Biuletyn Radia Watykańskiego Biuletyn Radia Watykańskiego
REDAKCJA +390669884602 | e-mail: sekpol@vatiradio.va

08/09/2017

Działalność papieska

Świat

Polska

Nasze programy - wersja audio

Działalność papieska



Homilia papieska w Bogocie: „Budowniczowie pokoju, promujący życie”.

◊  

Podczas wczorajszej Mszy na placu Simona Bolivara w Bogocie Papież nawiązał w homilii do fragmentu Ewangelii św. Łukasza, w którym Jezus powołuje pierwszych apostołów nad tzw. Morzem Galilejskim i przemawia do zgromadzonych tam tłumów. Franciszek zwrócił uwagę, że morze symbolizuje „bezmiar, w którym współistnieją wszystkie ludy”, jak też ciemności, czyli „to wszystko, co zagraża ludzkiej egzystencji i ma moc ją zniszczyć”. 

„To umiłowane miasto, Bogota, i ten przepiękny kraj, Kolumbia, mają wiele z tych ludzkich scenerii przedstawionych przez Ewangelię. Są tutaj wielkie rzesze ludzi, żarliwie pragnące  słowa życia, które swoim światłem rozjaśniłoby wszystkie wysiłki i ukazało sens oraz piękno ludzkiej egzystencji. Te rzesze ludzi, mężczyzn, kobiet, dzieci i starców, zamieszkują ziemię niewyobrażalnie żyzną, która mogłaby dać owoce dla wszystkich. Ale również tutaj, podobnie jak w innych częściach świata, są gęste ciemności, które zagrażają życiu i je niszczą: mroki niesprawiedliwości i nierówności społecznej; (...) mroki braku poszanowania dla ludzkiego życia, który codziennie przerywa istnienie wielu niewinnych istot, a ich krew woła do nieba; mroki pragnienia zemsty i nienawiści; (...) mroki tych, którzy stają się niewrażliwi na cierpienie tak licznych ofiar. Jezus rozprasza i niszczy wszystkie te mroki swoim nakazem z łodzi Piotrowej: «Wypłyń na głębię»” – powiedział Ojciec Święty.

Papież powiedział, że doskonale zdaje sobie sprawę z wielu nieudanych prób przezwyciężenia podziałów, jakie podejmowało kolumbijskie państwo, oraz z bezskutecznych wysiłków duszpasterskich Kościoła w Kolumbii. Zachęcał jednak do zaufania i zawierzenia Jezusowi, który daje owocność naszym usiłowaniom. 

„Rzucenie sieci pociąga za sobą odpowiedzialność. W Bogocie i w Kolumbii pielgrzymuje ogromna wspólnota, powołana do tego, by stać się silną siecią, która połączy wszystkich w jedności, działając na rzecz obrony i troski o ludzkie życie, zwłaszcza gdy jest ono najbardziej kruche i najsłabsze: w łonie matki, w dzieciństwie, w podeszłym wieku, w warunkach niepełnosprawności i w sytuacjach marginalizacji społecznej. (...) Trzeba, byśmy wzywali siebie nawzajem, posyłali sobie znaki, jak rybacy, byśmy na nowo uważali się za braci, towarzyszy w drodze, partnerów tego wspólnego przedsięwzięcia, jakim jest ojczyzna. Bogota i Kolumbia są jednocześnie brzegiem, jeziorem, otwartym morzem, miastem, przez które Jezus przechodził i przechodzi, aby obdarzyć swoją obecnością i owocnym słowem, aby nas wyprowadzić z ciemności i doprowadzić do światła i życia. Wezwać innych, wszystkich, aby nikt nie pozostał w mocy burzy. Wprowadzić na łódź wszystkie rodziny, a one są sanktuariami życia” – powiedział Franciszek.

Na koniec Ojciec Święty zachęcił, byśmy podążali za Jezusem. On wzywa nas do „porzucenia lęków, które nas paraliżują i opóźniają pilność, aby być budowniczymi pokoju, promującymi życie”.

mk/ rv

inizio pagina

Franciszek do CELAM: służyć kontynentowi z radością i pasją

◊  

„Aparecida to skarb, którego odkrycie jest wciąż jeszcze niepełne”.  Podkreślił to wczoraj Papież, zwracając się do Komitetu Koordynacyjnego Rady Episkopatu Ameryki Łacińskiej CELAM na spotkaniu w nuncjaturze apostolskiej w Bogocie.

Franciszek odniósł się do tego, co zostało powiedziane cztery lata temu w Rio de Janeiro na temat spuścizny duszpasterskiej zgromadzenia biskupów latynoamerykańskich w Aparecidy z 2007 r. i ciągłej potrzeby „uczenia się z jej metody, opartej zasadniczo na uczestnictwie Kościołów lokalnych”. Ma ona swoją kontynuację - powiedział - w „misji kontynentalnej". Misji, która - jak zauważył - ma być nie tyle „sumą inicjatyw programowych, wypełniających plany działania, ale też jednak rozpraszających cenną energię, co wysiłkiem postawienia misji Jezusa w sercu Kościoła”. Ten wysiłek, jak twierdzi Franciszek, musi stać się "kryterium mierzenia skuteczności struktur", "owocności posługi jego duszpasterzy", a ostatecznie ich "radości", ponieważ - jak mówi - "nikogo nie przyciągnie się bez radości".

