nowych ludzi. Był czas, kiedy mówiono o religii, że jest „opium dla ludu”, że uspokaja, rozleniwia, przenosi szczęście z tego świata do wyimaginowanej przyszłości, że jest ucieczką od trudów codziennego życia. Ale przecież jest odwrotnie. To życie nas rozleniwia, wygoda nas rozleniwia, rozleniwia nas „przeciętność”, którą się zadawalamy. Wiara budzi człowieka do życia – przywraca wolność; sumienie, które budzi wiara, otrzeźwia nas.

Bardzo przemówiło do mnie to, co działo się podczas króciutkiej, zaledwie kilkugodzinnej pielgrzymki Franciszka do Azerbejdżanu. Wspólnota katolicka w tym kraju to raptem kilkaset osób. Witając Papieża mówili: Jest nas tu mało, nie mamy wielkich struktur, nie musimy się o wiele martwić. Nie mamy nic do stracenia. Nie mamy nawet jakiejś wielkiej tradycji. Ale może i przez to czujemy się bardziej wolni i możemy autentycznie przeżywać radość Ewangelii. Myślę, że takiego radosnego, wolnego, bliskiego ludziom i wędrującego Kościoła chce Papież Franciszek.

Wspomniałeś już, że w minionym roku w wodach Morza Śródziemnego utonęła rekordowa liczba migrantów. Migranci i uchodźcy stanowią na pewno problem, z jakim musi skonfrontować się świat. Są też w sercu Papieża. Dla nich pojechał on na grecką wyspę Lesbos. Co z tej właśnie peryferii nam pokazał, na co nas uwrażliwił?

Peryferie to w pewnym sensie sposób patrzenia na świat zaproponowany przez Franciszka. Ale łatwo tu o uproszczenie i sprowadzenie wszystkiego do geografii, czyli do miejsc zapomnianych, którymi mało kto się interesuje, do krajów biednych, do peryferii wielkich metropolii – brazylijskich faveli. To oczywiście też są peryferie. Ale dla Franciszka, jak i dla jezuitów, peryferie to granice: w sensie dosłownym i w sensie przenośnym. Na granicach dużo się dzieje. Tu spotykają się różni ludzie. Opuszczają swoje domy by udać się „zagranicę”. Papież sam to kiedyś tłumaczył w jednym z wywiadów. „,Zazwyczaj – mówił – poruszamy się w granicach, które znamy i w których bardziej lub mniej wszystko pozostaje pod naszą kontrolą”. Dla Franciszka to dobre samopoczucie wynikające z tego, co jest znane, to właśnie centrum. Gdy więc oddalamy się od tego centrum, w którym dobrze się czujemy, gdzie wszystko kontrolujemy i idziemy w kierunku peryferii, tracimy oczywiście te nasze punkty oparcia – „nasze pewniki”, ale zyskujemy nową perspektywę, spotykamy nowych, innych od nas ludzi, stawiamy sobie pytania, jakich wcześniej nie stawialiśmy, i poznajemy problemy, z których istnienia nie zdawaliśmy sobie dotąd sprawy. Ta konfrontacja z nieznanym zmienia nas i pozwala widzieć świat w całej jego złożoności. Do takiej konfrontacji zachęca nas Franciszek. Może dlatego go nie rozumiemy, że oceniamy wszystko pozostając w centrum. Tymczasem on proponuje nam popatrzeć na świat oczyma ludzi, którzy potracili wszystko i z narażeniem życia dotarli do Lesbos. On widzi w nich, bo i oni tak siebie postrzegają, ofiary, a nie agresorów, braci, a nie nowe problemy. Jest to punkt widzenia bardzo niepoprawny politycznie, ale przecież tak opisuje świat Ewangelia.

Papież na Kubie z patriarchą Cyrylem, jego mediacja w sprawie pokoju w Syrii, Kolumbii czy Sudanie Południowym, wyciągnięta dłoń ku luteranom w Szwecji. Spróbujmy spojrzeć na papieskie działania przez pryzmat kultury spotkania, czegoś, co coraz częściej staje się nam obce.