Przypominając wnioski przyjęte w Rio, Papież zwraca uwagę na pokusy, jakimi naznaczona jest epoka: „ideologizacji orędzia ewangelicznego”, „kościelnego funkcjonalizmu”, „klerykalizmu” i powszechnej niezdolności dotarcia do ludzkiego serca. „Bóg, mówiąc do człowieka w Jezusie - jak uważa Franciszek - nie czyni tego poprzez ogólnikowe przywołanie, jak do kogoś obcego, ani poprzez bezosobowe wezwanie jak notariusz", ale "przemawia niepowtarzalnym głosem Ojca, który zwraca się do swego syna". Dlatego nie można "sprowadzać Ewangelii do jakiegoś programu w służbie modnego gnostycyzmu, do jakiegoś projektu awansu społecznego lub jakiejś wizji Kościoła jako biurokracji, która promuje samą siebie".

Franciszek nalegał i wciąż nalega, by być „uczniem-misjonarzem". Chodzi mu o "stałe wychodzenie" z Jezusem do braci, używając "narzędzi" Chrystusa, którymi są "bliskość i spotkanie". 

„Gdzie znajduje się jedność? Zawsze w Jezusie. Tym, co sprawia, że misja jest ustawiczna, nie jest entuzjazm, który rozpala wielkoduszne serce misjonarza, choć zawsze jest on konieczny, ale raczej to, że Jezus nam towarzyszy przez swojego Ducha. Jeśli nie będziemy wychodzili na misję z Nim razem, szybko zagubimy drogę, narażając się na pomylenie naszych próżnych niedostatków z Jego sprawą. Jeśli powodem, że wyruszamy, nie jest On, to łatwo będziemy się zniechęcać pośród trudów drogi czy też wobec oporów adresatów misji albo zmieniających się scenerii okoliczności, które naznaczają historię, lub wreszcie z powodu utrudzenia nóg zdradliwym wyczerpaniem powodowanym przez nieprzyjaciela”.

Byłoby "wygodniej" - zauważa Papież - przekształcić dziedzictwo Kościoła  we wspomnienia, których rocznice są obchodzone - 50 lat od konferencji w Medellin, 20 lat od adhortacji apostolskiej „Ecclesia in America” i 10 lat od konferencji w Aparecidzie. Jednak Kościół jest "w permanentnym stanie misji – podkreślił Ojciec Święty. – Wyruszenie z Jezusem jest tego warunkiem”; musi wzmacniać relacje z Bogiem, aby "znaleźć serce misji na kontynencie”.

lg /rv

inizio pagina

Papież: pojednanie to otworzenie drzwi każdej osobie

◊  

Narodziny Maryi „każą nam wyczuć kochającą, czułą, współczującą inicjatywę miłości, z jaką Bóg pochyla się nad nami i wzywa nas do cudownego przymierza z Nim, którego nic ani nikt nie będzie mógł zerwać” – powiedział Papież na Mszy, którą dziś, w święto Narodzenia Matki Jezusa odprawił w Villavicencio. Na jej początku beatyfikował dwóch męczenników.

Odnosząc się do czytanej Ewangelii podkreślił, iż kobiety wymienione w rodowodzie Jezusa są przedstawicielkami narodów pogańskich, stąd w Jego żyłach płynie także ich krew, ludzi, którzy przypominają historię odrzucenia i niewoli. „Warto głosić – stwierdził Franciszek – że Ewangelia zaczyna się od podkreślenia roli kobiet, które wyznaczyły pewną tendencję i tworzyły historię”.

Następnie Papież wskazał na postać św. Józefa, którego szlachetność serca sprawiła, że miłości podporządkował wszystko, czego nauczyło go prawo. 

„A dziś na tym świecie, w którym spotykamy się wciąż z psychologiczną, słowną i fizyczną przemocą wobec kobiet, Józef jawi się jako postać mężczyzny okazującego szacunek, delikatnego, który – choć nie wie wszystkiego – zgadza się, mając na względzie opinię, godność i życie Maryi. I w jego wątpliwościach, jak działać najlepiej, Bóg dopomógł mu w wyborze, rozświetlając jego osąd” – powiedział Ojciec Święty.

Z kolei Papież poruszył temat pojednania, który jest myślą przewodnią dzisiejszego dnia pielgrzymki. Zachęcił Kolumbijczyków, aby na wzór Maryi powiedzieli „tak” całej historii, a nie tylko jej części; aby za Józefem odłożyli na bok namiętność i pychę, i tak jak Jezus wzięli na siebie ciężar historii, bo wszyscy tworzą jeden naród. Jest to możliwe dzięki światłu Ewangelii, która roświetla mroki grzechu, przemocy i konfliktu. 

„Pojednianie nie jest słowem abstrakcyjnym; gdyby tak było, prowadziłoby jedynie do wyjałowienia, do większego dystansu. Pojednać się oznacza otworzyć drzwi wszystkim i każdej osobie, która przeżyła dramatyczną rzeczywistość konfliktu. Gdy ofiary pokonują zrozumiałą pokusę zemsty, stają się najbardziej wiarygodnymi uczestnikami procesów budowania pokoju. Trzeba, by niektórzy odważyli się uczynić pierwszy krok w tym kierunku, nie czekając, aż zrobią to inni. Wystarczy jedna dobra osoba, aby była nadzieja! A każdy z nas może być tą osobą! Nie oznacza to nieuznawania lub ukrywania różnic i konfliktów. Nie chodzi o uprawomocnianie niesprawiedliwości osobistych lub strukturalnych. Odwołanie się do pojednania nie może służyć przyzwyczajaniu się do sytuacji niesprawiedliwości. Co więcej, jak uczył św. Jan Paweł II, pojednanie «jest spotkaniem między braćmi gotowymi do przezwyciężania pokusy egoizmu i do wyrzeczenia się zamysłów zmierzających do pseudosprawiedliwości; jest owocem uczuć mocnych, silnych, szlachetnych i szczodrych, które prowadzą do ustanowienia zasad współżycia opartego na poszanowaniu każdej jednostki i na wartościach właściwych każdemu społeczeństwu obywatelskiemu»” – zauważył Franciszek.

Na zakończenie homilii Papież poruszył jeszcze temat szacunku dla środowiska naturalnego, które zostało silnie naznaczone przez naszą zachłanność i żądzę dominacji. Przemoc, która obecna jest w sercu ludzkim – stwierdził – przejawia się także w skażeniu, które dostrzegamy na ziemi, w wodzie, powietrzu i istotach żywych. Za Maryją powinniśmy powiedzić „tak” i wyśpiewać „wielkie rzeczy, które nam Pan uczynił”, prosząc, aby nas Pan wspomagał na drodze wiodącej do pojednania.

pp/ rv

inizio pagina

Papież modli się za ofiary huraganu Irma i trzęsienia ziemi w Meksyku

◊  

Na zakończenie Eucharystii  w Villavicencio Franciszek wspomniał o kataklizmach, których doświadcza w tym momencie Ameryka Łacińska, a konkretnie o huraganach przechodzących nad Karaibami i trzęsieniu ziemi w Meksyku. Papież zapewnił o swej bliskości ze wszystkimi poszkodowanymi i poprosił o modlitwę w ich intencji.

kb/ rv

inizio pagina

Kolumbia: nowi błogosławieni męczennicy bp Jaramillo i ks. Ramírez

◊  

W Villavicencio Franciszek wyniósł do chwały ołtarzy dwóch kolumbijskich męczenników, którzy ponieśli śmierć męczeńską w zeszłym stuleciu. Jednym z nich jest bp Jesús Emilio Jaramillo Monsalve, zamordowany przed blisko 30 laty, w 1989 r. przez partyzantów z Armii Wyzwolenia Narodowego ELN. Jest to największa po Rewolucyjnych Siłach Zbrojnych Kolumbii FARC organizacja lewackich partyzantów w tym kraju. Właśnie w ostatnich dniach również ona włączyła się w narodowy proces pojednania.

W wywiadzie dla Radia Watykańskiego postulator sprawy beatyfikacyjnej tego męczennika zwrócił uwagę, że jako kapłan i biskup troszczył się on stale o ubogich wieśniaków i o tubylczą ludność indiańską. Takie inspirowane Ewangelią zaangażowanie człowieka Kościoła nie spodobało się lewackim partyzantom, którzy zaczęli go oczerniać – przypomina o. Antonio Marrazzo CSSR. 

„Jaramillo został zabity świadomie z nienawiści do wiary. Dla partyzantów z Armii Wyzwolenia Narodowego był on przeszkodą dla ich ideologii. Oni sami po kilku dniach wydali komunikat, że duchowny zginął z ich ręki, ale później przyznali, że było to błędem. Do zabójstwa doszło, kiedy biskup udawał się z wizytą pasterską do jednej z parafii. Jechał tam z dwoma księżmi. W pewnym punkcie zatrzymała ich grupa partyzantów. Zadbał on o to, żeby obu kapłanów pozostawiono w spokoju, a zanim się oddalili, wyspowiadał się. Następnego rana jeden z księży powrócił na miejsce, gdzie ich zatrzymano, i zobaczył martwe ciało biskupa, zmasakrowane torturami, ze śladami licznych strzałów z broni palnej” – powiedział o. Marrazzo.