Dobrze, że mówisz o kulturze spotkania, bo chyba o to chodzi Franciszkowi. Dla nas jezuitów bardzo ważny jest dialog, wymiana myśli i opinii. Nie chodzi o to, by kogoś przeciągać na swoją stronę argumentami, ale by nie bać się spotkania. A nawet konfrontacji. W Ćwiczeniach Duchownych św. Ignacego – może wiesz – zawarta jest podstawowa zasada dialogu – tzw. presupponendum. Chodzi o to, że podstawą dialogu jest założenie dobrej woli tego, z kim się rozmawia. Jeśli tego nie ma, a jest np. tylko podejrzliwość i nieufność, żaden dialog udać się nie może. Myślę, ze Papież Franciszek przede wszystkim ufa ludziom. Czy może się mylić ? Z pewnością tak, ale tylko w ten sposób, zakładając dobrą wolę drugiego i ryzykując, da się rozmawiać, przepraszać, korygować, naprawiać, zmieniać, da się po prostu po ludzku spotykać, a nawet przyjaźnić. Myślę, że ta proponowana przez Franciszka postawa, zakładająca dobrą wolę drugiego, jest nam dziś, może szczególnie w Polsce, bardzo, ale to bardzo potrzebna.

Co było najważniejszego w papieskich pielgrzymkach, tych, które się odbyły, i tych, których wciąż nie było, jak chociażby jego wizyta w rodzinnej Argentynie?

Do Argentyny, jak zapowiedział, nie wybiera się i w 2017 r. Może dlatego, że Argentyna to dla niego nie są peryferie. Myślę, że miejsca, które Papież odwiedził w minionym roku, pokazują, że nie ma dla Kościoła krajów lepszych i gorszych, ważnych i mniej ważnych. Gruzja, Azerbejdżan, a wcześniej Armenia to kraje o znikomej obecności katolików; Szwecja to kraj protestancki, a do tego głęboko zlaicyzowany; no i były katolickie Meksyk i Polska. Dla nas w Polsce była to na pewno też ważna konfrontacja z tym Papieżem „z krańca świata” i z jego inną niż przywykliśmy wrażliwością. Warto jest wracać do tego, co Papież nam powiedział. A może jeszcze bardziej do tego, co przeżyliśmy przez te kilka dni, gdy on był z nami.

Podsumowaniem dwuletnich obrad synodalnych o rodzinie i małżeństwie jest adhortacja „Amoris letitia”. Wokół tego dokumentu wciąż trwa wiele dyskusji. Co przez niego chce nam powiedzieć obecny Papież?

Adhortacja papieska to szczególny dokument. Zbiera on jakby to wszystko, co działo się na Synodzie, na dwóch zgromadzeniach. Podczas obu zgromadzeń synodalnych Papież, jak nam donoszono, słuchał i prawie nic nie mówił. Franciszek słuchał biskupów, głosu Kościoła. Dopiero na koniec i on zabrał głos, a po kilku miesiącach opublikował dokument końcowy Synodu – adhortację. To obszerny dokument, który trzeba widzieć jako całość. Jeśli zatrzymamy się tylko na 8. rozdziale i na poziomie: „wolno – nie wolno”, nie zrozumiemy Franciszka. Nie mówię już o absurdalnych czasem zarzutach, jakoby Papież miał mieć wątpliwości co do nierozerwalności małżeństwa. Adhortacja nie jest podręcznikiem dla spowiedników. Podręcznikiem jest konkretne doświadczenie i konkretni ludzie. Jedno jest pewne: nikt nie powinien się czuć zagrożony, Papież nikomu niczego nie odbiera. Zagrożony mógłby się czuć Pan Jezus obecny w Eucharystii, ale to przecież On wskazał Kościołowi – jak wierzymy – Franciszka, czyli, jak to się wzniośle mówi, „Piotra naszych czasów”. Czytając niektóre krytyki Papieża nasuwa mi się obraz oskarżycieli, którzy przyprowadzili do Jezusa kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Zamiast jasnego „tak lub nie” Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.  Dobrze, że i taką opowieść też czytamy w Ewangelii…

W ubiegłym roku za wiarę w Chrystusa zabitych zostało 90 tys. chrześcijan. Bestialskie zabójstwo księdza we Francji czy Misjonarek Miłości w Jemenie pokazuje, że nie ma kontynentu wolnego od tego zjawiska. Prześladowania narastają, a ich główną przyczyną jest hiperekstremizm islamski. Jak w tym świecie pomagał się nam odnaleźć i żyć Franciszek?