Drugi kolumbijski duchowny beatyfikowany dziś przez Papieża poniósł męczeństwo w połowie zeszłego stulecia, w 1948 r. Ks. Pedro Maria Ramírez Ramos był proboszczem w mieście Armero. Dlaczego stał się męczennikiem, wyjaśnia w wywiadzie dla Radia Watykańskiego postulator jego sprawy beatyfikacyjnej, o. Antonio Doménico Sáez Albéniz OSST. 

„Armero znane było już wówczas jako miejscowość mało religijna. Czynne były różne sekty protestanckie i także komuniści. Niektórzy kapłani wysyłani tam przez biskupa prosili po pewnym czasie o przeniesienie. Wówczas gotowość udania się do Armero zgłosił ks. Ramírez. Kiedy w 1948 r. w Bogocie i innych miastach Kolumbii wybuchły antyrządowe zamieszki, tam były szczególnie silne i proboszcz padł ofiarą prześladowań. Życzliwe osoby radziły mu ucieczkę, ale on pozostał na miejscu ze swoimi parafianami. Bojówkarze wyprowadzili go z kościoła, związali mu ręce i popychając zaciągnęli na plac. Kiedy dotarli na miejsce, gdzie dokonali morderstwa, przebaczył tym, którzy go zabijali” – powiedział o. Sáez.

ak/ rv

inizio pagina

Bogota: “Maraton” w pierwszym dniu papieskiej wizyty

◊  

O pierwszym dniu papieskiej wizyty… był to prawdziwy maraton nie tylko dla papieża. O tym z Bogoty ks. Marek Raczkiewicz: 

Z pałacu prezydenckiego papież Franciszek udał się w stronę katedry. Wzdłuż całej trasy ponownie pozdrawiały go tłumy ludzi.

Plac Bolivar już od świtu wypełniali młodzi pielgrzymi przybyli z różnych zakątków kraju. Lącznie ponad 22 tys. osób. “Chcę podziękować papieżowi za to, że przyjechał do Kolumbii w tak ważnej chwili dla naszego kraju”, powiedział Emmanuel, który na spotkanie z papieżem przyjechał z Cali. Ok. 10:30 papieski samochód pojawił się na placu, co wywołało ogromny wybuch radości. W pobliżu katedry burmistrz Bogoty Enrique Peñalosa wręczył papieżowi klucze do miasta. W katedrze Franciszek modlił sie długo przed obrazem Matki Bożej z Chiquinquirá, patronki Kolumbii. Następnie odmówiono litanię w intencji pokoju i pojednania w kraju. Papież złożył u stóp Matki Bożej różaniec.

Tuż po godzinie 11 Franciszek pojawił się na balkonie siedziby arcybiskupa Bogoty kard. Rubena Salazara, aby pozdrowić młodzież. “Przybyłem tutaj jako pielgrzym pokoju”, powiedział Franciszek. “Przychodzę, aby się uczyć od was, od waszej wiary i siły wobec przeciwności”. Młodzi Kolumbijczycy przyjmowali słowa papieża z entuzjazmem. Między młodzieżą i Franciszkiem wytworzył się klimat wielkiej bliskości i serdecznego dialogu. Papież zachęcił młodych do budowania kultury spotkania i wykorzystania potencjału, który posiadają, aby tworzyć lepszą przyszłość. Wystąpienie Franciszka było pełne zachęty, radości, nadziei i wiary w młodych. “Proszę was, abyście pomogli uzdrawiać serca. Nie lękajcie się”.

Po obiedzie Franciszek spotkał się w nuncjaturze z Komitetem Koordynacyjnym Rady Episkopatów Ameryki Łacińskiej CELAM. W spotkaniu udział wzięło 62 członków Komitetu. W imieniu zebranych papieża powitał jego przewodniczący kard. Rubén Salazar. Papież mówił o wyzwaniach, jakie stoją obecnie przed Kościołem w Ameryce Lacinskiej. Jego skarbem jest młodzież, duża rola kobiet we wspólnotach oraz działalność osób świeckich. Franciszek zachęcał do większej współpracy i rozbudzania prawdziwej “pasji ewangelizacyjnej”.

O godz. 16:30 miejscowego czasu w parku Simona Bolivara Franciszek odprawił Mszę św. dla wiernych Bogoty i przybyłych pielgrzymów. Szacuje się, że wzięło niej udział nawet 1,3 mln osób. Pomimo zimna wielu pielgrzymów spędziło całą noc w parku. Chcieli być jak najbliżej ołtarza i papieża. Od rana w parku trwała modlitwa w intencji pokoju i pojednania w Kolumbii. Pielgrzymom towarzyszyły także występy różnych grup muzycznych. Dzięki temu oczekiwanie stało się bardziej radosne i można było zapomnieć o deszczu, który zaczął padać zaledwie kilka godzin przed mszą.

Nagrodą dla pielgrzymów było pojawienie się długo oczekiwanego papieża. Franciszka, który powoli objechał sektory, powitano śpiewem i oklaskami.

Należy podkreślić piękną oprawę muzyczną podczas mszy. Została odprawiona przy tym samym ołtarzu, jakiego użyto podczas wizyty Pawła VI i Jana Pawła II. Pieśni w rytmach kolumbjiskich, których autorami są kompozytorzy Luis Torres Zuleta i Juan Antonio Cuéllar, wykonała m. in. Schola Cantorum oraz Chór św. Cecylii. Grała Orkiestra Synfoniczna Bogoty. Piosenkarka kolumbijska Maía zaśpiewała wspaniale psalm, za co została nagrodzona gromkimi brawami.

W homilii papież ponownie powrócił do tematu pokoju. Stanowczo potępił korupcję i zachęcił wszystkich, aby nie szukać własnych egoistycznych interesów, ale dobra wszystkich, przede wszystkim dobra ojczyzny.

Po mszy papież udał się do nuncjatury apostolskiej na nocny odpoczynek. Przed budynkiem czekała na niego ponownie rozśpiewana młodzież.

Ks. Marek Raczkiewicz CSsR/ rv

inizio pagina

Drugi dzień wizyty Papieża w Kolumbii

◊  

Drugi dzień papieskiej wizyty w Kolumbii poświęcony jest tematowi pojednania: „Pojednani w Bogu, między sobą i z naturą”. Franciszek spędza go w mieście Villavicencio, oddalonym o prawie 90 km na południe od stołecznej Bogoty. Właśnie tam, w parku Las Malocas, będzie miało miejsce wielkie zgromadzenie w intencji narodowego pojednania. Obok śpiewów i modlitwy o pokój, ze szczególnym odwołaniem się do Psalmu 85, który zaczyna się słowami: „Łaskawym się okazałeś, Panie, dla Twej ziemi, odpuściłeś winę Twojemu ludowi”, przewidziane są także świadectwa oraz przemówienie Papieża. W miejscu, gdzie odbędzie się to spotkanie, mogącym pomieści ok. 6 tys. osób, będą obecni przedstawiciele ofiar wojny domowej, wojska i policji, a także byli partyzanci. Program papieskiej podróży przewiduje, że rozpocznie się ono ok. godz. 15.30 czasu lokalnego, kiedy u nas będzie już 22.30. Po tym wydarzeniu Franciszek wróci do nuncjatury w Bogocie, gdzie spędzi noc. Zanim jednak opuści Villavicencio będzie się modlił jeszcze przy Krzyżu Pojednania, który znajduje się w największym parku Villavicencio, Parque de los Fundadores. Tam też posadzi drzewo jako symbol nowego życia

Natomiast pierwszym punktem papieskiej wizyty w tym kolumbijskim mieście była Msza, podczas której beatyfikował dwóch męczenników: bp. Jesusa Emilio Jaramillo, który przed blisko 30 laty zginął z rąk partyzantów z tzw. Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN), oraz ks. Pedro Marię Ramireza Ramosa zamordowanego w połowie zeszłego stulecia z nienawiści do wiary przez zbrojnych mężczyzn, którzy wtargnęli do kościoła, gdy pełnił posługę kapłańską.

pp/ rv

inizio pagina

Villavicencio – dzień pojednania

◊  

Drugi dzień papieskiej pielgrzymki poświęcony jest pojednaniu. Papież spędzi go w miejscowości Villavicencio, która leży ok. 80 km od Bogoty.

Franciszek opuścił nuncjaturę o godz. 7:20 i udał się na lotnisko wojskowe Catam w Bogocie. Tutaj spotkał się z grupą wojskowych i policjantów. Obecny był również minister obrony Luis Carlos Villegas. Franciszek podziękował za to, co wojsko i policja zrobili i robią na rzecz pokoju. “To, co uczynił Jesus pojednało nas z Ojcem: złożył ofiarę z własnego życia. Wy ryzykując wasze życie, aby osiągnąć pokój, stajecie jeszcze bardziej braćmi Jezusa. Z serca wam za to dziękuję. Obyście mogli zobaczyć trwały pokój w Kolumbii, która tak bardzo na niego zasługuje” – powiedział Papież. Po krótkiej modlitwie za poległych i rannych pobłogosławił obecnych, następnie ruszył w stronę Villavicencio.

O godz. 9 samolot wylądował w bazie wojskowej Luis Gómez Niño w Villavicencio. Papieża powitały lokalne władze, a także grupa dzieci w regionalnych strojach. Następnie wyruszył w papamobile do odległej o 10 km Catamy, miejsca Eucharystii, gdzie czekało na niego blisko pół miliona wiernych. Wzdłuż całej trasy pozdrawiały go tłumy ludzi. Na miejscu Papieża serdecznie powitali przedstawiciele Indian, którzy przybyli do Villavicencio z różnych stron Kolumbii. Indianie przekazali mu plemienne prezenty oraz laskę, symbol władzy, a następnie utworzyli tzw. “szpaler honorowy” i odprowadzili Franciszka do zakrystii.