Podczas pielgrzymki Papieża do Azerbejdżanu widziałem, jak muzułmanie są mu wdzięczni za to, że nie utożsamia terroryzmu z islamem. Trzeba mieć odwagę, by upierać się przy takim rozróżnieniu. Dużo łatwiej jest związać skutek z przyczyną. Był zamach. Zamachowiec to muzułmanin, a więc winny jest islam. No dobrze, ale i my chrześcijanie przez wieki walczyliśmy nieraz ze sobą nawzajem i to okrutnie. W czasie nie tak dawnej wojny w Bośni i Hercegowinie to muzułmanie ponieśli najwięcej ofiar, a dziś w Syrii giną muzułmanie i chrześcijanie. Przemoc jest przemocą i na pewno nie rodzi się w żadnym sercu otwartym na Boga. Dziś może bardziej niż kiedykolwiek trzeba bronić wiary przed posługiwaniem się nią jako argumentem w walce z innymi. Są już pierwsze oznaki tego, że w islamie budzi się świadomość potrzeby zrobienia czegoś dla obrony autentycznej wiary przed „nie-wiernymi”, a więc ludźmi nie liczącymi się z Bogiem.

Wydarzeniem, na które czekali wszyscy, była kanonizacja Matki Teresy z Kalkuty. Papież prosił wówczas: „Niech ta niestrudzona pracownica miłosierdzia pomaga nam zrozumieć coraz bardziej, że naszym jedynym kryterium działania jest bezinteresowna miłość, wolna od wszelkiej ideologii i od wszelkich ograniczeń, skierowana do wszystkich niezależnie od języka, kultury, rasy czy religii”. To taki drogowskaz, w jakim kierunku ten nasz coraz bardziej podzielony i pozbawiony bezpieczeństwa świat powinien zmierzać w tym roku?

Nie da się przewidzieć przyszłości. Na nic nasze dobre rady, w jakim kierunku powinien zmierzać świat. On i tak pójdzie swoją drogą. Możemy sobie życzyć, by ten nasz mały świat, jaki tworzy każdy z nas, był choć trochę lepszy. Naszym jedynym, pewnym oparciem są słowa Jezusa zapisane u Mateusza, do których niejednokrotnie powracamy w liturgii: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”. Mówi się, że każdy czas jest ciekawy, ale my żyjemy naprawdę w ciekawych czasach. Kto z nas mógłby sobie jeszcze kilka lat temu wymyślić takiego Papieża, jakim jest Franciszek? Dobrze, że na koniec przywołałaś Matkę Teresę. Ona też powywracała nam w głowie. A skoro mówiliśmy już o tak wielu wzniosłych rzeczach, to na koniec zacytujmy jej słowa: „Nie martw się tak bardzo problemami, jakimi żyje świat, ale po prostu odpowiadaj na potrzeby konkretnych ludzi”.

bz/ rv

inizio pagina

Świat



Łotwa: zakończenie Europejskiego Spotkania Młodych

◊  

Zakończyło się 39. Europejskie Spotkanie Młodych organizowane przez wspólnotę z Taizé w ramach „Pielgrzymki zaufania przez ziemię”. Ryga pożegnała już większość uczestników tego wydarzenia. Czas na podsumowania. 

Pierwsze podsumowania odbyły się już wczoraj po południu, gdy młodzi w grupach narodowych spotkali się na Eucharystii. Polacy świętowali w sportowej hali Arena Riga, gdzie zebrało się ich około czterech tysięcy. Liturgii przewodniczył abp Zbigniew Stankiewicz. W homilii podkreślał on Bożą Opatrzność, która czuwała nad pielgrzymami, ale i zadania, jakie przed nimi stoją, zwłaszcza gdy chodzi o danie na nowo chrześcijańskiego ducha Europie. Zachęcał młodych, by nie tracili nadziei i dawali jej świadectwo w codziennych życiowych wyborach.

Metropolita Rygi podkreślił też życzliwość władz różnych szczebli, gdy chodzi o organizację spotkania, w tym o przekonanie Łotyszy do otwarcia domów rodzinnych dla młodych, co wcale nie było takie oczywiste. Osobiście uważam, że nawet z punktu widzenia marketingu zrobiono tu wzorową akcję logistyczną, będącą lepszą reklamą stolicy Łotwy niż dziesiątki spotów promocyjnych.

Pod wrażeniem tej gościnności był też brat Marek z Taizé, którego poprosiłem o podsumowanie spotkania: „Ryga przyjęła nas niezwykle gościnnie. Kilka tygodni temu jeszcze się trochę obawialiśmy, jak to będzie z noclegami dla uczestników. Przygotowaliśmy szkoły, ale w końcu trzeba było wszystko odwołać, bo mieszkańcy Rygi i okolicy okazali się bardzo gościnni i serdeczni. Myślę, że ta gościna w rodzinach dała temu spotkaniu taki charakter domowy, rodzinny. Ale też tematy, które tu poruszaliśmy są bardzo ważne. Brat Alois zaproponował refleksję na temat nadziei: by trwać w niej pomimo wszystko. Skierował też kilka poważnych wezwań do młodych ludzi w Rydze: żeby postawili w centrum swojego życia Chrystusa, żeby nasza wiara nie była czymś marginalnym, bo z Ewangelii można nieustannie czerpać odwagę, by sprostać wyzwaniom dzisiejszych czasów, by nie bać się obcego, by przyjąć potrzebujących dzisiaj pomocy. To wezwanie bardzo mocno wybrzmiało tutaj w Rydze i mam nadzieję, że młodzi z większą odwagą wracają do swoich krajów, żeby się tam zmierzyć z wyzwaniami, które ich czekają”.

Młodzi tradycyjnie zebrali się w Sylwestra wieczorem w parafiach i wspólnotach lokalnych na modlitwę o pokój. Nowy Rok powitano „świętem narodów” czyli radosną prezentacją poszczególnych tradycji narodowych, na ogół w formie muzyczno-choreograficznej. Polacy m.in. odtańczyli poloneza. Dzisiaj po obiedzie u rodzin, które gościły młodych, pielgrzymi wyruszyli w drogę powrotną. Wielu żegnało się słowami: „Do zobaczenia w Bazylei!”

T. Cieślak SJ, Ryga/ rv

inizio pagina

Dzieci na całym świecie modlą się o pokój dla Syrii

◊  

Na całym świecie zanoszona jest dziś specjalna modlitwa dzieci o pokój  w Syrii. Inicjatywa ta zrodziła się we franciszkańskiej parafii w Aleppo, a z czasem włączyli się w nią najmłodsi w najdalszych zakątkach świata. „Dzieci modlą się o pokój zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca, co na początku Nowego Roku opatrznościowo zbiegło się ze Światowym Dniem Pokoju” – podkreśla pracująca w Aleppo siostra Brygida Maniurka ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. 

„W naszej parafii codziennie modlimy się z wiernymi o pokój dla Aleppo, dla Syrii, dla całego świata, ale szczególnie w pierwszą niedzielę miesiąca dzieci modlą się o pokój. Staramy się urozmaicać te liturgie, żeby symbole wyrażały uczucia i pragnienia dzieci –  mówi Radiu Watykańskiemu siostra Brygida. – Na początku Mszy wnoszą one świecę, śpiewając: «Uczyń mnie Panie narzędziem tego pokoju». W procesji z darami niosły np. swoje zabawki, jako symbol tego, że zostało im przez wojnę odebrane dzieciństwo; proszą w ten sposób Boga, by je ochraniał. Była też kula ziemska z gołąbkiem, jako prośba o pokój dla całego świata i resztka pocisku, który wybuchł. Utworzyliśmy z niego wazon, w który włożyliśmy kwiaty. To symbol bólu rodzin, które straciły najbliższych, ale też codziennego strachu o życie swoje i najbliższych, żeby Pan Bóg przemienił je w nadzieję. Naprawdę istnieje jakaś iskierka nadziei, że ta wojna kiedyś się zakończy. Dużym dla nas wsparciem jest solidarność innych, której doświadczamy właściwie w całym świecie i modlitwa ludzi”.