Dzisiejsza Msza, podczas której zostali beatyfikowani bp  Jesús Emilio Jaramillo Monsalve i ks. Pedro María Ramírez Ramos, zawierała szereg elementów indiańskich. Na początku liturgii przedstawiciele Indian pozdrowili Papieża. Warto zauważyć, że do chóru należała grupa osób głucho-niemych, którzy “śpiewali” przy użyciu znaków migowych. Także piękna oprawa muzyczna nawiązywała do rytmów regionu Villavicencio. Organizatorzy chcieli pokazać wielkie bogactwo kulturowe regionu, który przez długie lata był sceną krwawych starć zbrojnych lewackiej partyzantki, grup paramilitarnych i wojska. Ofiarami starć bardzo często byli Indianie.

Na zakończenie Mszy papież poprosił o modlitwę w intencji ofiar trzęsienia ziemi w Meksyku oraz huraganu Irma.

ks. M. Raczkiewicz, Kolumbia

inizio pagina

Świat



Kard. Salazar: niektórzy boją się, że skończymy jak Wenezuela

◊  

Papież już od niemal dwóch dni jest w Kolumbii. Ma za sobą pierwsze spotkania z Kolumbijczykami. O swych wrażeniach z tych pierwszych wydarzeń papieskiej podróży mówi metropolita stołecznej Bogoty kard. Rubén Salazar Gómez. 

Kard. Salazar: Byłem naprawdę bardzo wzruszony, widząc twarze ludzi. Były to oblicza szczęśliwe, pełne radości i nadziei. Wiele osób płakało, było to naprawdę wielkie święto. Takiego święta nie widzieliśmy w Bogocie chyba od czasu, kiedy był u nas Jan Paweł II. Teraz jednak to święto ma jeszcze dodatkowe znaczenie, ponieważ przeżywamy trudne dni pod względem społecznym i politycznym. Ludziom brak ufności w przyszłość. Nie wiadomo, co się stanie w przyszłym roku, kiedy odbędą się wybory. Nie wiemy, co wyniknie z aktualnej burzy związanej z korupcją. Mieliśmy całą serię skandali korupcyjnych, które dotyczyły nie tylko senatorów i deputowanych, ale też sędziów, członków Sądu Najwyższego. Stąd ludziom brak zaufania. Inna kwestia to fakt, że porozumienie z ugrupowaniem FARC nie dla wszystkich jest dobre. Część społeczeństwa obawia się, że FARC przejmie teraz władzę i doprowadzi nas do takiej samej sytuacji, w jakiej znajduje się aktualnie Wenezuela. Ale w tym właśnie kontekście móc zobaczyć ludzi szczęśliwych, z obliczem pełnym radości i nadziei było naprawdę bardzo wzruszające.

RW: Papież mówił o radości i nadziei. Apelował, by tego nie zatracić. Czy to właśnie dzięki temu tak dobrze został odebrany przez Kolumbijczyków, zharmonizował się z ich oczekiwaniami?

Kard. Salazar: Na pewno. Było to doskonałe współbrzmienie, bo Papież bardzo dobrze zna naszą sytuację. Wie, że ta wizyta ma nam pomóc w zrobieniu pierwszego kroku. Takie jest zresztą hasło tej pielgrzymki: zróbmy pierwszy krok. Trzeba więc pójść w kierunku nadziei, lepszego jutra, w zaufaniu do naszych instytucji, do demokracji. I po to Papież przyjechał. Sam zadeklarował, że chce nam pomóc. I sądzę, że już nam pomógł.

RW: Innym ważnym tematem tej podróży jest pojednanie. Czego w tym względzie się spodziewacie?

Kard. Salazar: Również to jest bardzo ważne, bo wbrew temu, czego się można było spodziewać, porozumienie pokojowe zamiast doprowadzić do głębokiego zjednoczenia w naszym społeczeństwie, stało się przyczyną silnych podziałów, politycznej polaryzacji. Wydaje mi się jednak, że teraz jest już lepiej, w tym sensie, że porozumienie zostało zawarte, FARC złożyło broń i zadeklarowało, że odtąd będzie już tylko partią polityczną i nie będzie się już uciekało do przemocy. Wszystko to sprawia, że atmosfera trochę się poprawiła. Ale nie wszędzie. Istnieje bardzo silna opozycja, która stara się zasiać nieufność i lęk. Chcą, by ludzie kierując się lękiem, opowiedzieli się za skrajną prawicą, a to byłoby dla naszego kraju zbyt niebezpieczne. Ale istnieje też zagrożenie ze strony skrajnej lewicy. Wszyscy ekstremiści są niebezpieczni. I to właśnie zagraża dziś Kolumbii, że ludzie opowiedzą się albo za skrajną lewicą, albo za skrajną prawicą. To oczywiście nie byłoby dobre. Partie centrowe są natomiast słabe. Brakuje silnego lidera politycznego, który mógłby skonsolidować ludzi. Mamy jednak nadzieję, że ta wizyta Ojca Świętego pozwoli nam zrozumieć, że musimy iść razem jako jeden kraj, szukając przede wszystkim dobra wszystkich, dobra wspólnego.

RW: A zatem Papież przyjeżdża w odpowiednim momencie....

Kard. Salazar: Jest to bardzo ważna chwila dla naszego kraju. Bo Kolumbia cierpiała od tak wielu już lat z powodu tej wojny z partyzantkami. Wydarzyło się dużo zła. Poszkodowanych zostało ponad 8 mln ludzi, ponad 300 tys. zostało zabitych. Ogromne zniszczenia w infrastrukturze państwa. Była to naprawdę wielka tragedia. Wiele wycierpieliśmy przez wszystkie te lata z powodu tych dwóch ugrupowań partyzanckich. Fakt, że z jednym z tych ugrupowań, z FARC udało się zawrzeć porozumienie, budzi wiele nadziei. Liczymy, że zaznamy więcej pokoju i że uda się wspólnie budować nowy kraj bez wojny. Drugie ugrupowanie ELN to przypadek o wiele trudniejszy, choć jest to mniejsza partyzantka. Ogłoszone na czas papieskiej wizyty zawieszenie broni daje trochę nadziei, ale sądzę, że nie jest to koniec jej działalności. Wręcz przeciwnie, myślę, że potrzeba jeszcze dużo czasu, aby i z nimi zawrzeć porozumienie.

RW: Pokój w Kolumbii jest bezpośrednio związany z poszanowaniem stworzenia. W swym wideoprzesłaniu Papież wspomniał o dzikiej eksploatacji zasobów naturalnych. W tę sprawę biskupi angażują się nie tylko na szczeblu krajowym, ale również kontynentalnym. Co konkretnie robi w tym względzie Rada Biskupów Ameryki Łacińskiej CELAM?

Kard. Salazar: CELAM ma specjalną komisję, którą nazywamy REPAM, a zatem Panamerykańska Sieć dla Amazonii. Jej działalność jest bardzo ważna. Dąży ona bowiem do uświadomienia ludziom, jak ważna jest ochrona środowiska, co przekłada się potem na konkretne decyzje i działania Kościołów lokalnych, aby jak najbardziej pomóc Amazonii. Ale to tylko jeden aspekt. W Kolumbii mamy wielki przemysł wydobywczy. Często dochodzi do dzikiej eksploatacji surowców, dokładnie tak jak to nazwał Papież. My nazywamy to wydobyciem nielegalnym, bo nie spełnia ono wszystkich niezbędnych warunków, chroniących środowisko. I ten nielegalny przemysł wydobywczy jest dziś jednym głównych problemów naszego kraju.

kb/ rv

inizio pagina

Kolumbia: wywiad z kard. Rubenem Salazarem

◊  

Kard. Rubén Salazar, arcybiskup Bogoty i przewodniczący Rady Episkopatów Ameryki Łacińskiej CELAM, należy podczas wizyty Franciszka w Kolumbii do orszaku papieskiego. Brał on udział w konklawe, które wybrało Jorge Bergoglio na Stolicę Piotrową. Ma nadzieję, że wizyta Franciszka rozbroi serca i pomoże w czynieniu kraju lepszym. „Oby tym razem Kolumbia posłuchała Papieża” – mówi z naciskiem hierarcha. Podczas poprzednich wizyt słowa Pawła VI i Jana Pawła II, którzy gorąco apelowali o budowanie społeczeństwa sprawiedliwszego oraz troszczącego się o ubogich i wykluczonych, padły na wiatr. Co więcej, konflikty zbrojne jeszcze bardziej się zaostrzyły.

Stołeczny metropolita podkreślił, że dzisiaj Kolumbijczycy są bardziej niż kiedykolwiek świadomi, iż kraj musi się zmienić i zmieni się w takim stopniu, w jakim zmienią się ludzie, a nie instytucje. Np. korupcja nie skończy się, dopóki poszczególne osoby będą skorumpowane. To osoby tworzą korupcję. „Potrzebujemy sędziów, przedsiębiorców, ludzi na kierowniczych stanowiskach, którzy będą mieli jasną i wyraźną etykę dobra wspólnego” – dodał kardynał.

Zapytany o inne wyzwania, jakie stoją przed kolumbijskim społeczeństwem, arcybiskup Bogoty odparł, że jest ich wiele. Kolumbia jest krajem pełnym nierówności, gdzie wielkie bogactwa są w rękach nielicznych ludzi. Większość jej mieszkańców nie ma dostępu do tych bogactw. To kraj wykluczający, w którym nie wszyscy obywatele mają te same szanse na płaszczyźnie osobistej, edukacyjnej i zawodowej. Od samego początku, od kolebki istnieją różnice i to także, gdy chodzi o możliwości. To jest główne zło tego kraju.