Więcej informacji o inicjatywie dziecięcej modlitwy o pokój (ang. Children in prayer for peace) można znaleźć na Facebooku: https://www.facebook.com/st.francis.parish.aleppo/

bz/ rv

inizio pagina

DR Konga: dzięki mediacji Kościoła przezwyciężono kryzys polityczny

◊  

Mieszkańcy Demokratycznej Republiki Konga weszli w nowy rok z nadzieją na pokój i stabilizację. Dosłownie godzinę przed północą udało się podpisać porozumienie partii politycznych w sprawie przezwyciężenia kryzysu konstytucyjnego. Stało się to możliwe dzięki aktywnemu wsparciu ze strony Kościoła, który zaangażował się w mediację między prezydentem Josephem Kabilą a opozycją.

Poważny kryzys w państwie wybuchł po tym, jak po upływie drugiego mandatu prezydent nie złożył władzy i zdecydował, że kolejny raz wystartuje w wyborach choć nie pozwala na to konstytucja. Doszło do starć i zamieszek w których śmierć poniosło wiele osób. Osiągnięte porozumienie przewiduje, że następne wybory muszą się odbyć przed końcem 2017 r.. Po nich Kabila zostanie zobowiązany złożyć swój urząd. Podkreśla się, że Kościół naciskał na obie strony sporu politycznego, aby poszły na kompromis. Jeśli porozumienie będzie przestrzegane powstałaby szansa na pierwsze pokojowe przekazanie władzy w Demokratycznej Republice Konga od czasu uzyskania niepodległości przez ten kraj w latach 60. ub. wieku.

bz/ rv

inizio pagina

Filipiny: 2017 – rok parafii

◊  

„Rok parafii, jedność wspólnot” to temat wybrany przez Konferencję Episkopatu Filipin na rozpoczynający się nowy rok pracy duszpasterskiej. Wpisuje się on w przygotowania do obchodów 500-lecia ewangelizacji tego kraju, które przypadnie w 2021 r. „Parafie są wspólnotami wspólnot, centrami i źródłami misyjności oraz zapału do nowej ewangelizacji, oparciem dla działalności misyjnej” – powiedział przewodniczący tamtejszego episkopatu. Odwołując się do słów Papieża abp Socrates Villegas podkreślił, że parafie nie są instytucjami przestarzałymi, ale mają wielką elastyczność, która zależy od otwartości i misyjnej kreatywności proboszcza i całej wspólnoty.

9 lat przygotowań do obchodów 500-lecia ewangelizacji kraju Kościół na Filipinach rozpoczął w roku 2013 od refleksji nad formacją do wiary i jej przekazywaniem. Później rozważał tematykę ubóstwa i związku Eucharystii z rodziną. Na lata 2018-21 przewidziane są kwestie kapłaństwa i młodzieży, ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego oraz sprawa misji skierowanej do tych, którzy nie znają jeszcze Chrystusa. Będzie wtedy chodziło o zachęcenie wszystkich wiernych, aby stali się misjonarzami.

pp/ rv

inizio pagina

Indie: jezuici otwierają nowy uniwersytet

◊  

W indyjskim mieście Rajarhat New Town koło Kalkuty jezuici zamierzają otworzyć uniwersytet, aby wyjść naprzeciw rosnącym w tym zakresie potrzebom. Zostanie on utworzony z różnych szkół prowadzonych przez Towarzystwo Jezusowe w stanie Bengal Zachodni. Będzie tam można studiować takie kierunki, jak inżynieria, prawo, administracja, medycyna, nauki ścisłe, społeczne i humanistyczne. Rozpoczęcie zajęć planuje się na rok akademicki 2017/2018. Obecnie jezuici prowadzą około 200 uczelni wyższych w ponad 70 krajach świata.

pp/rv, fides

inizio pagina

Nasze programy - wersja audio



Aktualności Radia Watykańskiego - wydanie główne 01.01.2017

◊  

Słuchaj:   

inizio pagina

Magazyn Radia Watykańskiego – 01.01.17

◊  

Papieska intencja modlitewna na styczeń oraz podsumowanie minionego roku z watykańskiej perspektywy przez  ks. Andrzeja Majewskiego SJ.  

Słuchaj:  

inizio pagina

Przegląd wydarzeń tygodnia – 01 stycznia 2017 r.

◊  

Słuchaj:  

inizio pagina