Na koniec kard. Rubén Salazar dodał, że „zmiana musi nastąpić bardziej w sercach ludzi niż w strukturach. Nasze struktury lepiej czy gorzej funkcjonują. Nie funkcjonują jednak osoby, które są w tych strukturach” – zauważył arcybiskup kolumbijskiej stolicy.

M. Raczkiewicz CSsR, Kolumbia /rv

inizio pagina

Polska



Jasna Góra: 300 lat koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej

◊  

Pod przewodnictwem kard. Stanisława Ryłki z Rzymu na Jasnej Górze trwa tzw. „dzień koronacyjny”. Dokładnie dziś mija 300. rocznica papieskiej koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej diademami Klemensa XI. Odbyła się ona na Jasnej Górze 8 września 1717 r. i była wydarzeniem o wyjątkowej randze w dziejach kultu religijnego w Polsce. Miała wielkie znaczenie przede wszystkim duchowe, ale także patriotyczne, narodowe i społeczne. 

„Nasza pobożność maryjna i świadectwo dawane na Jasnej Górze to wielka siła i gwarancja nadziei z jaką możemy patrzeć w przyszłość” – uważa kard. Ryłko. Archiprezbiter Bazyliki Matki Bożej Większej podkreśla, że częstochowskie sanktuarium to wyjątkowe miejsce ewangelizacji: „Uczymy się Chrystusa, Ewangelii, uczymy się Kościoła. Na Jasnej Górze uczymy się również Polski, odkrywamy ciągle na nowo nasze korzenie, naszą tożsamość, a korzenie nasze idą wprost do Chrystusa”.

Kard. Ryłko podkreśla, że jubileusz 300-lecia to wielka lekcja dla wszystkich Polaków, byśmy byli wiernymi: katolikami nie tylko w słowach, ale w czynie, i w ten sposób stawali się żywą koroną Maryi.

Uroczystości z udziałem tysięcy pielgrzymów uwieńczy dziś wieczorna premiera oratorium „Korona – cykl świąt maryjnych” i Msza św. w łączności z Papieżem Franciszkiem.

I. Tyras, Radio Jasna Góra/ rv

inizio pagina

Kościół w Polsce ponawia Akt Poświęcenia Maryi

◊  

W każdej diecezji, parafii i rodzinie w przypadające dziś święto Narodzenia Matki Bożej ponawiany jest Akt Poświęcenia Kościoła w Polsce Niepokalanemu Sercu Maryi. 

Jest to nawiązanie do wydarzeń z 8 września 1946 r., kiedy to na Jasnej Górze polscy biskupi poświęcili naszą ojczyznę Niepokalanemu Sercu Maryi. 

„W całym tym Akcie najważniejszy moment, to ten, gdy zwracamy się do Matki Najświętszej, mówiąc: przyrzekamy. To jest wyraz wiary ludzi, wyrażanej przez ten Akt. Zatem jest on wyrazem wiary Kościoła w Polsce i zawierzeniem Kościoła w Polsce, dotyka on bardzo konkretnych dziedzin życia człowieka” - powiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik - powiedział rzecznik Episkopatu ks. Paweł Rytel-Andrianik.  

W czerwcu Akt Poświęcenia Kościoła w Polsce Niepokalanemu Sercu Maryi został odnowiony przez polskich biskupów. 

R. Łączny, KAI/ rv

 

inizio pagina

Warszawa: prezentacja „Nowej karty pracowników służby zdrowia”

◊  

W Warszawie odbyła się prezentacja „Nowej karty pracowników służby zdrowia”. Dokument, stworzony przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, przygotowany został dzięki staraniom zmarłego w lipcu ubiegłego roku przewodniczącego rady, abp Zygmunta Zimowskiego. 

Ks. Arkadiusz Zawistowski, Krajowy Duszpasterz Służby Zdrowia podkreślił, że karta nie jest dokumentem teoretycznym, ale bardzo praktycznym. 

„W środowisku medycznym karta ta może posłużyć jako pomoc w różnych sytuacjach, gdzie lekarz musi podejmować decyzje, ale też wzbogacający misję jaką medycy pełnią wobec chorych. Więc jest to takie wzmocnienie ich ducha” - powiedział ks. Zawistowski. 

Nowa karta ma wyjaśniać i uszczegóławiać te zapisy, które wcześniej mogły wydawać się niejasne lub budzące wątpliwość. Podejmuje również szereg nowych zagadnień, np. medyczno-prawnych. 

R. Łączny, KAI/ rv

inizio pagina

Nasze programy - wersja audio



Aktualności Radia Watykańskiego - wydanie główne 08.09.2017

◊  

Słuchaj:      

inizio pagina

Magazyn Radia Watykańskiego – 08.09.2017

◊  

W Magazynie: Relacja z papieskiej podróży do Kolumbii

Słuchaj:   

inizio pagina